rozdział 2/ wspomnienia

231 11 2
                                    

Wróciliśmy do obozu, na szczęście nikt się nie skapnął, że nas nie było.

Gdy weszłam do swojego pokoju ujrzałam tajemniczy list.

Witaj, Diana
Mam nadzieje, że wszystko idzie po twojej myśli. Wiem, że za niedługo gracie pierwszy mecz w Azjatyckich eliminacjach. Będę go oglądał! Mam nadzieje, że kiedyś z tobą zagram siostrzyczko...

Siostrzyczko!? To niemożliwe, ja niemam brata. Chyba, że.... To niemożliwe! Ehhh na dzisiaj skończę, z myśleniem. Jutro się zajmę tym wszystkim.

Poszłam spać. Jednak myśl, że gdzieś tam może żyć mój brat nie dawała mi spokoju. Kilka lat do tyłu, powiedziano mi, że on umarł, mimo, że nie widziałam jak go zabijają. Ślepo uwierzyłam Angielskim policjantom-Jeżeli mnie oszukali nie wybaczę im tego- powiedziałam po cichu. Usnęłam.

Moja głowa próbowała przypomnieć sobie imię mojego brata. Po kilku minutach przypomniałam sobie. Mój brat miał na imię Edgar. W chwili gdy przypomniałam sobie imię brata, przed oczami zobaczyłam wszystkie moje wspomnienia, związane z moją przeszłością.

-Edgar! Zobacz! Kiedyś będę lepiej grać w piłkę, od ciebie!

-Ha, najpierw spróbuj zabrać mi piłkę!

Pamiętam to, wtedy pierwszy raz udało mi się zabrać piłkę Edgarowi. To było jedno z najlepszych wspomnień.

-Ciiiiii, nie wychodź dopóki nie dam Ci znać.

-Edgar, co się dzieje? Ja się boję.

-Nie bój się siostrzyczko, pamiętaj nawet jeżeli nikogo z nas nie będzie, zawsze znajdziemy się tu-Edgar wskazał na moje serce i pocałował w czoło. Kilka minut później zniknął. A w domu pojawili się przyszli mordercy mojej rodziny.

Nie chciałam tego znów widzieć! Nie chcę tego powtarzać!-Krzykłam wybudzając się ze snu.

Po moim krzyku do pokoju wpadł, że zaspaną miną David, a w ręce trzymał zabawkowy dmuchany mieczyk. Zaraz po nim wpadł też Joe.

-Dana wszystko okej?- Zapytał David nadal z mieczykiem w rękach, nie uwzględniając w moim imieniu "i"
-Tak, wszystko okej-powiedziałam, mimo, że nie była to prawda
-Napewno?-zapytali jednocześnie
-Tak, Napewno-powiedziałam stanowczo
-No to ja idę spać-powiedział David po czym wyszedł ciągnąc za sobą swój mieczyk. W pokoju został tylko Joe
-Diana, mogę zostać?-zapytał się
-E... Tak-powiedziałam nieco zdumiona jego zachowaniem

Joe wszedł do pokoju i zamknął drzwi. Podszedł do mnie i powiedział:

-Proszę, to..... dla ciebie-za pleców wyciągnął pluszowego chomika i mi go podał
-Aw To jest CUDNE!-wydarłam się tak głośno, że na grupie drużyny pojawiła się wiadomość od Davida:

🐧Jebany Pingwinek🐧
CISZEJ DO CHOLERY, BO MIECZYKIEM OBERWIECIE!

Stwierdziłam, że mu odpiszę:

🦥Leń²🦥
Sorkiiii

Gdy odpisałam na naszą grupę wparowała jakiś powalony człek...

🐆PANTERKAAAAAAA🐆
Jprd, co wy odwalacie!? Nawet podglądaczowi spać nie dacie!!!-Kieruje te słowa do Diany I Josepha

Joe miał chwilowego laga mózgu, ale stwierdził, że i tak odpisze:

🦁Groźbe lwiątko🦁
...

🦥Leń²🦥
...

🐆PANTERKAAAAAAA🐆
A chuj z wami nara

Pisząc to tajemniczą osobą wyszła z grupy. Po chwili dostaliśmy na tajnej konwersacji wiadomość od Davida

🐧Jebany Pingwinek🐧
Pod łóżkiem macie mieczyki!

Gdy to napisał, przestał być aktywny.

Spojrzeliśmy pod łóżko. I tak, były tam dwa mieczyki z marketu. Na cholere nam one!? David ma coś z głową ostatnio...

Stwierdziłam, że musimy się położyć spać, dlatego wlazłam pod moją kołderkę i się polożyłam-
zapominając o Joe. Po kilku sekundach poczułam jak ktoś obejmuje mnie w tali. To był Joe. Spał..... Albo Udawał.... Mniejsza, szybko zasnęłam nie przejmując się niczym.

Azjatcka ReprezentacjaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz