24

815 53 17
                                    

***Pov.Jiraja***

Chłopak zniknął w pomarańczowym błysku. Nie wiem kto to jest ale jestem bardzo ciekawy z kąt zna tą technikę. Nie wiem też o co mu chodziło. Moim jedynym dzieckiem chrzestnym jest Naruto a ten został pod opieką Kakaschiego zgodnie z wolą Minato. O co mu chodziło. Mniejsza z tym dzieciakiem. Jedno mu przyznam przypomniał mi o celu wizyty. Chce zobaczyć Naruto i spędzić z nim trochę czasu.

Ruszyłem więc w stronę budynku administracyjnego zgłosić się u Hokage i zdać raport z przydzielonej mu misji.

Biegł przez wioskę i podziwiał, lustrował i porównywał. Ostatni raz gdy tu był wszędzie były zgliszcza i chował swojego ucznia i "syna" wraz z jego żoną i wieloma innymi shinobi i cywilami którzy zginęli podczas ataku Kiyubiego na Konochę.

Nie Spieszył się więc do biura Hokage zapukał dopiero po około 30 minutach spaceru. Niemal natychmiast usłyszał pozwolenie. Otworzył drzwi i zaczął rozmowę. 

-Witaj Sensei. 

-O Jiraja. Co tu robisz? -Zadała pytanie głowa wioski.

-Przybyłem zdać raport. 

-Słucham więc.

-Tak jak prosiłeś śledziłem Orochimaru i zbierałem wiadomości o Akatsuki. Jeśli chodzi o to pierwsze to najpewniej jest niedaleko wioski i planuje coś z nią związanego. Możliwe że zaatakuje tylko nie wiem jak ani kiedy. Jeśli zaś chodzi o Akatsuki to z tego co się dowiedziałem zmienili preferencje i nie są już zabójcami na wynajem. Niestety nie wiem czym teraz się pałają. 

-O Orochimaru jeśli chodzi to zaatakował geninów w czasie drugiego etapu. Wzmocniłem straże i patrole oraz zarządziłem odpowiednie kroki bezpieczeństwa. Jako że przybyłeś to przerywam twoją misję infiltracji i zbierania informacji na trochę ponad miesiąc. W tym czasie masz być w wiosce i być gotowy nas wesprzeć w razie ataku. 

-Tak jest Hokage-sama. Czy coś jeszcze? 

-Nie Jiraja możesz odejść. -Powiedział po czym zanurzył głowę w papierkowej robocie i zaczął coś wypełniać.

***

Wyszedłem od Hokage po czym ruszyłem na poszukiwania Kakaschiego. Są dwa miejsca w których może być albo przy krysztale poległych w boju albo na cmentarzu. Bliżej mam do kryształu więc tam się udam. 

Ruszyłem więc wolnym krokiem witając się ze znajomymi. Doszedłem tam po jakiejś godzinie. Po drodze spotkałem mojego starego znajomego porozmawiałem co zmieniło się w wiosce i dowiedziałem się że ma tymczasowy rozkwit więc wszystko jest w jak najlepszym porządku. 

Doszłem na pole 7. Popatrzyłem na trzy Pniaki i z miejsca przeszły mnie wspomnienia. Zawsze gdy ćwiczyłem tu z drużyną i trzecim. To były czasy. Przecież właśnie w tym miejscu poznał żaby które okazały się być jego przeznaczeniem a raczej strażnikami przepowiedni która go dotyczy. To z tego miejscu został zabrany do ziemi Żab by ćwiczyć tryb mędrca i uczyć się. To tam poznał swoich mistrzów i przyjaciół. To tam dowiedział się że ma zostać mistrzem człowieka który zmieni cały świat. I tam dostał misję podróży i odnalezienia tej osoby. 

Ach te wspomnienia. 

Podszedłem do kryształu i tam napadły mnie inne wspomnienia. Wspomnienia osób znajomych przyjaciół których ten kamień upamiętnia. Postałem tu chwilę i skierowałem się na cmentarz. Bo skoro Kakaschiego niema tu to musi być tam.

***

Po kolejnej godzinie spaceru doszedł na cmentarz. Tam podszedł do grobu swego ucznia Minato czwartego Hokage wioski Liścia. Jego przybranego syna. Znów wspomnienia które wkradły się mimowolnie powodując płacz u schinobi.

Miałeś być wybrańcem przynajmniej tak myślałem. Ćwiczyłem cię i przywiązałem się do ciebie i do Kuschiny. Kochałem was jak własne dzieci. Wy natomiast oddaliście mi w opiekę waszego syna nazywając mnie jego chrzestnym. Dlaczego świat jest taki okrutny. Czemu musiałeś zginąć Minato, Kuschina. Dlaczego?

Westchnął stał tam chyba 30 minut i wspominał. Myślał o nich o ich przeszłości i możliwej przyszłości gdyby wciąż żyli.

Tu również nie spotkał Kakaschoego więc postanowił przejść się poranku. Może akurat go znajdzie lub kogoś kto wie gdzie on jest.

***

Szedłem po rynku gdy poczułem znajomą zimną chakre. Co prawda nie zbyt chciałem znów go spotkać ale no cóż nie umiem znaleźć innych pewnie są na misjach. Poszedłem w stronę jego chłodu. 

-Hej mały! -Zawołałem do blondyna w masce.

-Hę? -Powiedział i odwrócił się do mnie. -Ech to ty...-Powiedział z niechęcią i czymś jeszcze. Czymś czego  nie umiem rozszyfrować. Mało tego mogę szybko stwierdzić że zdecydowanie zmienił swoje nastawienie do mnie. Przedtem wyczuwałem u niego żal i nadzieję a teraz. No właśnie poza chłodem coś jeszcze coś czego nie mogę rozszyfrować. -Czego chcesz?

-Znasz może takiego wysokiego Jonina o Białych włosach walczących z grawitacją. Zwą go Kopiującym Ninją Kakaschim?

-Tak znam a czego od niego chcesz? -Spytał tak jakoś dziwnie. Poczułem na sobie jego wzrok penetrujący i szukający czegoś. Taki wzrok jaki miał każdy kto czuł zagrożenie ale coś jeszcze poza tym. Czemu nie wiem co to jest. To takie irytujące.

-Jest moim przyjacielem. Chciałem z nim porozmawiać. -Powiedziałem zgodnie z prawdą.

Mały popatrzył w niebo i rzekł. 

-O tej porze powinien być na polu 13. -I wymijając mnie szedł w przeciwną stronę do której ja mam zamiar iść.

-Dzięki. -Powiedziałem ale nie usłyszałem odpowiedzi.

***

Tym razem nie zwlekając ruszyłem biegiem na pole 13. Gdy tam dotarłem zobaczyłem jonina ćwiczącego z jakimś chłopcem o czarnych włosach. Postanowiłem na razie nie przeszkadzać i poczekałem aż zrobią sobie przerwę.

***

Musiałem czekać ponad godzinę ale cierpliwość to podstawa. Dzięki obserwacji wiem że ten chłopak to Sasuke i że ćwiczą popisową technikę Kakaschiego.

-Hej Kakaschi!! -Krzyknąłem machając i idąc w ich stronę. 

-Jiraja-sama? Witaj. Co cię sprowadza? -Powiedział widocznie zdziwiony Jonin.

-Przybyłem bo misja mnie tu sprowadziła i będę tu przez najbliższy miesiąc więc pomyślałem że wpadnę pogadać.

-Kakaschi-sensei. Kim jest ten człowiek?

-To Sasuke jest Jiraja jeden z sanninów Konochy, Uczeń trzeciego sensei czwartego i mój przyjaciel.

-Dokładnie mały zwą mnie Żabim Mędrcem lub też Pustelnikiem.

-Albo z tego co słyszałem zboczeńcem. -Dopowiedział mały.

-Sasuke uważaj sobie. -Powiedział Siwowłosy.

-Przepraszam. -Powiedział i najwyraźniej odszedł usiąść pod drzewo.

-Więc o czym chciałeś porozmawiać?

-Będzie to raczej długa rozmowa więc powiedz kiedy kończycie i gdzie mamy się spotkać. -Powiedziałem bo  nie chce rujnować młodemu nauki i treningu. Ma potencjał.

-Za dwie godziny. Spotkamy się u mnie dobrze?

-Wyśmienicie wręcz. Do zobaczenia. -Powiedziałem i zacząłem się oddalać w stronę gorących źródeł.

  ************

Rozdział się spodobał?
Mam nadzieję że tak a jeśli nie to z miłą chęcią przeczytam co jest nie tak.

Cień człowieka - NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz