Rozdział 1.

40 6 6
                                    

Słońce było już wysoko, gdy koty klanu Nadziei, dotarły do obozu. Sprawnie przeszły się przez dziurę w ostrokrzewie, otaczającym obóz, by po chwili zostać otoczonym przez grupkę starszych, karmicielek i uczniów, którzy wypytywali, co się stało, czemu byli tak długo przy Zachodnich skałach i gdzie jest Rubinowa Gwiazda. Złote Futro uciszyła je skinięciem głowy i zaczęła mówić.

– Rubinowa Gwiazda ... nie żyje.

Przez gromadę kotów przeszedł szmer. Wszystkie wydawały się być wstrząśnięte słowami zastępczyni.

– Przy Zachodnich skałach stoczyliśmy bitwę z klanem Kamienia. Rubinowa Gwiazda toczyła bitwę z Mroczną Gwiazdą – Na dźwięk imienia kocura, wszystkich z gromadzonych przeszedł dreszcz – Mroczna Gwiazda zrobił jej głęboką ranę i nasza przywódczyni straciła ostatnie życie – kotka zamilkła, czując jak żal ściska jej gardło.

– Kto zostanie teraz naszym przywódcą? – spytała Słoneczne Serce, robiąc tym samym dużo zamieszania. Koty zaczęły się przekrzykiwać, kto ich zdaniem powinien dowodzić klanem.

– Myślę, że to Złote Futro powinna zostać przywódczynią – powiedziała Liściasty Ogon głośno. Koty zamilkły, wsłuchując się w słowa medyczki – była zastępczynią Rubinowej Gwiazdy, a co za tym idzie, jej przywództwo jest wolą Klanu Gwiazdy.

Wśród kotów zapanowało poruszenie. Szeptem dzieli się językami i tu i ówdzie, jakiś kot rzucał zastępczyni dziwne spojrzenie.

– Koty Klanu Nadziei, czy zgadzacie się z moimi słowami i czy chcecie Złote Futro jako przywódczynię? – miauknięcie medyczki skutecznie zakończyło wszelkie dyskusje.

– Jeśli o mnie chodzi, to Złote Futro będzie świetną przywódczynią – oznajmiła Różowa Skóra głosem pozbawionym jakiegokolwiek zwątpienia. Po jej słowach na przód wyszła również Blady Kwiat, a po niej Słoneczne Serce i inne koty. Po chwili z tyłu został tylko czarny wojownik, którego błękitne oczy kryły dziwną niechęć.

– A ty, Wrzosowa Pręgo, nie chcesz żeby Złote Futro została przywódczynią? – spytała Zimna Stopa. 

– Nie mam nic przeciwko – jego głos był twardy i czuć było od niego zazdrością. Młoda kotka westchnęła. Nigdy nie umiała zrozumieć, czemu kot, który jej się podobał, tak jej nienawidził.

– Dobrze, więc jutro odbędziemy podróż, Księżycowego kamienia, a dzisiaj robimy pogrzeb przywódczyni – zastępczyni uśmiechnęła się. Medyczka zawsze umiała wybawić ją z kłopotów

Po pogrzebie, Złote Futro poszła ostatni raz spać, do legowiska wojowników. Już niebawem znajdzie się gdzieś indziej. Kotka nie mogła zasnąć, myśląc o tym, że już niedługo zacznie nowe życie. Jednak wkrótce zmorzył ją sen.

Stała na polanie, która wydawała się być dziwnie znajoma. Srebrna Skóra wydawała się być na wyciągnięcie łapy. Nagle zobaczyła gęsty dym, który zasłonił jej pole widzenia. Kiedy się rozwiał, kotka zobaczyła dużo kotów, które dzieliły się językami, zdając się jej nie zauważać. Nagle koty zamilkły, wpatrując się w wielki, srebrnoszary głaz. 

– "Gwiezdna skała!" – Pomyślała Złote Futro z zaskoczeniem. Jednak nie zdołała pomyśleć o niczym więcej, bo na skałę wszedł wielki kocur. Jego umięśniona sylwetka odcinała się od ciemnej linii lasu, zaś długa, złota sierść, lśniła w świetle księżyca.

– Koty klanu Wszechświata! – krzyknął głębokim głosem – Jak wiecie, zbliża się pora opadających drzew, gdzie trudno jest o zwierzynę. Dlatego, od dzisiaj, wszystkie sprawne koty mają obowiązek polowania wszędzie, nawet na terenie dwunożnych.

 – "Przecież to nie zgodne z kodeksem wojownika!" – pomyślała Złote Futro – "i czym, na Klan Gwiazdy jest Klan Wszechświata?!"

Nagle przez tłum przecisnęły się trzy koty.

– Nie zgadzam się z tym! – krzyknął pierwszy – dwunożni mogą nas zabić!

– Na terenie dwunożnych są same chude myszy – dodał drugi.

– Nie chcemy już cię słuchać, Bursztynowa Gwiazdo – zakończył trzeci – Twoje rządy powinny się skończyć. Znaczna część kotów wyraziła chęć, aby odejść z klan-

– Złote Futro, czas na podróż! – kotka podskoczyła, jeżąc dziko sierść. Medyczka spojrzała na nią z rozbawieniem.

– Dlaczego mnie budzisz? – jęknęła obolała kotka.

– Nie pamiętasz? Musimy iść do Księżycowego Kamienia! A teraz zbieraj się i lecimy.

W drodze do Księżycowego Kamienia, Złote Futro rozmyślała nad swoim snem. Był bardzo dziwny, musiał być spowodowany najpewniej starszą myszą, którą zjadła po powrocie do obozu. Przecież nie istniało nic takiego jak Klan Wszechświata, prawda?

To na tyle, dzisiaj są 674 słowa, napiszcie w komentarzu, jak wam się podoba ten rozdział i jak myślicie, jakie znaczenie będzie miał dziwny sen nowej przywódczyni, w jej życiu? Zostawcie po sobie ślad, w postaci gwiazdki, lub komentarza.
Bye~

Wojownicy - Oszukać los | Przygoda Złotej Gwiazdy ||Zakończone||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz