Od ostatniego zajścia minęło kilka dni.
McAllister siedziała właśnie z Zoe w bibliotece. Brunetka cieszyła się widząc swoją przyjaciółkę w takim dobrym humorze. Po kilku minutach ktoś inny przykuł uwagę gryfonki. Dziewczyna w oddali dostrzegła jak do środka biblioteki wchodzi Łapa więc nastolatka chwyciła jedną z książek jej towarzyszki i zasłoniła się nią by tamten jej nie zauważył.
- Katie? - zdziwiła się Zoe. - Coś nie tak? - spytała.
- Dlaczego pytasz? - McAllister dalej chowała się za lekturą. - To, że mam w dłoniach książkę oznacza, że ze mną jest coś nie tak? - spytała na co blondynka się cicho zaśmiała.
- Cóż, jeśli mam być szczera, to tak. - mówiła rozbawiona.
Katie widząc przechodzącego nieopodal Syriusza, schyliła się, udając, że coś podnosi, a potem odwróciła się plecami do swojej towarzyszki. Dziewczyna odczekała chwilę po czym z powrotem usiadła przodem do Zoe.
- Katie, co się dzieje? - spytała zmartwiona czarownica po czym odwróciła się za siebie i zobaczyła wychodzącego z biblioteki Blacka. Blondynka z powrotem spojrzała na gryfonkę po czym zmarszczyła nieco brwi. - Pokłóciliście się?
McAllister zerknęła na nią.
- Nie. - odparła od razu. - Nie, wszystko gra. - mówiła, nie chciała martwić Zoe. Rzadko kiedy widywała ją taką szczęśliwą więc nie chciała psuć jej humoru. - Takie tam małe podchody, że tak powiem. - zaśmiała się lekko. - Znasz mnie. - machnęła ręką.
- Wiesz, znam cię już dostatecznie długo by stwierdzić, że kłamiesz... - stwierdziła blondynka po czym oparła się dłońmi o stolik. - Przyjaciele są po to by się wspierać. Powiedz mi, co cię tak dręczy?
Katie westchnęła ciężko.
- Nie martw się o mnie, skarbie. - gryfonka uśmiechnęła się blado. - Po prostu dziś nie jest mój dzień i dlatego zdaje ci się, że jest coś ze mną bardziej nie tak, niż zazwyczaj. - mówiła. - Mam coś jeszcze do załatwienia, także ten... - wstała powoli na równe nogi. - Do zobaczenia. - uśmiechnęła się ponownie po czym wyszła z biblioteki.
Dziewczyna nie wiedziała co ma o tym wszystkim myśleć, powoli zaczynała się gubić w uczuciach. Wiedziała, że Syriusz jest dobrym człowiekiem, że tylko udaje przy niektórych takiego bezdusznego dupka. Mimo wszystko, słowa tamtej uczennicy ją nieco zaskoczyły. Ostatnio nawet nie nadarzała się okazja by móc normalnie porozmawiać z Huncwotem. Zbyt wiele się działo. Z drugiej jednak strony, Katie troszkę się obawiała rozmowy z brunetem. Być może bała się, że słowa tamtej blondynki mogą jednak okazać się prawdą, że Łapa faktycznie udawał przez cały ten czas. Nastolatka nie chciała w to wierzyć, ale teraz już naprawdę nie wiedziała co myśleć. Bardzo jej na nim zależało, tak samo jak i na pozostałych Huncwotach i Lily. A może jednak na Łapie zależało jej jeszcze bardziej niż myślała ona sama?
***
Syriusz chciał wreszcie odbyć poważną rozmowę z Katie. Gdy skończyły się lekcje, ruszył na jej poszukiwania, a gdy nie mógł jej znaleźć, zerknął na ich magiczną mapę i skierował się w miejsce, w którym powinna być McAllister. Po drodze jednak ktoś go zatrzymał. Był to Kevin.
- Słuchaj, stary, troszkę się śpieszę. - Black zerknął na nastolatka. - Tak troszkę bardzo. - dodał.
- To zajmie tylko chwilę. - powiedział Kevin. - Chciałem po prostu o coś zapytać.
- No to pytaj, na co czekasz. - westchnął Łapa. - Streszczaj się.
- Chcę mieć po prostu pewność... - mówił chłopak.
CZYTASZ
I Love You, Padfoot (PL)
FanfictionCo by było gdyby na roku Huncwotów pojawiła się jeszcze jedna dziewczyna, która byłaby godna miana Huncwotki? Jak potoczyłaby się wtedy historia? Największy szkolny Casanova oraz mała i dość wredna czarownica. Co się stanie, gdy te dwa charaktery si...