Draco siedział wygodnie w fotelu, śmiejąc się z tego, co właśnie przeczytał w Proroku Codziennym. Po raz pierwszy od dawna miał naprawdę dobry humor, a to dlatego, że właśnie na ten dzień zaplanował swoją zemstę. Ojciec spojrzał na niego pytająco, gładząc ukochaną laskę.
– W życiu bym nie pomyślał, że sprawa tego twojego klubu pójdzie w takim kierunku – odezwał się Draco.
– Co z nim teraz nie tak? – zapytał Lucjusz, nieco urażony.
– Hmm… Niech zgadnę… Klub Mężów Żyjących w Cieniu Władczych Żon zostaje oficjalnie przemianowany na Klub Mężczyzn Żyjących w Cieniu Władczych Żon i Synów oraz dzielić się będzie odtąd na dwie kategorie – zniewolonych przez żony, na czele którego będzie stał Artur Weasley i zniewolonych przez synów, którym będzie dowodził Lucjusz Malfoy. Wszyscy chętni i dotknięci tematem są proszeni na spotkania w każdy piątek o dziewiętnastej w rezydencji Malfoyów znajdującej się w hrabstwie Wiltshire – zacytował, po czym ostentacyjnie złożył gazetę i położył ją na stoliku, obserwując, jak jego ojciec płonie ze wstydu i odwraca wzrok. – Kiedy ty się w ogóle zgadałeś z Weasleyem?
– Podobno ostatnio cała rodzina go zjechała za to, że ma syndrom sztokholmski – wyjaśnił. – I jak się przypadkiem spotkaliśmy w ministerstwie, to podszedł złożyć kondolencje i jakoś tak się rozmowa potoczyła, że doszedłem do wniosku, że to najlepszy kandydat na mojego zastępcę. Ale nie chciałem całkiem porzucać klubu, więc stworzyliśmy oddzielną frakcję. Póki co słyszałem, że do mojej chcą dołączyć Macmillan i Smith.
Chociaż Draco miał ochotę wybuchnąć śmiechem za każdym razem, kiedy słyszał cokolwiek o klubie ojca, powstrzymał to w sobie i jedynie się uśmiechnął, kiedy usiadł podpierając się łokciami o kolana.
– Co wy tam tak właściwie robicie kiedy się już spotykacie?
– Wiesz… rozmawiamy.
– Ale poza tym? Nie uwierzę, że gadacie przez tyle godzin.
– Czasem… no wiesz…
Chłopak uniósł pytająco brew.
– Pijemy ognistą, dobra?
Draco zagwizdał.
– No to nieźle. I co robią władcze żony, kiedy zniewoleni mężowie wracają z tych spotkań pijani?
– Sedno jest w tym, że nic nie wiedzą. Mamy umowę z jednym wytwórcą eliksirów, który specjalnie na nasze potrzeby stworzył taki, że jak go weźmiesz, to natychmiast trzeźwiejesz. Musisz kiedyś przyjść na jakieś spotkanie.
– Nie mam ani władczej żony, ani władczego syna. Tylko trochę stukniętego ojca, ale to się nie wpisuje w tematykę.
– Ale będąc władczym synem byłbyś żywym obiektem obserwacji. Taka terapia poprzez zmierzenie się ze strachem.
Draco zaczął coraz bardziej się zastanawiać, czy jego ojciec naprawdę nie powinien wylądować w Szpitalu Świętego Munga na oddziale dla obłąkanych.
– À propos strachu… – mruknął, żeby zmienić temat. – Zamierzam dzisiaj kogoś bardzo porządnie zastraszyć.
– Co mam przez to rozumieć?
– Pora rozprawić się z Marconim. I to najlepiej jak najszybciej, dopóki jest jasno.
– Idę z tobą.
– Nie będę cię tak narażał – stanowczo zaprotestował.
– Nie jestem kretynem. Umiem się bronić, kiedy wiem, że mam to robić.
CZYTASZ
Magią i Krwią Pisane - Draco Malfoy i Ginny Weasley
FanfictionNoc to nie najlepsza pora na przechadzki. Czyha w niej zło. Zło, które może was zabić. Ale co jeśli jest to śmierć chwilowa? Co, jeśli po śmiertelnym ataku przebudzicie się jako wynaturzenie, które potrzebuje ludzkiej krwi, by nie zaschnąć? Draco n...