Ostrzeżenie!
Książka nie będzie miała wiele wątków powiązanych z książkami od J.K. Rowling postacie i kilka ważnych informacji zostają prawie takie, jakie powinny być np. Miejsce zamieszkania. Mam nadzieję, że wam się spodoba ta powieść i mam nadzieję, że będzie miała dobry odbiór jak wszystkie moje inne dzieła. To tyle zapraszam do czytania. :3
Psycholog spojrzał na chłopaka, jakby ten co najmniej spalił mu dom, ale po chwili się otrząsnął i spojrzał na swojego pacjenta.
-Jeśli się nie podobało, to możesz oddać.-Powiedział chłopak, po czym się uśmiechnął.
-Sądzę, że w tym momencie nasza rozmowa dobiegnie końca.-Powiedział psycholog, nie opuszczając wzroku z oczu chłopaka.
-Tak wcześnie?-Zapytał chłopak.
-Za dziesięć minut muszę być u dyrektora więc tak już.
-To świetnie.-Mruknął chłopak, po czym wstał i wyszedł, zamykając za sobą drzwi, słychać było, jak zaczyna z kimś rozmawiać za drzwiami.
Perspektywa Draco:
Wstałem od biurka, wziąłem dokumenty i wyszedłem ze swojego gabinetu, mijałem pacjentów i innych lekarzy, ale byłem zatracony, w tym, co się stało, niecałe 2 minuty temu po jakiś 4 minutach byłem pod gabinetem dyrektora. Zapukałem.
Po usłyszeniu ponurego „Proszę" nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka, na kanapie za dyrektorem siedziała jakaś dziewczyna z burzą loków na głowie, zaproponowałbym jej fryzjera, ale nie jestem tu w takiej sprawie.
-Dzień dobry.-Powiedziałem.
-Mówiąc dzień dobry, masz na myśli, że dzień jest dobry czy to, że w tym dniu trzeba być dobrym?-Zapytał Dyrektor.
-To pierwsze?-Bardziej zapytałem, niż powiedziałem.
-Siadaj Draco.-Powiedział.
Chwilę stałem na środku, po czym stwierdziłem, że nie ma sensu stać i usiadłem na jednym z krzeseł.
-To jest Pani Hermiona Granger, jest...-Zatrzymał się, jakby słowo mu uciekło.
-Jestem policjantką, jestem tu w sprawie Harry'ego Pottera.-Powiedziała dziewczyna, wstając ze swojego miejsca.
-Co Pani potrzebuje wiedzieć?-Zapytałem.
-Draco wytłumaczę ci, dlaczego przysłali do nas pannę Granger.
Nie odpowiedziałem, czekałem na to, co powie dalej.
-Panna Granger będzie uczestniczyła w twoich rozmowach z Harrym. Jeżeli przez miesiąc nie dowie się niczego pożytecznego na temat tego, dlaczego chłopak próbował zabić wuja, to ten wyląduje w poprawczaku.
-Czy to jest zgodne z prawem?-Przerwałem.
-Posłuchaj do końca, później się odzywaj.-Powiedział.
Spojrzałem na niego, czekając na kontynuację, ten westchnął i kontynuował.
-Jeżeli zaś dowie się jakiś sensownych powodów, dla takiego wyczynu chłopak będzie uniewinniony, zostanie w psychiatryku na maksymalnie 4 miesiące i będzie mógł wrócić do domu.
-Według mnie to nie ma sensu, dobrze pan wie, że Harry nie chce rozmawiać z osobami, którym nie ufa.
-Myślisz, że tobie ufa? Lepszym źródłem zaufania jest policja niż psycholog z miesięcznym stażem.
-Właśnie sądzę, że mi ufa. Gdyby tak nie było, to nie prosiłby cię o powrót do rozmów ze mną.
-Słuchaj Draco, bo widzę, że nie rozumiesz.
-To pan nie rozumie. Harry nie chce nikomu ufać.
-Dlaczego miałby powód, by ci ufać?-Po raz pierwszy od dawna odezwała się kobieta kpiącym głosem.
-Nie wiem, czy ma powód, by mi ufać, ale wiem, że powoli zaczyna mi ufać, dajcie mi popracować, a dojadę do tego, dlaczego chciał zabić wuja.
-Panie to nie jest rozkaz dyrektora tylko sądu oraz prośba wujostwa chłopaka więc proszę mi nie mydlić oczów tym, że chłopak zaczyna panu ufać.-Powiedziała kobieta.
-Draco musisz się dostosować.-Powiedział dyrektor.-To tyle możesz już iść, od jutra panna Granger będzie uczestniczyć w twoich rozmowach z Harrym.
-Dziękuję. Dowidzenia.-Powiedziałem, po czym wyszedłem.
Nawet nie myślałem o tym, że baba, która w życiu szczotki nie widziała na oczy, będzie siedziała i słuchała tego, o czym rozmawiam z Harrym, myślałem o tym durnym pocałunku, dlaczego on to zrobił? Może po prostu chciał coś sprawdzić? Może chciał zobaczyć, jak zareaguje? Nie mam pojęcia, to wszystko jest jakieś dziwne.
*Tymczasem u Harry'ego*
Chłopak wrócił do swojego pokoju, mówiąc wcześniej Lunie, że źle się czuje i pójdzie się położyć, oczywiście tak nie było, chłopak wrócił do swojego pokoju i wyciągnął kartkę i długopis napisał kilka kartek, na większości z nich było napisane "Debil" czy „idiota" chłopak cały czas myślał o tym, co w tej chwili myśli o tym durnym pocałunku psycholog w końcu położył się na łóżku i po długim wpatrywaniu w ścianę usnął.
02.10
Perspektywa Draco:
Czekałem razem z babą, która nie widziała szczotki na oczy, na Harry'ego ten jak zawsze przyszedł minutę przed czasem, zapukał w drzwi, powiedziałam"Proszę" gdy ten wszedł do gabinetu. Usiadł na swoim miejscu, po czym spojrzał na mnie wzrokiem "kto to kurwa jest?"
-Dzień dobry Harry.-Zaczęła kobieta.-Jestem Hermiona Granger, będę uczestniczyła w waszych rozmowach, gdy dowiem się kilku faktów, przestane słuchać waszych rozmów.-Powiedziała, widziałem, że pominie tematy, kim jest z zawodu i powód, dla którego tu tak naprawę jest. Teraz zaczynamy przedstawienie.
-Wyspałeś się dzisiaj?-Zapytałem.
-Mmm?-Zapytał chłopak wytrącony z zamyślenia.
-Pytałem, czy jesteś wyspany.-Powiedziałem.
-Spałem z osiem godzin, budziłem się co jakiś czas, bo śniły mi się koszmary, ale tak to raczej jestem wyspany.-Powiedział chłopak, chyba sam gubiąc się w tym, co mówi.
-Widziałeś się już dzisiaj z Luną?-Zapytałem.
-Nie jeszcze nie.-Powiedział.
-Mogę Ci zadać jedno pytanie na temat Twojego wuja?-Zapytałem.
Harry delikatnie kiwnął głową, na tak wiedziałem jedno, że mam ochotę uprzykrzyć życia, tej całej policjantce zadałem pytanie.
-Czym zaatakowałeś swojego wuja?-Zapytałem.
Harry zamknął oczy i nastała ciszy Panna Granger uważnie przyglądał się każdemu ruchowi, który wykonywał Harry mam świadomość, że on jest przystojny, ale możesz się od niego odwalić, jest mój.
Znaczy, nie jest mój, jest po prostu moim pacjentem. Tak moim pacjentem.
-Wydaje mi się, że był to nóż lub scyzoryk, Ale raczej nóż.-Powiedział chłopak, przerywając ciszę.
-Kłamiesz.-Powiedziała Hermiona.
-Nie kłamie.-Powiedział Harry.
-Na podłodze znaleziono naostrzony kawałek lustra, podpisany Lili Potter był we krwi, to nim próbowałeś go zabić.-Powiedziała Granger.
-Kawałek lustra naostrzony na kształt noża.-Powiedział Harry, a Pannę Granger jakby zatkało.-Jeśli Pani zamierza przerywać mi każde zdanie, to ja będę siedział cicho.
-Przepraszam.-Powiedziała policjantka, udaje taką mądrą, niech mnie w dupę pocałuje, jak to tak ma wyglądać, to ja prędzej ją wypierdolę z tego psychiatryka.
Spojrzałem na Harry'ego, ten ewidentnie nie zamierzał już nic mówić, nie było sensu kontynuować.
-Harry zjedz dzisiaj śniadanie.-Powiedziałem.-To tyle na dzisiaj.-Dodałem po chwili.
Harry po prostu wstał, mruknął pod nosem dowidzenia, wyszedł i zamknął za sobą drzwi.
-Jak tak to ma wyglądać to lepiej siedź na dupie i się nie odzywaj.-Powiedziałem.
Ta powiedziała coś pod nosem, po czym wyszła z mojego biura to dopiero pierwszy dzień, a już mam jej dość.
*Jakiś miesiąc później*
04.11.
Ta baba zaczyna mnie poważnie irytować, jak jeszcze raz przyczepi się do Harry'ego o najmniejszą drobnostkę, to przysięgam, że jej kłaki z głowy powyrywam, jakiś tydzień temu zaczęła krzyczeć na Harry'ego, bo nie chciał jej powiedzieć, tego, co wie o swoich rodzicach, wsumie mu się nie dziwię, gdyby jakaś wariatka na mnie wrzeszczała, to też bym się do niej nie odzywał, Harry miał jej już dość pewnie bardziej niż ja, muszę z nim porozmawiać w cztery oczy, co będzie się wiązać ze złamaniem regulaminu, bo pójdę do pacjenta poza rozmową, dzisiaj byłem u dyrektora i powiedziałem mu, że dzisiaj nie zamierzam rozmawiać z Harrym, wszystko podsumowałem jednym zdaniem "Niech Panna Granger zrobi sobie jeden dzień wolnego, bo za niedługo będziecie, miała, siwe włosy" ja większość pewnie teraz pomyśli, obraziła się na mnie, ale mam to głęboko gdzieś.
Po 20 poszedłem do pokoju Harry'ego, oczywiście zapukałem, usłyszałem "Luna jestem zmęczony, zaraz idę spać" zaśmiałem się pod nosem, po czym nacisnąłem klamkę i wszedłem do środka.
-Oh... Dobry wieczór.-Powiedział Harry lekko zdezorientowany tym, że to ja, a nie Luna.
-Możemy porozmawiać?-Zapytałem, rozglądając się po pokoju, na podłodze i biurku leżało sporo kartek, na których było napisane "Idiota" "Debil" i inne takie.
-Tak?-Bardziej zapytał, niż się zgodził.
-Też masz dość tej baby?-Zapytałem, siadając obok niego.
-Jest dosyć dziwna, na pewno nie jest psychologiem, bo nie umie rozmawiać z ludźmi.-Prychnął.
-Jest policjantką wysłaną przez sąd i twoje wujostwo.
-To dlatego tak dużo wie, wsumie to się tego domyślałem, chciałem ją zapytać, czy widziała kiedyś Szczotkę do włosów, ale się powstrzymałem.
-Uwierz, że ja też chciałem to zrobić.
-Powiedziałem.-Mogę zapytać, dlaczego tu leżą kartki, na których jest napisane "Debil" lub "Idiota"?-Zapytałem.
Chłopak zaczął się przyglądać kartką, jakby widział je po raz pierwszy w życiu.
-Po prostu jestem idiotą.-Powiedział po długiej ciszy.
-Dlaczego?
-Bo zrobiłem coś, czego nie powinienem.
-Ja też zrobiłem coś, czego nie powinienem, przyszedłem tu do Ciebie, a to jest wbrew regulaminowi, skończyłem pracę godzinę temu, a teraz siedzę tu z tobą, zamiast jeść kolację w domu.
-Dobrze wiem, że nie powinienem cię wtedy pocałować, sam nie wiem, dlaczego to zrobiłem, proszę, zapomnij o tym.-Powiedział, a ja mimowolnie się zaśmiałem.
-Uważasz, że jesteś debilem, bo mnie pocałowałeś?-Zapytałem.
-Tak wiem, to było głupie.-Powiedział.
-Wszystko działo się bardzo szybko, za nim zdążyłem ogarnąć, o co chodziło, ciebie nie było już w pobliżu. Skoro uważasz, że jesteś debilem, bo mnie pocałowałeś, to ja stwierdzam, że, jestem debilem, bo mi się to podobało.-Powiedziałem.
I nastała długa niezręczna cisza Harry nie wiedział co powiedzieć, ja powiedziałem wszystko, co chciałem, westchnąłem, po czym przyciągnąłem do siebie chłopaka.
-Proszę, by następnym razem mnie ostrzec, bo inaczej zacznę krzyczeć.-Powiedział, a ja po raz kolejny się zaśmiałem, by następnie go pocałować.
Nawet nie wiem, jak chłopak znalazł się na moich kolanach i to, w jaki sposób została mi rozpięta koszula.
-Harry nie licz na nic więcej poza pocałunkami czy przytulasami w każdym momencie może tu ktoś wejść.-Powiedziałem.
-W tej chwili na nic nie liczę.-Powiedział, po czym się uśmiechnął.
Mimo tego, co powiedziałem, kilka minut później, Harry siedział na moich kolanach bez koszulki, a jego szyja była ozdobiona licznymi malinkami.
-Dlaczego masz tyle blizn?-Zapytałem by przerwać ciszę.
-Mój wuj mnie bił za każdym razem, gdy się mu sprzeciwiłem, gdy ciotki nie było w domu, potrafił zrobić mi ranę nożem czy wylać na mnie wrzątek.-Powiedział, przytulając się do mnie.
-Pod nieobecność twojej ciotki?
-Ciotka bardzo lubi odwiedzać swoje przyjaciółki, w tym czasie mój kuzyn nocuje u swoich kolegów, a ja zostaje pod opieką wuja, gdy zrobię coś niepoprawnie czy o czymś zapomnę, to mnie bije lub kaleczy. Mój pierwszy i jedyny chłopak mówił mi, żebym się tym nie przejmował i ignorował groźby wuja, później zauważyłem, że mój ból go śmieszy, przez to z nim zerwałem, boję się ufać ludziom.
-Przy mnie nie masz czego się bać.-Powiedziałem, po czym pocałowałem go w czoło i mocniej przytuliłem, jakby zaraz miał zniknąć.
-Możesz zadać jeszcze jedno pytanie.-Powiedział.
-Dlaczego próbowałeś zabić wuja naostrzonym lusterkiem twojej mamy?-Zapytałem.
-Moja mama, gdy miałem może 4 lata strasznie pokłóciła się z moim ojcem przez to, że pił alkohol wrócił do domu, ledwo stojąc na nogach, wypadło jej wtedy lusterko z ręki, wzięła jeden z bardziej ostrych kawałków i zaatakowała mojego ojca, później nie wiem, co się działo, bo wujek Syriusz zabrał mnie do innego pokoju.
-Mówisz, że masz wujka. Syriusza. Dlaczego nie mogłeś z nim zamieszkać?
-Po tym, jak dowiedział się, że moi rodzice nie żyją, tak jakby zniknął, nie ma z nim kontaktu.
-I twoje wujostwo to ostatnia rodzina?
-O dalszej rodzinie nic mi nie wiadomo.
-Dobra koniec tych pytań na dziś.-Powiedziałem.
Harry już nie odpowiedział, bo usnął, pogłaskałem go po głowie, nie chciałem go zostawiać, więc zostałem z nim całą noc.
CZYTASZ
start with a new one~Drarry(Zakończone)
FanfictionHarry przystojny brunet o pięknych zielonych oczach, trafia do Psychiatryka przez próbę zabicia swojego wuja. Co było powodem jego złości? Zapraszam na Historię Drarry.