2. Próba rozmowy

818 46 2
                                    

*OSTRZEŻENIE *

Książka nie będzie miała wiele wątków powiązanych z książkami od J.K. Rowling postacie i kilka ważnych informacji zostają prawie takie, jakie powinny być np. Miejsce zamieszkania. Mam nadzieję, że wam się spodoba ta powieść i mam nadzieję, że będzie miała dobry odbiór jak wszystkie moje inne dzieła. To tyle zapraszam do czytania. :3

Następnego dnia rano Harry został zaprowadzony do swojego nowego psychoterapeuty, ten czekał w swoim biurze, czytając dokumenty.

Harry trafił do tego szpitala wczoraj wieczorem, tymczasowo podano mu za dużą dawkę leków. Brunet usiadł naprzeciwko blondyna, nawet na niego nie patrząc.

-Możesz nas zostawić samych.-Rzucił Draco w stronę ochroniarza.

-Jak coś to wołaj.-Powiedział ochroniarz, po czym wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi.

Draco zaczął, przyglądać się swojemu nowemu pacjentowi jednak po chwili odkrząknął, po czym się odezwał:

-Jestem Draco. Będę twoim Terapeutą, mam nadzieję, że będziemy się dogadywać i będę w stanie ci pomóc.

Harry dopiero teraz podniósł wzrok i spojrzał na terapeutę, nigdy nie ufał ludziom tym bardziej tym których nie znał, patrzył na lekarza nieobecnym wzrokiem.

-Może powiesz mi swoje imię.-Zaproponował lekarz.

-Harry.-Powiedział obojętnie chłopak, po czym spojrzał na swoje ręce, które mu się trzęsły.

-Jak się czujesz? Jeśli chcesz, możesz mi powiedzieć to o czym, potrzebujesz porozmawiać, ale nie masz z kim. Masz wsparcie na przykład w rodzicach?

-Moim rodzice nie żyją. Zginęli w wypadku samochodowym jak miałem 7 lat.-Powiedział, zaczął mu się osłabiać głos, tak samo, jak jego oczy z sekundy na sekundę tracił kontakt z rzeczywistością i były coraz bardziej zamglone.

-Z kim zamieszkałeś po śmierci rodziców? Po tym, jak nie uzyskał odpowiedzi, zadał kolejne pytanie.

-Masz może jakieś zwierzę?-Ponowny brak odpowiedzi.

Draco zadał jeszcze mnóstwo pytań dotyczących życia Harry'ego, niestety na żadne nie dostał odpowiedzi, gdy spotkanie się zakończyło, Harry wrócił do swojego pokoju, a Draco poszedł sobie zrobić kawę, była dopiero 11, gdy podszedł do ekspresu na kawę, podszedł do niego znajomy.

-Jak nowy pacjent?-Zapytał chłopak z długimi brązowymi włosami równie brązowymi oczami z niewyprasowaną białą koszulą i czarnymi długimi spodniami.

-Słabo w ogóle nie chce ze mną rozmawiać.-Wyznał blond włosy i napił się kawy.

-To nie dobrze.

-Jestem pewny, że się z nim jakoś dogadam, ale za ile.

-Dasz radę.

-Dzięki Simon.

-Nie ma sprawy.-Odpowiedział, po czym poszedł w swoją stronę.

Draco wziął swoją kawę, po czym wrócił do swojego gabinetu, dzisiaj już w sumie nie musiał rozmawiać z żadnym pacjentem, więc miał na tyle luzu.

Tymczasem u Harry'ego:

Chłopak teraz znajdował się na stołówce, śniadanie trwało od 8 do 12, chłopak nie przyszedł na nie wcześniej przez rozmowę z psychologiem przez chwilę dubał widelcem w jedzeniu, które leżało przed nim.

Po chwili jednak widelec, który ten trzymał jeszcze przed chwilą w ręce, był wbity w beżową ścianę stołówki mimo tego, że chłopak był na dużej dawce leków, nadal był wściekły, ale na co?

Na siebie?

Na wuja?

A może na swojego nowego psychologa?

-Cześć.-Powiedziała Blond włosa, siadając naprzeciwko chłopaka.

Ten spojrzał na nią zamglonym spojrzeniem, po czym ponownie skierował swój wzrok na talerz.

-Nazywam się Luna.-Powiedziała dziewczyna, najwyraźniej nie chcąc zakończyć niezaczętej rozmowy.

-Czego chcesz?-Zapytał obojętnie, nawet nie patrząc w jej stronę.

-Zaprzyjaźnić się? Poznaj Ernesta.-Powiedziała dziewczyna, pokazując w sumie na nic.

-Przecież tu nikogo nie ma.-Odparł chłopak, po czym wstał z miejsca i wyszedł, zostawiając z dziewczyną, swoje nawet niezaczęte śniadanie.

-nie przejmuj się Ern, on tylko żartuje.-Powiedziała dziewczyna.

Chłopak wrócił do swojego pokoju i położył się na swoje łóżko, o 14 ma mieć zajęcia plastyczne, które mają pokazać co komu siedzi w duszy czy coś w tym guście. Chłopak miał jeszcze sporo czasu, więc nie chcąc się nudzić, wziął zeszyt i długopis, po czym zaczął pisać.

05.08

Mimo tego, że podali mi sporo odurzających leków, nadal mam ochotę zemścić się na swoim wuju, za wszystko, co mi zrobił, za to, jak cierpiałem przez te wszystkie lata, od kiedy u niego zamieszkałem, on nie jest i nigdy nie będzie człowiekiem, jest tyranem bez serca, jest okrutnym człowiekiem, nigdy nie będę go szanował, zawsze będę uważał, że ten człowiek zasługuje na śmierć, za wszystko, co zrobił, przez niego całe dzieciństwo byłem bity, poniżany, źle traktowany, byłem służbą w domu, ludzie potrafili się ze mnie śmiać z tego, że moi rodzice zginęli w wypadku, jako dziecko myślałem, że to był zwykły wypadek, ale gdy teraz o tym myślę: dowiedziałem się, że w dzień wypadku byliśmy u wujka Syriusza, ja miałem zostać tam na noc, mój ojciec pił alkohol, kiedyś myślałem, że to wypadek jak ale teraz wiem, że to wina mojego ojca nienawidzę go tak bardzo, jak całej mojej rodziny mama była jedyną, którą kochałem i ufałem i ufam jej radą dotąd.

O 14 odbyły się zajęcia plastyczne, Harry nie chciał, nic rysować więc po prostu patrzył w kartkę, co nie spodobało się opiekunce, zaczęła coś krzyczeć w stronę chłopaka, jednak ten ją po prostu olewał.
Zajęcia w końcu dobiegły końca, chłopak wrócił do swojego pokoju, nawet nie idąc na obiad, położył się na łóżku i poszedł spać.

06.08

Dzisiaj mój psycholog zadawał mi dziwne pytania typu:
-Myślałeś o samobójstwie?
-Ciąłeś się kiedyś?
I takie tam na żadne mu nie odpowiedziałem, bo co miałem powiedzieć? Ciąłem się przez wuja, który jest tyranem i żałuję, że nie zdechł po mojej napaści na niego? To by było trochę nie na miejscu. Odrobinę mnie zirytowały te pytania, więc po prostu na nie nie odpowiadałem, nie musiałem, mój psycholog przez całe nasze spotkanie próbował mnie przekonać do powiedzenia czegokolwiek, odpowiedziałem tylko na pytanie, czy jadłem coś ostatnio powiedziałem, że tak i tak ich to nie interesuje.

Praktycznie cały dzień chłopak siedział w pokoju, raz wyszedł z budynku, bo namówiła go na to Luna, mówiąc, że potrzebuje trochę świeżego powietrza, gdy ta coś do niego mówiła, ten planował, jak można, by było stąd uciec, niezauważonym bardzo małe szanse za murem rosną pokrzywy, tylko głupi by chciał tam iść, niby byś uciekł, ale wszystko by Cię piekło była też furtka prowadząca do wyjścia, ale była przypięta do niej stara kłódka, najwyżej niedotykana jakieś 10 lat chłopak westchnął i po chwili był z powrotem w swoim pokoju, ponownie układając swoje myśli, usnął.


start with a new one~Drarry(Zakończone)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz