Rozdział 62

95 6 0
                                    

Nigdy nie sądziłam, że trening może być tak zabawny. 

Zgodnie z obietnicą Tsurugi odprowadził mnie na miejsce spotkania drużyny, czemu towarzyszyły ich gardzące spojrzenia oraz jedno ukazujące wyższość nad złotookim. Udałam że zwróciłam na to uwagi choć później wypomniałam chłopakowi jego zachowanie. 
Podczas drogi podzieliłam nas na dwie drużyny, mieszając przy tym rezerwowych z pierwszym składem. Kapitanem drugiego zespołu został nie kto inny niż różowowłosy bramkarz.
Po dotarciu na miejsce kilka osób nie chciało wziąć udziału w zabawie widząc błoto i rosnący stan wody w dziurze, wykluczenie z zespołu okazało się wystarczającym argumentem.

Początkowo każdy próbował wykorzystywać hissatsu, jednak w błocie nie miały stabilnego podłoża dlatego większość osób zdążyła stracić równowagę i oznaczyć stroje brązowymi plamami. Każdej wywrotce towarzyszyła salwa śmiechów, to sprawiło że atmosfera stała się przyjemna i wszyscy czuli się wyluzowani. Cieszyło mnie to, taki właśnie efekt chciałam uzyskać. 

Nie mogło obejść się bez próby sił z Yamato, chłopak nie mógł znieść faktu że moje strzały nawet bez technik sprawiają mu problem. Po wielu próbach kapitan drugiego zespołu opanował strategię na łapanie silnych strzałów, z czego był bardzo zadowolony. Seijou również nie próżnował i próbował zdobyć podobną ilość bramek. Musiałam przyznać że błędem było zostawienie go w drużynie Yamato.

Czas szybko minął podczas zabawy, nikt nie zwracał uwagi na deszcz czy pominięcie pory obiadowej. Chcieliśmy by ten dzień trwał jak najdłużej, z głodem jednak nie byliśmy w stanie wygrać, więc chcąc nie chcąc musieliśmy wrócić się przebrać by później pójść coś zjeść.
Nie bardzo mieliśmy pomysł na obiad, postawiliśmy więc na najprostszą opcję i poszliśmy do najbliższej restauracji. Każdy zamówił coś dla siebie, a podczas oczekiwania na zamówienie wypominaliśmy sobie nasze błędy podczas gry i omawialiśmy rzeczy które trzeba poprawić przed meczem. Jeśli w ogóle będziemy mogli zagrać.

W trakcie posiłku dostałam nagłą wiadomość od X'a, nie mogąc jej zignorować przeprosiłam na chwilę drużynę i poszłam do łazienki sprawdzić dlaczego akurat w tym momencie mężczyzna postanowił się ze mną skontaktować. W wiadomości mężczyzna poinformował mnie o zmianie terminu naszego spotkania, co mnie ucieszyło. Czytając jednak dalszą część doszłam do wniosku że jednak nie jest aż tak przyjemnie, spotkanie ma się bowiem odbyć za trzy godziny, co oznacza że nie będę mogła kontynuować treningu z drużyną. Zagryzłam wargę z nerwów, po kilku minutach  wzięłam głęboki oddech i  odpisałam mężczyźnie że będę czekać na połączenie.

Wróciłam do stolika udając że nic nie miało miejsca i ponownie dołączyłam do rozmów. Parę razy zamyśliłam się do tego stopnia że reszta drużyny musiała potrząsać mnie za ramię lub machać ręką przed oczami. Niby nie przejmowałam się spotkaniem z mężczyzną jednak moje myśli ciągle odpływały w tym kierunku. Jak potoczy się ta rozmowa? Co X będzie wiedział na temat tej nowej mocy? Czy będzie miał dla mnie jakieś wskazówki...

-Kapitanie! Co się dziś z tobą dzieje?-zapytał Gomi, jeden z naszych pomocników szarpiąc mnie za ramię.

-Sama do końca nie jestem pewna...-odpowiedziałam patrząc na pozostałych zawodników-Chyba wrócę do pokoju, dobra robota dzisiaj, tak trzymać-powiedziałam i wstałam kierując się do wyjścia.

-Odprowadzić Cię?

-Nie trzeba, nie mam nic dla was w planach więc zróbcie co uważacie za stosowne-dźwignęłam rękę na pożegnanie i opuściłam restaurację.

Deszcz stracił nieco na sile i stał się teraz mżawką. Westchnęłam wiedząc, że po powrocie do mieszkania czeka mnie kolejna zmiana ubrań. Mimo że już raz byliśmy się przebrać to i tak zapomniałam parasolki czy czegoś przeciwdeszczowego.  Szybkim spacerem dotarłam do tymczasowego domu. Wchodząc starałam się nie wpaść na Aki czy Tenmę, choć chłopak prawdopodobnie spędza teraz więcej czasu na boisku niż w domu. Uśmiechnęłam się na myśl o treningu z Raimon'em. Może nie byli na poziomie na którym mogliby konkurować ze mną czy Haikuryuu, jednak ich zgranie i radosna atmosfera tworzyły odmienny i przyjemny klimat, w którym chciało się dłużej zostać.
Po wejściu do pokoju pierwszym co zrobiłam było wzięcie szybkiego prysznica, na oczyszczenie myśli i uporządkowanie wypowiedzi przygotowanej dla X'a. Wersji było jednak zbyt wiele przez co z dziesięciominutowego prysznic stał się godzinny. Ostatecznie i tak nie byłam pewna co chcę mu powiedzieć i stwierdziłam że pójdę na żywioł i zobaczę co z tego wyjdzie.
Ubrałam się w szary mundurek w którym powinnam chodzić teraz do szkoły prawie że z przyzwyczajenia. 
Usiadłam na łóżku i zaczęłam medytować oczekując na połączenie od mężczyzny.

Złote Ziarno - IE GOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz