Drugi rozdział [Clay]

513 62 99
                                    

Był wczesny poranek, George zakładał wygodne buty i kurtkę by znów iść się przewietrzyć do parku.
Pogoda zapowiadała się bardzo ładna jak na jesienny dzień, więc musiał iść i zobaczyć to miejsce dokładniej. Postanowił, że tym razem zostawi ławkę w spokoju i pójdzie na mały mostek by obejrzeć wodę.

-----

George znajdował się już w parku, jaskrawy kolor znów przyciągnął jego uwagę, to był mężczyzna którego zobaczył wczoraj w tym samym miejscu, jednak tym razem był on na moście. Stał on oparty o barierkę, patrząc głęboko w swoje odbicie w wodzie pełnej jesiennych liści. George postanowił, że jednak podejdzie do niego, by obejrzeć wodę z bliska.

W momencie gdy podszedł do mostku, oparł się o barierkę obok obcego mężczyzny.
"Dzień dobry, znów się widzimy" powiedział z uśmiechem, George.
"Witam, to trochę dziwne jak mówisz do mnie dzień dobry" nieznajomy wyciągnął dłoń do Georga i posłał mu delikatne spojrzenie z uśmiechem "Clay" zawołał. George uśmiechnął się do Clay'a i podał mu swoją dłoń, także przedstawiając się "George, miło mi cię poznać".

Ich dłonie spletły się delikatnie, co sprawiało miłe uczucie u nich obu. Jednak po chwili obydwoje zabrali dłoń, by móc porozmawiać w inny sposób. "Przyznam szczerze, że Clay to moje imię, ale wolę gdy inni nazywają mnie Dream. To tak jakby moje przezwisko, lubię je." Dream powiedział to do Georga czując, że po zabraniu ręki nadal się nie odezwał.
"Dobrze, od teraz będę mówił do ciebie Dream" George znów oparł się o barierkę i patrzał w wodę, a dokładnie w ich odbicia.

"Mieszkasz tutaj długo? Bo nie widziałem cię tutaj nigdy wcześniej." Zapytał George "Mieszkam tutaj od tygodnia, ale dopiero wczoraj postanowiłem pokazać się światu..." Odpowiedział Dream lekko smutny "Nie przepadam za ludźmi, a zwłaszcza gdy śmieją się że mnie... Bo to boli" powiedział a jego oczy zabłysły delikatnie w słońcu, które przebiło się przez chmurę.
"Rozumiem.. Ja też tego nienawidzę, ja taki nie jestem. Kocham i szanuję każdego, bo jazdy zasługuje na to... Wiem, że znamy się bardzo ledwo, nawet wcale, ale wydajesz się bardzo sympatycznym człowiekiem." Powiedział George czując satysfakcję ze swoich mądrych słów.

Dream czuł, że George jest kimś kogo mu brakowało w życiu, a zwłaszcza w tym nowym, nowym w tym mieście...

-----

Ich rozmowa trwała bardzo długo, ale oboje musieli się już pożegnać, bo robiło się już późno i ciemno.
"Tutaj masz mój numer, możesz pisać w każdej możliwej chwili" powiedział Dream "Na pewno się odezwę, nieznajomy człowieku" zaczął się śmiać, a Dream spojrzał w jego oczy i zrobił to samo. "Dowodzenia George" pożegnał się Dream z uśmiechem na twarzy po czym odszedł od chłopaka.

-----

George leżał w swoim łóżku i rozmyślał o dzisiejszym cudownym dniu, a najbardziej o nieznajomym człowieku, który wydaje się być kimś cudownym.

Czyżby znalazł prawdziwego przyjaciela?

Friendship by chance... [Dream x George Dnf]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz