40 MARATON cz4

573 39 10
                                    


***Pov.Sasuke***

Od czasu gdy Naruto wybudził się ze śpiączki minęły dwa tygodnie. W tym czasie Naruto miał rehabilitacje przez co nasz drużyna miała przymusowe wolne ale nie mam mu tego za złe. Przeciwnie. Dzięki temu wolnemu czasowi bardzo dużo się o nim dowiedziałem od rodziców i Itachiego. 

Przez długi czas nie potrafiłem sobie wyobrazić bólu jaki Naruto przeszedł. Te wszystkie blizny...

Najbardziej jednak zaniepokoiła mnie wiadomość od Pani Tsunade. Nie potrafię sobie bowiem wyobrazić żeby ON miał stracić całą swoją potęgę. 

Wiele razy w tym czasie spotykałem się z Saiem i Kakashim aby pociągnąć ich za język w różnych sprawach. Wiele się dowiedziałem ale nie wiem czy to na pewno wszystko...

***

Dziś w końcu nasz pierwszy od dawna wspólny trening. Jestem ciekawy czy Naruto powie nam coś o swojej "przypadłości". W drodze na pole treningowe spotkałem Saia więc po przywitaniu się razem poszliśmy na nasze pole.

***Pov.Naruto***

Zostałem zwolniony z rehabilitacji i szpitala pod warunkiem że znów zamieszkam z Kakashim. Zgodziłem się bo mi to w sumie pasowało. 

Podczas ostatnich tygodni wiele zastanawiałem się nad tym jak powiedzieć drużynie prawdę... Będzie ciężko ale dam radę. Musze...

***

Wstałem rano i po wykonaniu porannych czynności czyli umyciu się i zabandażowaniu praktycznie całego ciała żeby tylko nikt nie zauważył moich blizn  przygotowałem jakieś śniadanie dla mnie Kakashiego i Jiraji.  Kakaschi przyszedł niedługo pomnie a Jiraja jeszcze spał. Postanowiłem go nie budzić i zostawiłem karteczkę że śniadanie ma w lodówce. 

Z Kakaschim dużo nie rozmawiałem. Po śniadaniu założyłem maskę i poszliśmy razem na trening.

W czasie drogi też milczałem a było to spowodowane tym że intensywnie myślałem nad tym co powiedzieć. 

W końcu doszliśmy na pole gdzie już czekała reszta drużyny.

-Witaj sensei. Cześć Naruto. -Powiedział Sai.

-Cześć.

-Yo.

Kakashi potem coś jeszcze powiedział o naszym dzisiejszym treningu ale zanim go zaczęliśmy ja zacząłem mówić.

-Zanim zaczniemy muszę wam coś powiedzieć. -Od razu zwróciłem na siebie uwagę i byłem w centrum uwagi wszystkich. -No więc. Jeszcze raz bardzo dziękuje za wszelką pomoc w moim ozdrowieniu. Muszę wam jednak powiedzieć że nie wszystko wróciło do normy. Mianowicie z pewnych powodów a dokładnie przez rozerwanie moich układów chakry straciłem "moc" panowania nad nią. Nie mogę jej używać ani wyczuwać. Jednak choć jestem teraz o wiele słabszy to obiecuje że nie będę wam kulą u nogi. Dużo ćwiczyłem wiedząc co się stanie i stałem się jeszcze lepszy w innych dziedzinach ale jeśli nie zechcecie dalej ze mną współpracować z tego powodu to zrozumiem. -Bałem się ich odpowiedzi. Aż dziwne. Znowu się boje...

-Naruto! -Krzyknął Sasuke. -Jak mogłeś w ogóle tak pomyśleć? Nikt na pewno nawet o tym nie pomyślał!

-Dokładnie. Nigdy byśmy tak nie zrobili! -Dodał Sai.

-Dzięki...przepraszam -To drugie wyszeptałem tak że nikt nie usłyszał.

-Widzisz Naruto. Nam możesz ufać a my ufamy tobie, Nigdy cię nie wymienimy. Jak kolwiek dziwnie to brzmi. Jesteś naszym kompanem a co najważniejsze przyjacielem. -Powiedział pewny swych słów Kakashi.

-Jeszcze raz dzięki. -Powiedziałem już pewnie i wesoło. -Więc jak zaczynamy trening?

***

Trening z grubsza wyglądał w ten sposób. Kakashi kazał nam zrobić 10 kółek wokół pola treningowego co każdy z nas zrobił bez najmniejszego problemu. Kolejnym ćwiczeniem były brzuszki pompki i podciąganie na gałęzi 5 serii każde ćwiczenie po 50 powtórzeń. Po tym Sai miał sparing z Sasuke a ja po nich miałem zawalczyć z Kakashim.

***

-Świetnie chłopaki sparing mieliście świetny. Sasuke musisz pamiętać o otoczeniu bo gdy się wciągniesz w wir walki to często o nim zapominasz. Poza tym świetnie. Jeśli chodzi o Saia to proszę nie polegaj jedynie na tym że możesz sobie polatać i być poza jego zasięgiem bo to również jest bez sensu. 

-Hai Kakashi-sensei. -Odparli razem.

-Dobrze teraz my Naruto. Jesteś gotowy? -Zadał pytanie Kakashi.

-Hai. Tylko mam prośbę. Czy ma może Kakashi dodatkową Katane? Bo zapomniałem swojej?

-Jasne. Proszę bardzo. 

-Dziękuje. więc zaczynajmy.

Walka się zaczęła. Jak zazwyczaj na początku badaliśmy się wzrokiem. Jednak po krótkiej chwili Kakashi wyskoczył na mnie. Postanowiłem na razie po prostu unikać tak jak poradził mi drugi. Odskoczyłem więc w prawy bok. Jak się później okazało tam w krzakach czekał klon Kakashiego. Miał mnie uderzyć a ja nie mając czasu na unik zablokowałem. Jego kopniak z prawej strony zablokowałem rękom po czym zniszczyłem klona. Nie miałem jednak czasu na zastanowienie bo Kakashi natychmiastowo mnie zaatakował tym razem cięciem z lewej strony. Ten atak uniknąłem podskakując bardzo wysoko od razu wykonując salto i atakując z góry Kakashiego. On zablokował mój atak jednak jego impet zmusił go do podparcia się na kolanie. Zebrał on swoją siłę i mnie odepchnął. Odleciałem na kilka metrów i stanąłem na proste nogi. 

-I ty niby miałeś nam zawadzać Naruto? -Wypalił Sasuke a Kakashi wybuchł śmiechem i przyznał mu racje.

-Naruto wygrał byś ten sparing bez problemu. Twoje ruchy są o wiele lepsze z tego wnioskuje że poznałeś wiele różnych styli i "kroków" których żadna z nas nigdy nie widziało a nawet o nich nie czytało.  To potwierdza twoje słowa na temat treningu. -Zakończył Sai.

-Nie przesadzaj Sai. Kakashi z pewnością dawał mi fory. Jaszcze kilka ciosów i bym przegrał. -Powiedziałem.

-Nie Naruto. Nie dał bym rady. Jesteś w tym świetny. Sasuke ma racje zresztą Sai też.

Po tej krótkiej pogawędce zrobiliśmy zakończenie treningu czyli powtórzenie rozgrzewki tyle że od tyłu.

***Po treningu***

-Dobrze drużyno. -Odezwał się Kakashi. -Od jutra ponownie zaczynamy przyjmować zadania. W takim razie spotkamy się przed budynkiem Hokage o 08;00 jutro. A teraz już mniej formalnie co powiecie na Dango?

-Myślę że to dobry pomysł. -Powiedział Sasuke.

-Hai. -Odpowiedziałem razem z Saiem.

***W czasie jedzenia Dango***

-Kakashi-sensei. A jak ostatecznie wyglądają nasze rangi? Bo Naruto został przywrócony do drużyny więc jaką ma rangę? -Zadał pytanie Kakashi.

-Puki co ma rangę genina. Niestety nie możemy jej zwiększyć ponieważ rada jest nieprzychylna jego działaniom w drużynie. Najchętniej kazali by wrócić ci do ANBU ale na to nie chce się zgodzić Tsunade ani my. Więc jest geninem. To tak jakby kompromis póki co. Dodatkowym problemem jest to że Naruto stracił moc. -Ostatnie zdanie wyszeptał ale dało je się wychwycić. Wszyscy po nim posmutnieli ale na chwile. Bo potem zaczęliśmy jakieś inne milsze tematy.

Potem rozmawialiśmy jeszcze chwilę i rozeszliśmy się do domów.

********************

Podobało się? 


Cień człowieka - NarutoOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz