Na przeprosiny już za późno!

334 22 0
                                    



   Budzę się wieczorem lub nocą nadal w objęciach Adriana. Jego spokojny oddech zwiastuje o tym że śpi, więc delikatnie wyswobadzam się z jego rąk i wstaje, by coś ze sobą zrobić. Jednak nim wychodzę to się budzi.

- Gdzie idziesz?

- Muszę wyjść – oznajmiam.

- Gdzie? Jest prawie środek nocy Julka – wstaje przecierając oczy.

- Pojedziemy po piwo? – proponuję. – Staniemy na drodze i wypijemy jak zawsze, hmm?

- Oczywiście mała – obdarowuje mnie swoim najlepszych uśmiechem i wychodzimy.

    Niepokoi mnie stojące tu nadal auto Norberta. Gdzie on do diabła jest?

- Czemu nie pojechał? – mówię, chociaż chciałam to tylko pomyśleć.

- Jest u moich rodziców Julka, liczy na rozmowę – otwiera drzwi od strony kierowcy i wsiada.

   Z jeden strony mi go szkoda, ale z drugiej potraktował mnie jak psa, a nawet gorzej. Nie zasługuje na drugą czy dziewiąta szansę. Spieprzył brakiem zaufania, które podobno do mnie miał. Życie chyba lubi sobie ze mnie dobrze żartować.

- Jeśli chcesz z nim pogadać, to powiedz – jeszcze czego.

- Nie Adrian, chcę spędzić czas z Tobą i Krzyśkiem. Norbert to przeszłość i lepiej jeśli to zrozumiesz i dasz mu znać by stąd wyjechał – wygłaszam pewnie. Strzelam sobie w kolano i serce, ale podobno z kamieniem zamiast serca da się żyć. Po prostu nigdy już nikomu go nie oddam i tyle.

- Dobrze – nie komentuje co jest dla mnie szokiem. Zawsze musiał dodać swoje trzy grosze, a dziś cisza.

    Kupuje piwo na stacji paliw i wraca do auta. Stajemy w drodze gdzie już czeka Krzysiek. Od tak rzucam się w jego ramiona, brakowało mi ich przez te noc w której opłakiwałam swoje popieprzone życie.

- Już dobrze skarbie, jesteśmy tutaj – Krzysiek zamyka mnie w swoich ramionach, gdy słyszę głośne warknięcie.

- Mogę?! – głos blondyna mnie paraliżuje. Co on do cholery tutaj robi?

- Zaraz wrócimy Julka. Musisz to zrobić, bo to jest dorosłość – szepcze mi do ucha Krzysiek i odchodzi razem z Adrianem. Czuję, że brak mi odwagi, wszystko znikło, gdy oni odeszli, ale przecież nie mogę mu się dać znów zmieszać z błotem.

- Czego tu szukasz? Na przeprosiny już za późno! – mówię patrząc w bok.

- Wybacz mi – błaga.

-Wybaczyć? Wiesz w ogóle co to słowo oznacza?! Wynoś się stąd do swojego idealnego życia! Jeśli chcesz opublikuj tę pieprzone zdjęcia, wiesz gdzie to mam? Zresztą nie musisz wiedzieć. Masz swoje koleżanki niech Cię zadowolą i zostaną Twoimi żonami, bo ja się wypisuje!

- Julka to nie tak!

- A jak? Spieprzaj stąd Norbert. Ta umowa dobiegła końca, spłacę Cię, ale nie chce już nigdy Cię widzieć, jesteś jak mucha której nie można zabić! Czego się spodziewałaś? Rozmowy? Wybaczenia? Rusz mózgiem o ile go masz idioto! Ta bajka nie ma happy endu, przykro mi!

- Ale...

- Wypierdalaj Norbert! – mówię i się cofam by dać mu do zrozumienia, że to całkowity koniec.

- Dobrze Julio, odejdę ale wiedz, że tu wrócę w najmniej spodziewanym przez Ciebie momencie – odwraca się i odchodzi.

    Zjeżdżam autem na trawę by dać mu odjechać, a Adrian i Krzysiek pojawiają się znikąd.

- Julka dobrze zrobiłaś? – pyta Adi.

- Tak. To sprawa honoru, a nie serca. Krzysiek pożyczysz mi pieniądze by go spłacić? Oddam Ci, gdy tylko znajdę pracę, może nie od razu, ale po woli – mówię otwierając piwo.

- Nie ma problemu – z tymi słowami oddycham spokojnie.

    Wypijmy po dwa piwa i wracamy do mnie, gdzie Krzysiek zasypia na kanapie, a ja z Adrianem w łóżku wtuleni w siebie.


***


   Przez cały tydzień pomagałam Adrianowi przy małych naprawach i malowaniu obory. Mogłam zapomnieć o problemach. Krzysiek ma dziś przywieźć pieniądze na spłatę Norberta, bym nie miała z nim już nic wspólnego. Wiem że zasypuje moją skrzynkę wiadomościami i dzwoni kilka razy dziennie, ale nie zaglądam to telefonu od tamtego wieczoru, gdy kazałam mu stąd wyjechać. 

    Myślałam że poczuje się lepiej, ale jest znacznie gorzej. Tęsknię za nim i nawet obecność Adriana nie poprawia mi humoru, chociaż staje na uszach by tak było. Jestem mu wdzięczna za to, że znosi mnie dzielnie, ja sama już bym dała sobie po głowie i zapytała czy już lepiej.

- To co ognisko wieczorem? – wypala w końcu Adrian przykręcając zawiasy do drzwi.

- Może być – wzruszam ramionami i siadam obok niego.

- Julka co jest z Tobą? Kochasz go do cholery?

- Nie wiem, chyba – sama nie wiem co jest ze mną nie tak już. – Ale zrobił mi tyle złego Adi, to normalne?

- Mała jeśli się kogoś kocha to wybaczysz mu wszystko – wszystko?

- Zdradę? Szantaż? To wszystko jak mnie upokorzył mam od tak mu wybaczyć? – dopytuje .

- To ma być tylko i wyłącznie Twoja decyzja skarbie, ale musisz zrobić sobie w głowie rachunek jego zalet i wad. To powinno Ci pomóc – ale czy ja go znam na tyle by zrobić taki rachunek?

- Dzięki Adi, pójdę już do siebie i pojadę po zakupy – wracam do domu i po prysznicu wyruszam do sklepu. 

Kolejna umowa [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz