Rozpoczął się wielki finał festiwalu. Byłam lekko poddenerwowana. Miałam bowiem w pamięci Finał klasy mistrzem sprzed trzech lat. To była bolesna lekcja która udowodniła , że nie jestem jeszcze gotowa żeby pokonać Arię i zostać królową Kalos. Bałam się , że i ten finał zakończy się wtopą.
Nie miałam jednak zbyt wiele czasu aby się nad tym zastanawiać. Za chwilę miałam wyjść na scenę.
-Gotowa Braixen? -spytałam.
-Braixen Brai!-odparła.
-Dobra! Dajmy czadu.
Usłyszałam głos prowadzącego dochodzący ze sceny.
-Panie i panowie czas na naszą ostatnią artystkę w dzisiejszym wielkim finale. Przed państwem... Serena z Vaniville.
W tym momencie braixen i ja weszliśmy na scenę
-Sylvion, Pancham, Zaczynamy! -krzyknęłam wyrzucając w powietrze dwa pokeballe.
Występ się rozpoczął. Wszystko przebiegało zgodnie z planem podczas występu byłam jak w transie. Wszystko zdawało się przebiegać idealnie. Gromkie okrzyki publiczności zdawały się docierać do mnie jedynie jako nikłe echo płynące z oddali. Byłam maksymalnie skupiona na choreografii. Występ zakończyłam jakvzwykle efektowną akrobacją.
-Ta Da!
Publiczność była zachwycona. Zadowolona zeszłam ze sceny czekając na wynik głosowania publiczności.
-Panie i panowie! -powiedział prowadzący. -Głosowanie właśnie dobiegło końca a my dowiemy się już za chwilę kto wygrał tegoroczny wielki festiwal!
Byłam naprawdę zdenerwowana.
-Tegorocznym zwycięzcą zostaje...May! Wielkie brawa dla naszej wspaniałej artystki.
Zobaczyłam jak May wychodzi szczęśliwa na scenę i odbiera nagrodę. Nie byłam na nią zła. Jej występ był naprawdę dobry. Zasłużyła na zwycięstwo. Nie mniej jednak byłam rozczarowana.
Kiedy May zeszła ze sceny wchodząc do poczekalni podeszłam do niej.
-Gratulacje May. -powiedziałam-Twój występ był naprawdę dobry.
-Dzięki-odparła- Przykro mi, że nie udało Ci się wygrać. Wiem jak bardzo ci na tym zależało.
-Nie ma o czym mówić-powiedziałam uśmiechając się- To przecież jest rywalizacja. Wszystkie dajemy z siebie wszystko ale zwycięzca może być tylko jeden.
-Tak-Odpowiedziała May kiwając głową.-Tak czy inaczej powodzenia następnym razem.
-Dzięki tobie też
Już mieliśmy się rozstać gdy May podeszła do mnie i powiedziała mi na ucho.
-Ash byłby z ciebie dumny.
Zarumieniłam się strasznie. May i ja jesteśmy dobrymi przyjaciółkami. Często ze sobą rozmawiamy. Dlatego też nie jest dla mnie tajemnicą ,że May i Ash się znają.
-Co masz na myśli? -zapytałam
-Walczyłaś dzielnie do samego końca. Dałaś z siebie wszystko żeby odnieść sukces. Wiesz powiem ci ,że pod wieloma względami bardzo go przypominasz.
-Na... Naprawdę tak sądzisz? -Spytałam. Moja twarz nabrała rumieńców. Nic nie mogłam na to poradzić. Działo się to zawsze gdy tylko ktoś wspominał o Ashu.
-Mhm-odparła May.- Nawet bardzo. Gestykulujesz podobnie jak on a nawet stosujesz w bitwach strategię podobne do niego. Musieliście spędzić razem sporo czasu.
-Cóż... -zaczęłam niepewnie-... Tak to prawda. W trakcie podróży po Kalos Ash bardzo wiele mnie nauczył.
-To widać. -powiedziała May uśmiechając się.-Tak czy inaczej muszę już iść. Trzymaj się Serena.
-Ty też May. Odparłam
Gdy tylko moja przyjaciółka odeszła usiadłam na stojącej nieopodal ławce i zaczęłam płakać.
Znowu... Znowu porażka. Tyle ciężkiej pracy na marne. Choć czy na marne?
-Nie! -powiedziałam sobie.- Nie mogę teraz płakać. Nie potrafiłabym potem spojrzeć w oczy Ashowi. On na moim miejscu nigdy by się nie poddał. Santalune, Snowbelle, potem finał Ligi w Lumiose. To wszystko musiały być dla niego bolesne porażki. Nie mniej jednak Ash nigdy się nie poddał.
"Nie poddawaj się tylko walcz" Te wydarzenia sprzed bagatela dziesięciu lat stanęły mi przed oczami jak żywe. Kiedy Ash podał mi dłoń kiedy byłam zagubiona w lesie na obozie w Alabastii. -Brakuje mi go. -powiedziałam sama do siebie.- Tak bardzo mi go brakuje.
Strumienie łez spłynęły mi po policzkach. Uznałam ,że potrzebuje przerwy. Może nie udało mi się wygrać festiwalu ale to jeszcze nie koniec. Wypocznę. Zbiore siły i ponownie stanę do walki. Tego oczekiwałby Ash, a ja nie mam zamiazamiaru go zawieść.
Musiałam tylko zdecydować gdzie chcę pojechać.Nie zastanawiałam się jednak długo. Było tylko jedno miejsce gdzie mogła odsapnąć, zapytać o radę i zregenerować siły przed dalszą walką.
-Dom.-powiedziałam sama do siebie- Zrobię to co zrobiłby Ash. Wrócę do domu i zacznę od nowa aby pewnego dnia pokonać Arię i zostać królową Kalos.
CZYTASZ
Pokemon: Amourshiping from Serena point of view.
Hayran KurguMinęły 3 lata od kiedy Ash i Serena rozstali się na lotnisku w Lumiose. Serena jest teraz w regionie Hoenn i bierze udział w kolejnych festiwalach. To opowiadanie jest czymś w rodzaju pamiętnika Sereny napisanego w Hoenn. Jak sobie tam radzi? Co myś...