Wyłączyłam budzik i z głośnym westchnięciem usiadłam na łóżku. Wygramoliłam się z niego i zeszłam na dół do kuchni, wstawiłam wodę i czekałam aż się zagotuje. Zrobiłam mocną czarną kawę, poszłam do siebie, kubek odłożyłam na parapet wcześniej otwierając okno na oścież. Usiadłam przy oknie i odpaliłam papierosa mocno się nim zaciągając.
Paliłam popijając kawę, cieszyłam się, że to już piątek i przez następne dwa dni będę miała wolne od tych ludzi.
Spojrzałam wrogo na chłopaka, który poczęstował się nowym papierosem z mojej paczki i usiadł naprzeciwko mnie podpalając używkę.
- Rodzice wyjeżdżają na weekend, więc będzie dzisiaj impreza. – odparł nie wzruszony.
- Dlaczego zawsze są u ciebie? – spytałam z wyrzutem. Wkurzało mnie, że nie będę sama.
- Bo u nas są najlepsze. – uniósł delikatnie jeden kącik ust.
Rzadko się uśmiechał, ale robił to często przy swoich przyjaciołach.
- U ciebie. – poprawiłam go. Spojrzał na mnie jak na debila, ale zignorowałam to i dalej patrzyłam na polane obok domu.
Nie czułam się jak u siebie. Nie byłam u siebie i wiedziałam, że nigdy nie będę. To był jego dom.. jego, mojej cioci i jego ojca.. jak miałam czuć się tu dobrze, skoro ciotki nie widziałam od paru lat, jego nigdy nie znałam, a co dopiero mówiąc o WooJinie. Nie podobało mi się, że mnie tu sprowadzili i na każdym kroku starałam się im to okazać przez co były częste kłótnie, a ja uciekałam z domu.
- Zbieraj się, bo nie zdążymy. – zgasił papierosa w mojej kawie, rzuciłam w niego poduszką, którą miałam za plecami, a on ze śmiechem wyszedł z pokoju.
Chuj.
Zrezygnowana, sama wrzuciłam niedopałek do kubka i podeszłam do szafy. Założyłam mundurek szkolny, którego nienawidziłam.
Kto to kurwa wymyślił?
W mojej dawnej szkole mundurek zakładało się raz na miesiąc, co było wszystkim na rękę.
Poszłam do łazienki, gdzie zrobiłam delikatny makijaż, rozczesałam włosy i umyłam zęby. Z pokoju zabrałam czarny plecak i zeszłam na dół zakładając buty.
- Rusz się, kurwa! Nie mamy całego dnia! – krzyknęłam w stronę schodów, z których po chwili schodził chłopak.
Warknęłam zirytowana i wyszłam z domu.
Wsiedliśmy do jego samochodu i jechaliśmy w stronę szkoły.- Chłopcy przyjdą wcześniej. – mruknął parkując na parkingu.
Wysiadłam bez słowa i trzasnęłam drzwiami. Wiedziałam, że tego nienawidzi.
- Trzaśnij jeszcze raz! – usłyszałam za sobą, pokazałam mu środkowy palec nie odwracając się do niego.
Weszłam do budynku chcąc jak najszybciej dostać się do swojej szafki.
- Zdradziecka szmata. – mruknęła jakaś dziewczyna w moją stronę. Olałam to.
Czy się przejmowałam? Nie. Czy mogłam zareagować? Tak. Chciało mi się? Nie. I tak by nic nie dało.
Przeciwko sobie miałam całą szkołę. Nie lubili mnie tylko dlatego, że jestem pół Koreanką, że moim kuzynem jest JiMin i mieszkam z YoonGim.
Zastanawiałam się czy to ja jestem pojebana czy oni. Mam różne wersje na ten temat..
- Jak się czujesz? – zabrałam podręcznik od koreańskiego i trzasnęłam drzwiczkami odwracając się do niego.
- Do dupy. – warknęłam i odeszłam kierując się do sali lekcyjnej.
Każdego dnia podchodził do mnie parę razy i pytał o to samo. Rozumiem, że się martwi, ale jedyne czego chciałam to samotność.
- Kierunki ci się nie pomyliły? – popchnęła mnie na szafki. Jej koleżanki się zaśmiały, a ja spojrzałam na nią zła.
- A tobie? Mam nadzieje, że miałaś dobra ocenę z geografii i jak powiem spierdalaj to nie zabłądzisz. – wysyczałam przez zęby.
Pieprzona gwiazdka się kurwa znalazła.
- Nie pozwalaj sobie. – podeszła do mnie blisko.
- Bo co? – moja cierpliwość sięgała granic.
- Bo.. – przerwał jej JiMin.
- Bo jeśli nie dasz jej spokoju to ja się z tobą policzę, Lee. – spojrzała w jego stronę.
- JeongGukie, powiedz coś. – mruknęła w jego stronę jak dziecko.
- Ogarnij się. Nie robisz na nikim wrażenia. – mruknął znudzony, a dziewczyna pisnęła cicho i odeszła zła.
- Okay? – zapytał zmartwiony kładąc mi rękę na ramieniu.
- Odwal się, JiMin. Nie mam pięciu lat, sama potrafię sobie z nią poradzić. – odepchnęłam jego rękę i odeszłam.
Tylko do końca dnia, dziewczyno. Do końca dnia.
***
Siedziałam zamknięta u siebie w pokoju słuchając głośno muzyki. Zagłuszała mi śmiechy ludzi z dołu. Paliłam papierosa marząc tylko o tym by się upić w samotności.Zgasiłam papierosa w porannej kawie i zeszłam na dół. Przecisnęłam się przez ludzi wchodząc do kuchni, z lodówki wyjęłam karton soku i butelkę Soju.
- Nie wypada pić samemu przy tylu ludziach. – westchnęłam słysząc SeokJina za plecami. Odwróciłam się do niego stojąc na schodach.
- Na szczęście w dupie mam tych ludzi. – uśmiechnęłam się chamsko i wznowiłam drogę do pokoju.
Napoje odłożyłam na biurko, pociągnęłam duży łyk alkoholu krzywiąc się przy tym, popiłam to napojem i siedziałam przy biurku pijąc. W połowie butelki musiałam skorzystać z łazienki, do której się kierowałam.
Pociągnęłam za klamkę w momencie kiedy zrobił to ktoś inny.
Obiłam się o tors chłopaka i spojrzałam na niego, kurczowo trzymał mnie w pasie.
- No proszę. Naomi we własnej osobie. – zaśmiał się cicho. Czułam od niego alkohol i papierosy.
- Odwal się. – starałam się mu wyrwać, ale on tylko wzmocnił uścisk. – Puść mnie.
- Nie. – odparł uśmiechnięty.
Złapał mnie za kark i przywarł swoimi ustami do moich. Położyłam dłonie na jego klatce odpychając go od siebie, ale to tylko sprawiło, że byłam jeszcze bliżej niego.
- Nie bądź taka. – mruknął cicho w moje usta na nowo się z nich zatapiając.
Odwzajemniłam pocałunek, czułam jak się uśmiecha. Dłonie położyłam na jego szyi przyciągając go bliżej. Jego dłonie zjechały na moje pośladki, które ścisnął delikatnie podnosząc do góry, jęknęłam w jego usta, zrobił to jeszcze raz.
Opamiętałam się i odsunęłam od niego wchodząc do łazienki od razu się w niej zamykając.
Spojrzałam w lustro, moje usta były delikatnie czerwone, dotknęłam ich przypominając sobie pocałunek.
Musiałam przyznać, że całował nieziemsko.
Ogarnij się, przyszłaś się wysikać.
Załatwiłam swoją potrzebę fizjologiczną i wróciłam do pokoju.
Potem już go nie spotkałam.
CZYTASZ
Jesteś pieprzonym Bad Boyem! /Jeon JeongGuk
Fanfiction- Naomi. - przekręciłam się na drugi bok plecami do chłopaka. - Naomi. - powiedział głośniej. Jęknęłam. - Co ty chcesz? - starałam się na nowo usnąć. - Odwróć się. - złapał za moje ramie. - Daj mi spać. - mruknęłam naciągając na siebie koc. - Nao...