Część 1/2
Byłam cała w skowronkach kiedy się dowiedziałam gdzie jedziemy. Wesołe miasteczko! To chyba jedna z tych randek o której marzą wszystkie dziewczyny; miśki, wata cukrowa i jakiś przesłodzony tunel miłości. Z buzi mi uśmiech nie schodził, szczerzyłam się jak jakaś wariatka. Za to mój humor chyba udzielił się Carterowi bo pierwszy raz słyszałam, że nuci coś pod nosem. Przeszło mi przez głowę czy potrafi śpiewać.
- Umiesz śpiewać? - Wystrzeliłam z tym pytaniem jak z procy.
- Nie wydaje mi się. - Uśmiechnął się do mnie i wrócił wzrokiem na drogę przed nami.
- Zaśpiewaj coś. - Zachęcałam go, byłam taka podekscytowana, że odwróciłam się w jego stronę i czekałam.
- Zapomnij. - Parsknął śmiechem. To chyba mój ulubione dźwięk od teraz.
- No czemu nie? Bo jesteś głową jakiejś mafii i nie wypada Ci śpiewać? - Zagryzłam wargę, mój umysł przestał używać czegoś co nazywa się filtr przed otworzeniem buzi. Spojrzał się groźnie na mnie.
- No dobra. To opowiedz mi coś o sobie.
- Skąd ta nagła ciekawość, panno Harper? - Czułam jak policzki mi płoną. Ciekawe.. panno Jackson. Nie mogłam się powstrzymać, przysięgam.
- Po prostu chce Cię lepiej poznać, to naturalne. Ty wiesz o mnie wszystko. - Wzruszyłam ramionami, mówiłam zgodnie z prawdą.
- Urodziłem się w Stanach, dokładniej na Manhattanie. Przyjechałem tutaj po skończeniu 17 lat. Od urodzenia ludzie przygotowywali mnie do roli dziedzica fortuny i nie tylko jak sama zdążyłaś zauważyć, wszystko co mam zawdzięczam ojcu.
- Czyli nie wybrałeś sobie sam tego życia? - Laura, kurwa, włącz ten jebany filtr.
- Nie. Co nie znaczy, że ono mi przeszkadza. Lubię mieć wszystko pod kontrolą, pieniądze dają Ci taką władze.
- Bycie uczciwym i pracowitym też może dać Ci władze. - Zaraz skończę z kulką w głowie, obiecuję.
- Bycie uczciwym ssie, Lauro. Mój ojciec starał się taki być i skończył martwy. - Zgromił mnie wzrokiem.
- A Twoja matka? Co z nią? - Muszę wykorzystać tą chwilę szczerości.
- Mieszka na Manhattanie, nie miesza się w moje życie. Po tym jak zmarł ojciec, chciała sprzedać dom i wrócić ze mną do Stanów. Nie mogłem zaprzepaścić tego co zaczął, ulepszyłem to co dostałem. - Oblizał usta i zacisnął ręce na kierownicy.
- Co się stało wcześniej z Lucy? - Boję się, że mogę przekroczyć jego granice cierpliwości do mnie.
- Lauro, zadajesz stanowczo za dużo pytań. - Dał głośniej muzykę i wiedziałam, że rozmowy koniec. I tak jak na siebie, powiedział mi naprawdę dużo. W radiu zaczęła się moja ulubiona piosenka i zaczęłam śpiewać, a raczej wyć. Nie mogłam się powstrzymać, wywołuje u mnie euforię i wewnętrzne szczęście.Got the the rest, got the rest of our lives
We got the rest
Got the the rest, got the rest of our lives
All you ever really want
All you ever really need is at home
We got the rest
Got the the rest, got the rest of our lives.Zaczęłam chwytać się za serce i wczuwać w tekst, zapomniałam, że obok mnie siedział Carter. Pewnie pęka ze śmiechu, chociaż w tej chwili nic mnie nie obchodziło. Zrobiłam jeszcze głośniej i dałam się porwać muzyce.
Look at how it's all unfolding
Yeah, persistence at its finest
Like you wanted in before the door was open
Instead of letting what's scripted play out
Quit acting like we're in a race
Begging me you know I am on the way over
Take a moment to cherish this space
So quick to move forward no pressure and we've got the rest (hey)Kiedy piosenka się skończyła momentalnie poczułam jak płoną mi policzki. Musiałam uchylić okno bo czułam jak cała zalewam się nerwowo potem. Nie wierze, że odstawiłam taki pokaz przy nim. Uwielbiam śpiewać ale robię to tylko przy osobach, przy których czuję, że mogę być sobą.
- Nie wiedziałem, że potrafisz śpiewać. - Miałam ochotę wtopić się w fotel ze wstydu.
- Bo nie umiem.
- Nie pierdol, byłem tutaj. - Położył mi dłoń na udzie.
- Prawie mi zwiędły uszy ale żyje. - Zaśmiał się, a ja uderzyłam go w ramię.
- Spadaj. - Zaśmiałam się i rozluźniłam. Uwielbiam tą zabawową wersje Cartera, kiedy możemy się razem pośmiać i spędzić razem czas. Naprawdę czuję, że wywiązała się między nami jakaś relacja. W końcu dojechaliśmy na miejsce, wyskoczyłam z auta jak podekscytowana 5 latka.
- Rusz się. - Ciągnęłam Cartera za rękę. Wlókł się jak stara baba. Oczywiście zamiast czekać jak normalni ludzie w kolejce, musieliśmy się wcisnąć jak ostatnie chamy przed ludźmi. Jak się dowiedzieli kto ich odwiedził w wesołym miasteczku atmosfera przez chwile zrobiła się tak gęsta, że mogłam ją ciąć nożem. Już chyba wszyscy wiedzą czym zajmuje się ten człowiek i wiedzą, że może ich zabić jednym pstryknięciem palców. Wpuścili nas bez kolejki i dali przepustki VIP.
- Nie mogliśmy poczekać jak wszyscy inni w kolejce? - Rzuciłam oschle.
- Cierpliwość to nie mój konik. - Uśmiechnął się zadziornie i ruszyliśmy w stronę budek z jakimiś grami. W pierwszej kolejności poszliśmy na lotki, gra polegała na tym, że trzeba zbić 3 te same balony i wtedy wygrywa się główną nagrodę. Najpierw sama chciałam spróbować ale przyznam, że jest to trudniejsze niż się wydaje.
- Czekaj, źle to robisz. - Carter podszedł do mnie od tyłu jedną ręką złapał mnie za biodro, a drugą położył na mojej i pomógł odpowiednio złapać lotkę. Jebać tą grę, jedyne na czym się skupiałam to na tym jak blisko mnie stał. Położył brodę na moim ramieniu.
- I teraz puszczasz. - Wyszeptał mi w ucho, czułam jak ciarki mnie przechodzą wzdłuż kręgosłupa.
- Oh! - Powtórzył to ze mną jeszcze dwa razy. Nawet sama nagroda mnie nie cieszyła kiedy poczułam, że mnie puszcza i staje obok.
- Widzisz, to nie takie trudne. - Zagryzłam wargę i wzięłam wielkiego misia pod pachę.
- Chodź, zjemy na pół dużą watę cukrową. - Podskoczyłam i zaczęłam go ciągnąć w stronę budki. Skończyło się na tym, że całą watę wchłonęłam ja.
- Żałuj, była pyszna.
- Domyślam się. - Nachylił się i pocałował mnie w kącik ust.
- Miałaś tam trochę waty. - Przesunął kciukiem po mojej dolnej wardze uwalniając ją z moich zębów.
- Chciałbym teraz przygryźć tą wargę. - Wyszeptał mi do ucha.
- To czemu tego nie zrobisz? - Nie wiem czemu ale sama też szeptałam. Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy gdzieś przed siebie. Właściwie to wlokłam się za nim jak dziecko.
- Gdzie idziemy? - Jego szerokie plecy zasłaniały mi cały widok, chociaż muszę przyznać, że nawet jego plecy dobrze się prezentują. Korzystając już z okazji, że byłam za nim mimowolnie zjechałam wzrokiem na jego tyłek. Damn! Miałam ochotę ścisnąć te zgrabne pośladki. Trzeba doceniać zgrabne tyłki u mężczyzn. Miał na sobie materiałowe spodnie, które opinały mu pięknie dupcie. Jak ten człowiek to robi, że nawet w normalnych ubraniach przyciąga wzrok każdej mijanej kobiety. I nie tylko kobiety się za nim oglądały. Zatrzymał się, a ja wpadłam twarzą na jego plecy.
- Wszystko okej? - Zaśmiał się i odwrócił w moją stronę.
- Tak, tak. - Machnęłam ręką i zajrzałam za jego ramię, moim oczom ukazał się diabelski młyn. Uchyliłam usta ze zdziwienia. Carter to romantyk?Dla zainteresowanych piosenka to Justin Bieber - Confirmation 💞
CZYTASZ
Sen
RomanceDwudziestoletnia Laura dostaje zaproszenie do posiadłości pewnego dziedzica fortuny. Czy odważy się i pójdzie? Czy zwykły bal charytatywny przerodzi się w coś innego? Czy z pozoru nieznajomy okaże się kimś kogo już poznała?