Moim szczęściem jesteś Ty...

437 25 9
                                    


    Sala wyglądała jak wystawny królewski bal z filmu, dużo złota i bieli. Ogromne szklane żyrandole świeciły ciemnym żółtym kolorem, co wprawiało mnie w dobry nastrój. Stoły stały na całej sali, okrągłe po maksymalnie 10 krzeseł przy każdym. Nie wiedziałam, czy to sen, czy rzeczywistość.

- Uszczypnij mnie, bo chyba śnie – szepnęłam do mojego przystojnego towarzysza.

- Może lepiej, gdy Cię ucałuję? – nim zdążył zadać to pytanie, lekko się nachylił i złożył czuły pocałunek na moich ustach.

- Więc to nie sen – uśmiechnęłam się czule, na co uzyskałam to samo z jego strony.

- Szampana?

- Chętnie – nim się obejrzałam już w dłoniach Norberta były dwa kieliszki. – Pijesz?

- Zostaniemy na noc w hotelu, jestem jednym z darczyńców i nie wypada mi dziś opuścić imprezy.

- Jesteś jednym z organizatorów balu? – Jestem zaskoczona, bo wydawało mi się, że Norbert nie jest kimś ważnym tutaj, a tylko musi się pojawić.

- Jestem, ale to mało istotne i zawsze możemy zniknąć – mruga okiem, co jest dla mnie znakiem, na co ma ochotę.

- Czyżby? Podobno musimy być tu do późnych godzin nocnych – droczę się z nim.

- Trochę tu niestety zabawimy, jednak będę cały czas przy Tobie i pamiętaj, że jesteś tutaj dziś moja - składa szybki pocałunek na moim policzku, po czym godzinę krążymy po gościach. Norbert mnie przedstawia, ale już po chwili zapominam, kto jak miał na imię i czym się zajmował.

    Może nie jest to normalna reakcja, jednak dla mnie to za dużo wrażeń jak na jeden dzień, tym bardziej że od rana jestem na nogach. Muszę też na trochę odstawić alkohol, który i tak już szumi mi w głowie. Od lunchu nic nie jadłam, a mój żołądek zaczyna się dopominać uwagi. Na moje szczęście zasiadamy do stołu, a z ogromnych głośników dowiaduję się, że zaraz będzie pierwsza część kolacji. Mam tylko nadzieję, że podadzą coś do jedzenia! Siedzimy przy stoliku, gdzie jeszcze nie znam nikogo. Jest nas 8 osób, ale tylko trzy kobiety i pięciu mężczyzn. Faceci to dość przystojni, młodzi mężczyźni, a kobiety zapewne są młodsze ode mnie. Zastanawia mnie, w ogóle czy są pełnoletnie... 

    Dostajemy przystawki – roladę z łososia ze szpinakiem, co jest pyszne. Na drugie danie dostajemy delikatnego kurczaka w winie, który jest idealny z warzywami i ryżem szafranowym. Nigdy nie jadłam czegoś lepszego, a to wprost rozpływa się w ustach.

- Czy na deser mogę porwać Cię na mały spacer? – szept Norberta wprawia mnie w podniecenie, a nie powinien tak na mnie działać.

- Oczywiście – mruczę pełna od posiłku, jaki zjadłam.

     Odchodzimy od stołu, kierując się w stronę małego tarasu przy restauracji. Nie jesteśmy jedynymi osobami tutaj, jednak czuje się jak w bajce. Ten Norbert jest całkowicie inny, spokojny i romantyczny, przynajmniej na razie. Nie wiadomo kiedy wybuchnie lub zmieni swoje nastawienie względem mnie, lecz nie powinna się tym przejmować, nie teraz, kiedy wszystko idzie w dobrym kierunku. Powinnam dać się ponieść tej chwili i nie zamykać się na nowy świat.

- Wszystko dobrze Julio? – pyta, gdy stajemy przy barierce.

- Tak, czemu pytasz?

- Twoja mina nie przekonuje – stwierdza, mrużąc oczy.

- To dla mnie nowość Norbert. Nigdy nie byłam na żadnym bankiecie i po prostu czuję się nieswojo – wyznaję prawdę.

- Mała, a co sprawi, że Twój humor się poprawi? – dopytuje ze swoim uśmiechem.

Kolejna umowa [ZAKOŃCZONA]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz