Mieszkanie, które zajmowała Ginny, znajdowało się w ustronnej dzielnicy Londynu. O tej porze było tam całkowicie pusto, więc nikt nie zdziwił się na ich nagłą aportację. Musieli wejść na trzecie piętro nowoczesnego bloku, ale na drodze Dracona stanął kolejny problem. Gdy chciał wejść do środka, zderzył się z niewidzialną ścianą. Widząc, że został za progiem, Ginny spojrzała na niego jak na idiotę.
— Co ty wyprawiasz? — spytała.
— Jesteś właścicielką tego mieszkania, czy tylko je wynajmujesz?
— Jest moje, kupiłam je. Wejdź, jaki masz problem?
Draco z uśmiechem przekroczył próg.
— Teraz już żaden — westchnął, zamykając za sobą drzwi. — Całkiem ładnie się tu urządziłaś.
Pomieszczenie, które zobaczył jako pierwsze, było bardzo przytulne — z kominkiem, wzorzystym dywanem i ciemnobrązowymi meblami. Salon był dość duży. Miał dwie kanapy, dwa fotele i regały z książkami, a także komodę ze zdjęciami. Poprosiła, żeby gdzieś usiadł, po czym udała się do innego pomieszczenia. Po chwili wróciła z trzema fiolkami eliksirów.
— Mam słaby, średni i mocny. Biorę je w zależności od tego, jak bardzo zostanę poturbowana po treningu. Mocny brałam tylko raz. Ale myślę, że przeżycie Avada kedavry wymaga co najmniej tego...
— Średni wystarczy — odparł i złapał rzuconą mu fiolkę.
— Powinnam pytać, jakim cudem to zrobiłeś?
— Dziwne byłoby, gdybyś nie pytała — stwierdził, wypijając eliksir do dna. — Ale nie uzyskasz odpowiedzi.
— Nie uzyskam? — oburzyła się. — Ryzykowałeś dla mnie życie.
— Właściwie to nie, bo byłem doskonale świadomy tego, że nie może mnie to zabić. Ale skoro tak to postrzegasz, to w ramach podziękowania nie dopytuj.
— Ależ ty jesteś tajemniczy — zironizowała, przewracając oczami. — Draco Tajemniczy Malfoy. Pan Avada Kedavra Mnie Nie Zabije, a Ja Będę Widywał Ludzi Tylko Między Dwudziestą Drugą a Czwartą.
— Ludzie kochają wymyślać mi cholernie długie pseudonimy. — Ginny przekrzywiła głowę. — Z tej strony pan Mam Tytuł Szlachecki, Więc Będę Wyrażał Się Jak Następca Brytyjskiego Tronu. Dzieło Teodora.
— Wydobrzał już po swoim ostatnim ekscesie?
— Żona dalej jest na niego obrażona, ale tak, wydobrzał. Ja też zaraz muszę się zwijać.
— Myślę, że raz możesz zrobić ten wyjątek i wyjść później niż o czwartej. Chyba korona ci z głowy nie spadnie.
Draco szczerze się zaśmiał i pokręcił głową.
— Gdyby jeszcze chodziło o koronę spadającą z głowy, a nie głowę z ramion, wtedy bym to przemyślał. Ale w kwestii powagi sytuacji chyba znów musisz uwierzyć mi na słowo.
— Mam powoli dość tych ciągłych zagadek — mruknęła, siadając obok niego na kanapie, krzyżując ręce na piersi. Odwróciła się obrażona niczym małe dziecko.
— Nie — zaprzeczył pewnie. Natychmiast na niego spojrzała. Dobrze wiedział, że ją to sprowokuje. — Nie masz ich dość. One cię kręcą.
— A ciebie co kręci? — spytała, żeby zmienić niewygodny temat. Nie zamierzała tak łatwo przyznawać, jak bardzo ją do niego ciągnęło. — Blondynki, które ślinią się na twój widok, jak tamta w środę?
Dopiero wtedy zrozumiała, jak bardzo w jej wypowiedzi wybrzmiała zazdrość. Nie chcąc odkrywać za dużo, odkryła zdecydowanie ponad zamiar. Draco wybuchł śmiechem, nie mogąc się opanować. Ginny ze złości rzuciła w niego poduszką.
CZYTASZ
Magią i Krwią Pisane - Draco Malfoy i Ginny Weasley
FanficNoc to nie najlepsza pora na przechadzki. Czyha w niej zło. Zło, które może was zabić. Ale co jeśli jest to śmierć chwilowa? Co, jeśli po śmiertelnym ataku przebudzicie się jako wynaturzenie, które potrzebuje ludzkiej krwi, by nie zaschnąć? Draco n...