Kompromis zawsze ma jakieś zalety, nie sądzisz?

354 22 1
                                    



   Poranek przychodzi zbyt szybko, jednak nie to mnie przeraża, a rozmowa z Norbertem, która ma się odbyć. Wolałabym to odłożyć, ale z drugiej strony to nic nie da, jedynie stracę więcej czasu na rozmyślanie o niczym. W łóżku nie zastaję już Norberta, za pewne już wstał. Szybko zakładam bieliznę i szarą koszulkę, dorzucam krótkie spodenki w czarnym kolorze i wychodzę z pokoju zahaczając o łazienkę, by zrobić poranną toaletę. 

    Gdy zjawiam się w salonie nadal nie spotykam Norberta, ale dwa stojące kubki na blacie w kuchni. Trochę zastanawia mnie brak obecności mojego nocnego kochanka, ale widocznie miał coś ważnego do załatwienia. Zalewam kubek wrzątkiem i idąc do salonu zauważam go rozmawiającego przez telefon na dworze. Musi być zdenerwowany, bo mocno gestykuluje rękoma i wydaje mi się, że krzyczy. 

     Siadam na kanapie, jednak po chwili wstaje i zalewam drugi kubek wodą przynosząc go do salonu i stawiam obok swojego. Czuję się dziwnie wiedząc, że zaraz to wszystko się zakończy. Każde z nas pójdzie swoją ścieżką i zapomni o tym drugim. Może to absurdalne, ale zakochałam się w nim, czuję w sercu to cholerne ukucie na myśl, że nigdy więcej go nie dotknę, nie pocałuje czy po prostu nie zobaczę tego uśmiechu i niebieskich oczu.

   Wchodzi do domu przeklinając pod nosem, jednak gdy mnie zauważa zamyka oczy jakby trawił w środku swój gniew i zamieniał go na opanowanie i spokój. Nie mam pojęcia co go tak rozwścieczyło, nie mam zamiaru pytać, jeśli będzie chciał to sam mi o tym powie. Siada na przeciw mnie i patrzy pustym wzrokiem w moje zielone oczy. Czuję niepokój w środku, boję się tego co powie, gdzieś z tyłu głowy mam obawę, bo jestem człowiekiem i nie znam myśli drugiej osoby. To co mówi nie zawsze jest prawdą, a może jest? Nie wiem tego i to jest dobijające, zostają mi tylko domysły i łut szczęścia.

- Musimy pogadać Julio – bez żadnego część, jak się spało? Od razu wali prosto z mostu co mnie zbija z tropu.

- Tak wiem, więc zaczynaj i miejmy to za sobą – zabrzmiało to trochę jak wyrzut, ale tak się czuję. Jak śmieć który nie jest już potrzebny, bo się zużył i nie jest wart więcej uwagi.

- Julka posłuchaj, to co robiłem czy mówiłem w firmie i poza nią to nie była prawda – tak sądziłam, ale nie musiał mi tego mówić. Wolałam żyć że świadomością, że jednak coś do mnie czuje.

- Do czego zmierzasz? – dopytuje, udając że nie ruszyły mnie jego słowa.

- Te umowy na każdym kroku i moja agresja wobec Ciebie to tylko i wyłącznie złość na siebie samego. Nie chciałem byś kogoś poznała, byś się z kimś spotykała, bo jestem samolubnym egoistą i chce mieć wszystko dla siebie – nic nie rozumiem z jego słów.

- Jaśniej – marszczę brwi sięgając po kawę.

- Zakochałem się w Tobie, nie potrafię myśleć o niczym innym jak o Twoich oczach i uśmiechu, ale jestem wadliwy jak już zdążyłaś zauważyć – i teraz przydałby mi się rentgen bym mogła go prześwietlić i sprawdzić czy mówi prawdę.

- Norbert jeśli chodzi Ci o to jak mnie potraktowałeś to serio, ale to był cios poniżej pasa i tak szczerze w ogóle nie powinnam z Tobą rozmawiać, a już na pewno nie spać – wyrzucam i kieruję wzrok w bok. Boję się spojrzeć w jego oczy, bo nigdy nie wiadomo co w nich wyczytam.

- Wiem i rozumiem, ale proszę daj mi to naprawić – dobre żarty.

- Jak chcesz to naprawić? Ja o tym nie zapomnę Norbert! A Ty czasu nie cofniesz – wyrzucam ze złością.

- Wiem to Julka, ale chcę byś mi wybaczyła i zobaczyła nowego mnie. Zmieniłem się odkąd Cię poznałem i chcę dalej się zmieniać dla Ciebie – gdybym usłyszała te słowa po tym jak uprawiał seks z tą dziewczyną to może i bym mu wybaczyła, ale nie teraz. Poniżył mnie i zrobił ze mnie najgorszą, a ja wybaczyłam mu już i tak o jeden raz za dużo.

Kolejna umowa [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz