004.

499 47 8
                                    


Złe wybory miłosne

— Zaczekaj, Rei! — Dotarł do mnie dźwięczny głos mojego kuzyna. Nie obróciłam się w jego stronę, pośpiesznie zakładając swój płaszcz. Bardzo spieszyłam się na pociąg metra, który miał odjechać lada chwila.

— Spieszę się, pogadamy w domu! — Odkrzyknęłam tak, żeby na pewno dotarły do niego moje słowa. Było to utrudnione zważając na gwar, który panował o tej godzinie na korytarzach szkoły. Gdy złapałam za uchwyt od drzwi, poczułam uścisk na moim nadgarstku, co sprawiło, że momentalnie się odwróciłam.

— Powiedziałem, żebyś zaczekała. — Jego poważny ton sprawił, że na mojej twarzy pojawił się grymas niezadowolenia. Wywróciłam oczami, przystając z boku, żeby nie blokować wyjścia.

— Rintarou, jeśli odjedzie mi metro, to przysięgam, że skopie ci du...— Nie pozwolił mi dokończyć, wcinając się w zdanie.

— Wolałbym, żebyś nie wracała więcej sama do domu. — Powiedział, wyraźnie zmartwiony, a ja nie miałam pojęcia o co mogło mu chodzić. Przecież nie miałam pięciu lat. — Atsumu poinformował mnie o tym co się ostatnio stało. Dlaczego od razu mi nie powiedziałaś?

— Przecież nic się nie stało. — Mruknęłam. Głupi Atsumu Miya. Czy on nie może zająć się sobą? Oczywiście. Byłam mu wdzięczna za to, że mi pomógł, gdy inni jedynie się biernie przyglądali, jednak mógł to zachować dla siebie. — Takie rzeczy czasem się zdarzają.

— Wolałbym, żebyś poczekała aż skończę trening i wtedy wrócimy razem, dobra? To nie jest normalne.

— Ale ja muszę się uczyć — sapnęłam z ponurą miną, łapiąc za pasek od torby, która zaczęła zsuwać się z mojego ramienia. Westchnęłam z dezaprobatą, widząc jego minę, która świadczyła, że mi nie odpuści. — No dobra.

Jebany Atsumu. Oby ptak narobił mu na te jego kurczakowe włosy.

Oznajmiłam kuzynowi, że pójdę do biblioteki. Mogłam na niego poczekać, jednak nie miałam zamiaru siedzieć i wysłuchiwać okrzyków nabuzowanych nastolatków przez kolejne dwie godziny. W tym czasie napisałabym już referat na geografię i pouczyłabym się słówek z angielskiego. Moje plany pokrzyżowała jednak wisząca na drzwiach kartka, która oznajmiała, że w dniu dzisiejszym biblioteka jest nieczynna.

Wspaniale. Wprost wyśmienicie.

Musiałam siedzieć na trybunach w tej głupiej sali, gdy tak naprawdę nawet nie wiedziałam, w której części szkoły się ona znajduje. Przypomniałam sobie, że przy punkcie dyrektora wisi duża mapa, która przedstawia dokładny rozkład szkoły. Udałam się więc na piętro, mając nadzieję, że jakkolwiek mi się to opłaci. Kolejna lekcja już się zaczęła, przez co musiałam zachowywać się jak najciszej.

— Wszystko w porządku? — Zamyślona, nie zauważyłam na swojej drodze sylwetki innej osoby. Mało tego przez moje rozdrażnienie o mały włos nie wpadłam na osobę, która w tym momencie znajdywała się przede mną. Było mi tak głupio, że momentalnie zamarzyłam o zniknięciu z powierzchni ziemi.

— Shinsuke? — Zmarszczyłam brwi, w końcu podnosząc nieznacznie głowę. Nieco mi ulżyło, ponieważ miałam świadomość, że chłopak nie będzie mnie oceniał. — Potrzebuję dostać się na waszą sale gimnastyczną.

Nastolatek oznajmił, że właśnie zmierzał w tamtym kierunku przez co trochę się uspokoiłam.  Po drodze opowiedziałam mu całą historię i dlaczego musiałam czekać na Rintarou. Oczywiście mogłam się spodziewać, że w tej sytuacji poprze mojego kuzyna, wspominając, że nie powinnam chodzić nigdzie sama. Zdawałam sobie sprawę, że ich postawa wynikała z czystej troski o moją osobę. Chyba. Tak czy inaczej miałam nieodparte wrażenie, że oboje trochę przesadzali. Przecież nie miałam wpływu na takie sytuacje. Tak naprawdę mogło mnie to spotkać w każdym miejscu, chociaż ten mężczyzna musiał być bardzo ale to bardzo zdesperowany. W gruncie rzeczy chodzi o to, że nie uważałam się za jakoś bardzo atrakcyjną. Byłam po prostu zwykła.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 03 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

𝑺𝒐𝒎𝒆𝒕𝒉𝒊𝒏𝒈 𝒂𝒃𝒐𝒖𝒕 𝒉𝒆𝒓 || 𝑨𝒕𝒔𝒖𝒎𝒖 𝑴.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz