47

451 38 28
                                    


Jestem potworem wiem ale dla tych którzy jednak nie wyrzucili jeszcze tej książki do kosza mam dwie wiadomości. Po pierwsze gratuluje dotrwania do tego momentu wytrzymałości i cierpliwości. 

Po drugie z wielką radością zapraszam na dalszy ciąg historii naszego blondyna. 


Miłego czytania.



***Pov.Naruto***

Znowu to samo. Ponownie dryfowałem w nicości. Ale tym razem nie żałowałem. Uratowałem osobę na której mi bardzo zależy. Cieszy mnie to. Mam tylko nadzieję że wybaczą mi to i Sasuke, Sai ale przede wszystkim Kurama, Kakashi i Jiraja...

-Hihi...

Usłyszałem ponownie ten cichy śmiech. Ten który ostatnio gdy byłem w takiej sytuacji można powiedzieć że mi pomógł. 

-Kim jesteś? -Zadałem pytanie w nicość a odpowiedział mi śmiech. jednak po chwili odpowiedział. 

-Ja jestem jakby to ładnie ująć...-Zamyśliła się. -Wiem zacznijmy od tego że jestem początkiem was wszystkich. Hihi... -Znowu się zaśmiała. -Ale i waszą obrończynią która jednak nie jest w stanie nic na ten moment zrobić ponieważ popełniła błąd który nigdy nie zostanie wybaczony... -Jej głos spochmurniał tak jak i całe otoczenie stało się dziwnie zimne...

-Dla czego tak uważasz? -Zadałem pytanie choć nie wiem do końca czemu.

-Dla czego? Hm... może dlatego że przez moją decyzje i zbytnie zaufanie ludziom zginęły tysiące a może dla tego że chciałam wszystko zrobić sama... a może...nie to na pewno nie to. -Zakończyła na krótką chwilę by dodać.-Jednak jakby na to nie spojrzeć to popełniłam wielki grzech i zawaliłam jako obrończyni świata.

-Ale jak przecież świat wciąż istnieje. Ludzie wciąż na nim żyją i są szczęśliwi...

-Wciąż może i tak ale nie na długa. A przynajmniej nie w obecnej sytuacji. W sytuacji bez obrońcy. W sytuacji bez mojego następcy i w sytuacji gdy ktoś próbuje przywrócić mnie do życia...

-A czy to nie dobrze? Gdy wrócisz ponownie możesz nas bronić. -Powiedziałem.

-Nie. Nie wrócę ja, a przynajmniej nie ta ja. Ja z którą rozmawiasz jest pierwszą tą która była początkiem ale gdy zostałam zdradzona uciekłam tu pozostawiając wszystko mojej drugiej stronie. Pozbawiłam się dobrowolnie władzy nad ciałem abym mogła towarzyszyć światu do jego końca i w razie potrzeby wyznaczyć sobie następcę. -Nastała cisza którą postanowiłem przerwać nurtującym mnie pytanie.

-Co zagraża światu?

-Hihihi coś ty taki narwany. Przecież i tak już nic nie możesz. Zginąłeś i nic na to nie poradzisz. -Powiedziała złośliwym cienkim głosikiem.

-Z tego samego powodu mam czas aby cię wysłuchać. -Powiedziałem bardzo pewnym siebie głosem na co ona perliście się zaśmiała.

-Hm... Dobrze więc słuchaj mój kochany Hihi... A więc moim zadaniem a właściwie zadaniem jakie wybrało sobie moje drugie ja było przygotowanie tego świata na jakąś wojnę albo raczej zniewolenia go i użycia do wzmocnienia swojej siły aby móc odeprzeć atak który sobie wyimaginowałam. Moje dzieci jednak zorientowały się w porę i powstrzymały mnie pieczętując w księżycu.- Zrobiła krótką pauzę jak gdyby chciała trzymać mnie przez chwilkę w napięciu. - Jednak teraz pewien człowiek będąc przywódcą pewnej organizacji pragnie posiąść mą moc jednak nie jest świadom że przejmując ją wskrzesi moje drugie ja. Jeśli do tego dojdzie nikt mnie nie powstrzyma... -Po tych słowach przerwała i dodała.

 -Jednak mimo tego że zawiodłam i nie mogę dostać drugiej szansy to mogę dać ją tobie...

-Co? Jak? -Wykrzyczałem...

-Czyli jednak czegoś żałujesz skoro chcesz wrócić? Ciekawe...

-Nie nie żałuje. Ja po prostu po prostu chcę ich dalej chronić...

Lewitowałem w ciszy po czym przede mną pojawiła się młoda piękna wysoka kobieta. Jej cera była blada oczy miała jak perły podobne ale jednak zarazem zupełnie inne jak te od rodziny Hiuga. Na czole znajdowało się dodatkowe oko podobne do sharingana. W tym momencie uświadomiłem sobie przed kim stoję. Przed legendarną Kaguyą. Króliczą Boginią.

-Twoja mina zbladła kochany. Hihi... Ale nie o tym teraz. Powiedziałam że mogę dać ci drugą szansę ale mam warunki.

-Jakie? Zgodzę się niemal że na wszystko. -Odparłem pełen desperacji i pewności w głosie.

-Jesteś bardzo narwany...ale cóż jesteś też jedynym komu ufam...-To wyszeptała.

-Więc jakie są warunki. -Ponagliłem ją.

-Proste. Jesteś pojemnikiem na część mojej mocy. W tobie jest Kurama. Zapytaj go o mnie niech ci opowie. Po drugie musisz stać się mistrzem pieczęci. Jeżeli dojdzie do tego że jednak mnie wskrzeszą będziesz musiał mnie jak najszybciej zapieczętować, bo zgładzić nie da rady mnie nikt, ani osobno ani razem. Po trzecie gdy o to poproszę oddasz mi swe ciało na jakiś czas. Będzie to konieczne jeżeli moje podejrzenia się spełnią ale są to bardzo nikłe szanse jednak.... Jeżeli przysięgasz że spełnisz te życzenia i poza tym dalej będziesz rozwijał się jako shinobi to jestem skłonna cię przywrócić

-Z wielką radością spełnię twoje warunki. -Odpowiedziałem pewnym głosem i pokłoniłem się jej.

-Dobrze zatem żegnaj. A i jeszcze jedno. -Zaczęła gdy zaczęłam ślepnąć i opadać. -Przywrócę cię z kilkoma prezentami. Powodzenia... 




***********************

Rozdział krótszy wiem ale po prostu tak wyszło. Można go właściwie nazwać dokończenie poprzedniego choć po baaaardzo długiej przerwie...hehe... Mam nadzieję że jesteście mile zaskoczeni i że nie obrzucacie mnie błotem i wyzwiskami oraz nie planujecie moje śmierci jak moja przyjaciółka która po zobaczeniu poprzedniego rozdziału omal mnie nie rozszarpała. A jeśli tak to też miło bo to oznacza że książka jest w miarę spoko. Przepraszam też wszystkich którym popsułem humor i gratuluje tym którzy jednak wiedzieli że to nie koniec i czekali do dziś. W każdym razie. Mam nadzieję że się spodobało i cieszycie się z takiego obrotu spraw.

Cień człowieka - NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz