Rozdział 19

213 17 0
                                    

Biegłam do swojego pokoju po torbę z ubraniami, telefon i słuchawki. Przeskakiwałam po dwa stopnie, byłam bardzo szczęśliwa, że całą grupą możemy zawalczyć o miano najlepszych. Otworzyłam drzwi i rzuciłam się w poszukiwaniu słuchawek, gdy je znalazłam szybko zaczęłam upychać ubrania do torby.  Telefon schowałam do kieszeni spodni, buty udało mi się zapakować do pełnej już torby, zamknęłam ją i już miałam wychodzić, kiedy przypomniałam sobie o kosmetyczce. Pobiegłam do łazienki, pakowałam wszystko na odwal się, znalazłam jeszcze nie spakowany ręcznik. Zdenerwowana puściłam torbę na ziemię, otworzyłam ją gwałtownie, wepchałam do środka ręcznik i kosmetyczkę. Ulżyło mi, gdy udało się ją zamknąć. Sprawdziłam jeszcze raz pokój, w razie gdybym znowu miała czegoś zapomnieć. Zadowolona z siebie wyszłam na korytarz, zamknęłam drzwi i pobiegłam na parter.

-Gdzie Ci się tak śpieszy?- zatrzymałam się na ostatnim schodzie i spojrzałam na chłopców, którzy byli na szczycie schodów.

-Chcę już mieć Avatar'a, chcę już zacząć ćwiczyć i wykorzystywać jego moc! Nie kręci was to!?- uśmiechnęłam się do nich.

-To jest odpowiednie nastawienie! Święty Cesarz nie pomylił się co do Ciebie, wiesz, że macie jeszcze dziesięć minut na spakowanie?-spojrzał na moją wypchaną po brzegi torbę, odłożyłam ją na podłogę.

-Zdaję sobie z tego sprawę, ale muszę jeszcze zmienić bandaże....- strzeliłam sobie ręką w czoło- Bandaże!  Zaraz wracam!- rzuciłam i pobiegłam do pokoju.

Dwa białe ruloniki leżały na biurku,na nich znajdywały się waciki nasączone maścią chłodzącą, nie mam pojęcia jak mogłam ich nie zauważyć. Usiadłam na łóżku i zaczęłam powoli rozplątywać bandaże.  Niestety przez maść wacik przykleił się do skóry i musiałam oderwać go siłą. Strupki nie otworzyły się, dzięki czemu odetchnęłam spokojnie. Przyłożyłam świeży wacik i poczułam jak lekki chłód przeszedł po mojej dłoni. Chwyciłam nowy bandaż i delikatnie zaczęłam oplatać dłoń. Kiedy skończyłam zmieniać opatrunki w obu dłoniach, zostało mi jeszcze sześć minut do zbiórki. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić, więc postanowiłam spróbować skontaktować się z Isao.
Odblokowałam telefon, wybrałam odpowiedni numer i nie pewnie przyłożyłam go do ucha. Czwarty sygnał, nadal nic, rozłączyłam się i napisałam SMS-a. ''Jeżeli znajdziesz w końcu czas, zadzwoń''. Może nie było to zbyt kulturalne, ale miałam nadzieję, że zadziała. Następni na liście byli rodzice, ale nie miałam zamiaru z nimi rozmawiać, nie po tym co mi zrobili. Telefon zadzwonił, spojrzałam na wyświetlacz z nadzieją, nadzieją która przepadła po przeczytaniu słowa Tata. Wahałam się, ale w końcu odebrałam.

-Yoko, gratuluję dostania się do następnego budynku, cieszy mnie również fakt, że przeszłaś operację usunięcia astmy. Nie wiem ile z tego co powiedział mi Kuroki jest prawdą, ale jeśli naprawdę jesteś najlepsza dzięki eksperymentom, wiedz iż rozpiera mnie duma....Yoko? Jesteś tam?- rozłączyłam się, nie miałam zamiaru go dłużej słuchać. 

Jak można mówić coś takiego! On najwyraźniej nie wie, ile musiałam cierpieć, żeby pozbyć się astmy... Dzięki stałej kontroli chłopaków zaczęłam regularnie jeść i chociaż nie odczuwałam pragnienia, piłam wodę na każdej przerwie. Moja cera wróciła do normalnego stanu i ponownie przybrałam na wadze. Wróciła stara Yoko...
Byłam już na dole i czekałam na przyjaciół, kiedy Kuroki postanowił zabrać mnie do samochodu. Chcąc nie chcąc ruszyłam za mężczyzną do pojazdu, spakowałam torbę do bagażnika, a sama zajęłam miejsce przy oknie. 
Obudziłam się przed szarym budynkiem, nie miał on boisk na dworze, miał trzy piętra, a na płocie znajdował się drut kolczasty. Przetarłam oczy z zaskoczenia i zauważyłam, że to nie sen. Obok mnie siedzieli chłopcy i również byli zaskoczeni tym widokiem. Powoli wysiadłam z samochodu, podeszłam do bagażnika i wyjęłam z niego swoje rzeczy. Kuroki jako pierwszy przekroczył bramy tego ''więzienia'', przed drzwiami czekał ten sam człowiek, którego widziałam we śnie. Mężczyźni przywitali się, nowy trener gestem wskazał abyśmy podeszli. Ruszyłam przed siebie, szłam z wysoko podniesioną głową, wpatrywałam się w trenera. Zatrzymałam się kilka kroków przed nim.

-Nazywam się Saginuma Osamu, od dzisiaj jestem waszym opiekunem, trenerem, bratem, siostrą i kimkolwiek sobie wyobrazicie. Każda próba ucieczki jest surowo karana, nieposłuszeństwo również. Spędzicie tutaj tyle czasu ile będzie koniecznie do przywołania Avatar'a. Pytania? Nie to zapraszam do środka.- spojrzałam na chłopaków, oni podobnie jak ja nie rozumieli o co chodzi, ale ruszyli do środka.

Weszłam do środka jako ostatnia i tylko ja usłyszałam trzask zamykającej się bramy. Wnętrze budynku było całkowicie inne od poprzedniego, na wejściu było biurko, a za nim siedział dobrze zbudowany mężczyzna. Kolory były ciemne, okna zasłonięte, miały nawet kraty! Jedno z pomieszczeń, które mijaliśmy przypominało poczekalnie, było wypełnione rzędami krzeseł i nic po za tym. Następne trzy do siłownie, dwa kolejne wewnątrz miały armaty, takie same jak w Rajskim Ogrodzie. Zeszliśmy na dół, jeszcze większe ciemności, duże boisko podzielone płachtami na kilka części, a w każdej z nich jedna armata. Wróciliśmy na parter, stołówka ta sama, krzesła, ławki, stoliki, tylko większa ciemnia. Pierwsze piętro to również sale, lecz nie mogliśmy ich teraz zobaczyć, drugie piętro pokoje chłopców, a trzecie to pokoje dziewczyn. Okazało się, że budynek ma boiska na dworze, tylko za nim, a nie przed. Był one ustawione równolegle do siebie, sześć boisk, trzy w jednym rzędzie... Jako iż byliśmy przed obiadem, Saginuma zorganizował zbiórkę na jednym z boisk. W ciągu paru minut wszyscy uczniowie byli ustawieni w szeregu i czekali na dalsze komendy. 

-Oto nasi nowi uczniowie, nie okazujcie im litości na wspólnym treningu, niech się dostosują do nas, a nie my do nich! - wszystkie oczy były skierowane na nas.- Jak wcześniej zapowiedziałem zmiany pokoi wyglądają następująco. Nowi będą dzielić pokój z Ejima Kazuya, Hinano Kinsuke będzie miała pokój z nową dziewczyną. Wskazani wystąp!- przed szereg wyszła blondynka o długich włosach i ciemno-czerwonych oczach, oraz wysoki, dobrze zbudowany, rudy chłopak o szarych oczach.-Nowi przedstawią wam się, zapamiętajcie ich imiona dobrze, jedno z nich wróciło z Rajskiego Ogrodu z super siłą!- zrobiłam dwa kropi do przodu i spojrzałam na wszystkich.

-Egami Yokogiru, napastnik....- powiedzieć, nie powiedzieć.... Nie powiedzieć. Wróciłam do naszego szeregu.

Chłopcy kolejno się przedstawili, a kiedy skończyli trener kazał pozostałym się rozejść. Zostałam więc zmuszona do dzielenia pokoju z Hinano Kinsuke, nawet nie próbowałam prosić o pojedynczy pokój, nie chciałam się narazić. Dziewczyna była cicha, nie skora do rozmów, nie naciskałam.
Zabrała mnie do naszego pokoju, który okazał się być pierwszym po wejściu po schodach. Hinano też była tutaj pierwszy raz, pokój był pomalowany na ciemny fiolet, nigdzie nie widziałam okna, szafa była jedna na nas dwie, biurka też nie było, naszczęście łazienka miała wszystko co potrzeba. Łóżko było piętrowe, umieszczone naprzeciw szafy, a pomiędzy tym drzwi do łazienki.

-Które łóżko wolisz?- starałam się być uprzejma.

-Obojętne.-wzruszyła ramionami.

-Masz pierwszeństwo wyboru, ja zaczekam.- skrzyżowałam ręce na piersi.

-Nowa, a już się rządzi.- prychnęła.

-Słuchaj, chciałam być miła, a Ty mnie obrażasz!--krzyknęłam.

-Daj spokój!!

- To wybierz to głupie łóżko!!

-Biorę górę!

- Nie można było tak od razu!!!-położyłam się na łóżku.

To będzie ciężki czas...

Złote Ziarno - IE GOOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz