Ciąg Dalszy....

63 5 1
                                    

-o to super ! - uśmiechając się wziąłem branzoletke i założyłem sobie ją na rękę.-jest ekstra!
-cieszę się że ci podoba - Fei uśmiechnął się pogodnie. - a więc chyba chciałeś iść... Prawda? - zapytał mnie chłopak z swoimi pięknymi zielonymi oczami.
-wsumie.. Może chciałbyś pójść ze mną na lody czy coś?-zapytałem z nadzieją że się zgodzi.
-oh tak! Brzmi fajnie - rzekł chłopak pełen entuzjazmu.
-no to chodźmy - mówiąc to złapałem go za rękę i wyszliśmy z "naszej bazy". Minęło kilka minut zanim doszliśmy do butki z lodami. Po drodze rozmawialiśmy o piłce i po co w ogóle chcemy grać i co nas zainspirowało.
Gdy doszliśmy już do budki z lodami fei nagle mocniej ścisnął moją rękę.
-hm? Coś się stało? - zapytałem zdziwiony.
-Em.. Nie...-po tych słowach puścił moją rękę i poszedł stanąć w kolejce. Kolejka była ogromna. Staliśmy tam z około 30 minut aż w końcu nadeszła nasza kolej.
-dzień dobry co dla was? - zapytał lodziarz.
-ja poproszę lody o smaku jagodowym i- - nagle fei przerwał mi :
-ja chce lody o smaku waniliowym!-rzekł fei który był bardzo podekstyowany.
-dobrze, poczekajcie chwilę - rzekł lodziarz.
Po krótkiej chwili otrzymaliśmy lody i siedliśmy na ławce obok budki. I zaczęliśmy jeść. Nagle jakiś typek szybko przemknął obok nas rowerem i fei upuścił lody.
-oh... - zasmucił się fei. Spojrzałem na niego.
-oh... Spadły ci lody... Niedobrze... - Patrzyłem się na niego i nagle wpadłem na pomysł. - chcesz moje lody?
-C-co? Ale to są Twoje przecież... - rzekł fei.
-ale nie musze jeść... Masz - podałem mu loda.
-nie.. - rzekł niepewnym głosem fei.
-hm. .... Mam pomysł ja będę lizał z jednej strony a ty z drugiej. Okej? - rzekłem myśląc że nie palnąłem żadnej głupoty.
-oh.... - Fei zarumienił się.
-no co? Nie chcesz? - zapytałem.
-hm.... No dobrze... - mówiąc to odwrócił wzrok w inną stronę.
Uśmiechnąłem się lekko i zacząłem lizać loda z jednej strony. Fei niepewnie też zaczął lizać. I tak coraz bardziej zanikał nasz lód. Nagle przez przypadek nasze języki stuknęły się i obaj się od siebie gwałtownie odsuneliśmy. A lód upadł na ziemię...
-prze - prze - przepraszam... - rzekł Fei i zarumienił się mocno.
-nic się nie stało.... - rzekłem także zarumieniony.

Od autorki :

Przepraszam, że tak długo nic nie pisałam ale nie miałam pomysłu. JAK COŚ ŻYJĘ! 😅 Myślę że rozdział się podoba. Okej naura pa :)

Moja spotkana miłość(ZAWIESZONE) (saru x fei) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz