Czy mi się to śni?

367 23 0
                                    



    Przed 20 zjawia się Krzysiek z sałatkami, a ja z Norbertem szykujemy stolik z pełnym nakryciem.

- Co wam pomóc? – mówi stając przy nie rozpalonym palenisku.

- Pójdź po Adriana, może potrzebuje pomocy – mówię.

   Wolę jednak zaczekać z wieściami, że pojawią się nieproszeni goście. Trudno teraz już tego nie odwołam, zostaje mi jednak liczyć, że wieczór będzie udany.

- Jutro muszę wracać – Norbert wypala ni stąd ni zowąd.

- To zrozumiałe musisz być w poniedziałek w firmie – mówię spokojnie.

- Kiedy Ty się tam pojawisz?

- Gdy znajdę mieszkanie – odpowiadam. Nie będę mieszkać u niego w domu.

- Mam niedaleko biura mały loft, możesz się w nim zatrzymać bezpłatnie. Zaoszczędzisz na dojazdach i nie będziesz musiała mnie oglądać cały dzień – mówi, ale bez przekonania.

- Dzięki, ale wolę coś swojego – nie będę wiecznie liczyć na jego łaskę.

- To będzie Twoje, spiszemy umowę – wyznaje.

- Czy jest coś w Twoim życiu na co nie podpiszesz ze mną umowy?

- Możliwe, ale nie przychodzi mi to teraz do głowy – wzrusza ramionami uśmiechając się zalotnie.

- Rozpal ognisko, a ja pójdę po resztę rzeczy z mieszkania.

   Wymijam go, mając nadzieję, że nie poruszy już dziś tematu pracy. Nie chcę znów na nim polegać. Co jeśli wbije mi kolejną szpilkę w serce? Gdzie ucieknę? Do domu kolejny razy? To bez sensu. 

    Zabieram dwie siatki pełne jedzenia i przynoszę na dwór. Adrian, Krzysiek i Norbert już gadają. Szybko się tu pojawili. Jednak prawdziwa bomba jeszcze się nie pojawiła.

- Julka pisałem Ci, że rodziców nie będzie – Adrian zaczyna patrząc na stół naszykowany na 6 osób.

- Tak wiem, ale będą jeszcze... – nie jest mi dane skończyć, bo gwiazdy wieczoru właśnie się pojawiają. Adrian szybko do mnie doskakuje.

- Żartujesz?! – szepcze w moje ucho, a przeczę głową.

- To Norbert je zaprosił – wzruszam ramionami, gdy obie obślizgłe larwy już się do wszystkich przytulają kolejno. Krzysiek równie nie jest zadowolony, ale co ja poradzę?

- No to ogień! – krzyczy Norbert, a laski piszczą stając obok niego i ostro go zagadując.

- Tragedia – wyrzuca Adrian.

- Nie to chyba nasz wspólny koniec – dodaje Krzysiek. – Nie znam ich, ale już nawet nie chce ich poznawać – dodaje.

- Nic nie stracisz – dorzucam.

- I takiej odpowiedzi się spodziewałem – Krzysiek jest zawsze szczery i to w nim lubię. We trójkę jesteśmy podobni, zawsze mówimy co myślimy. Nie udajemy kogoś kim nie jesteśmy, a wręcz przeciwnie, dążymy aby pokazać innym samych siebie.

- Piwa? – wtrąca Adrian.

- Ehę – razem z Krzysiek odpowiadamy w jednej chwili. Czy to nie dziwne, że we trójkę obserwujemy Norberta, przy którym stoją dwie laski śliniąc się do niego tak, że zaraz zrobi się kałuża? Wątpię, to najbardziej naturalna reakcja.

   Wypijamy po pół piwa, gdy Norbert mnie zaskakuje podchodząc do mnie i całuję mnie w usta z zaskoczenia. Nie jestem nawet w stanie zareagować, bo odrywa się ode mnie i nachyla do mojego ucha.

Kolejna umowa [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz