Marinette
Obudziłam się gwałtownie. Serce mi mocno biło, a to wszystko przez koszmar, który przed chwilą miałam. Wzięłam telefon do ręki żeby sprawdzić godzinę. Jest 7:47. Sięgnęłam po rozpiskę, którą wczoraj wieczorem dała nam pani Bustier.
Śniadanie jest dopiero o 9 więc jeszcze nie muszę się ogarniać. Spojrzałam na łóżko obok. Alya śpi więc nie będę jej jeszcze budzić. Postanowiłam wyjść na balkon i się przewietrzyć. Widok miałyśmy piękny, na morze. Jestem tak szczęśliwa, że tu jestem, a z drugiej strony nie mogę się całkiem cieszyć...
-Coś się stało Marinette?-zapytała mnie zmartwiona Tikki.
-Miałam zły sen po prostu-odpowiedziała.
-O czym?
-Śniło mi się, że Władca Ciem nas pokonał i przez to spowodował koniec świata-westchnęłam.
-To był tylko zły sen.
-A jeśli nie? A jeśli serio tak się stanie?
-Jesteście z Czarnym Kotem nie do pokonania-powiedziała.
-Masz 100% pewność?-zapytałam.-Pomyśl. Władca Ciem rzadko wypuszcza akumy, bo na pewno do czegoś się przygotowuje, między mną, a Czarnym Kotem jest coraz gorzej, a ja jestem na drugiej stronie świata i prawdopodobnie nikt nie uratuje Paryża.
-Nie powinnaś się tak tym przejmować Marinette. Musisz korzystać z tego wyjazdu, a nie martwić się Paryżem. To, że jesteś superbohaterką nie oznacza, że nie możesz odpocząć.
-Może masz rację...
-Oczywiście, że tak! Codziennie ratujesz świat więc zasługujesz na przerwę.
-Wiesz...nie martwię się aż tak tym ratowaniem świata, bo przecież mogłabym użyć mojej mocy i się tam dostać choć to trochę potrwałoby.
-W takim razie...czym się bardziej martwisz?-spytała.
-Tym, że rozstałam się z Czarnym Kotem w kłótni.
-Nie prawda.
-Oh po prostu...ostatnio między nami jest nie najlepiej. I jako Biedronka i jako Marinette. Tym właśnie się martwię. Nie chcę żeby dalej tak było. Jesteśmy przyjaciółmi tak długo, ufamy sobie, a teraz...
-Nie chcę być nie miła, ale wydaję mi się, że trochę przesadzasz.
-Nie wiem...może. Chciałabym żeby było tak jak dawniej. Bez tych kłótni, bez tych problemów, bez tych...pocałunków.
-Czasu nie cofniesz.
-Ta...wiem. Dobra obudzę już Alyę.
Wróciłam do pokoju i podeszłam do łóżka.
-Alya wstawaj!
-Oh...czemu mnie budzisz?-usłyszałam z pod kołdry.-Która godzina?
-8:15odpowiedziałam.
-Jeszcze chwila-ziewnęłam.
-To znaczy, że ja mam pierwsza iść do łazienki się ogarnąć?-zapytałam.
-Tak, tak ja po tobie...
-Okej.
Wzięłam z walizki ubrania, bo nawet się jeszcze nie rozpakowałyśmy i poszłam do łazienki.
Ubrałam się, uczesałam i umyłam zęby. Kiedy wyszłam zauważyłam, że Alya dalej śpi.
-Alya...śniadanie jest za 25 minut. Wstawaj!
CZYTASZ
To ty zawsze będziesz miłością mojego życia...
FanfictionMarinette i Adrien w końcu są w szczęśliwych, udanych związkach. Ale czy aby na pewno? Czy jest szansa żeby ta dwójka odnalazła swoją prawdziwą miłość? Czy w końcu nadejdzie ten moment, w którym Adrien pokocha Marinette, a Biedronka pokocha Czarneg...