Gdy się obudziła Sherlock drzemał przy biurku, głowę miał położoną na blacie. Najwyraźniej nie potrafił spać koło niej gdy była, w samym biustonoszu. W, sumie pokazał klasę i elegancję.
Przyglądała mu się chwilę po czym zwróciła wzrok na bandaż, który rzeczywiście wyglądał trochę lepiej. Nagle przypomniała sobie,że to dziś mieli opuszczać Londyn. Zdążyła już się trochę zżyć, z tym miastem, ale uświadomiła sobie, że gdzie będzie Sherlock tam będzie się czuła bezpiecznie, bez wątpienia zakochała się, w brunecie. Bała się tylko, że on, w niej nie. Jej obawy nie były słuszne.
- Sherlock?-zawołała go tak donośnie, że aż wyskoczył z krzesła. Po przestrachu na jego twarzy zrozumiała, że lekko przesadziła.
- Coś się stało skarbie?-zapytał, był na tyle zaspany, że najwyraźniej nie panował jeszcze nad tym co mówi.
- Skarbie?-zaśmiała się Lilian jednak od razu zaprzestała tej czynności bo poczuła silny ból, w ranie.
- Nie powinienem cię tak nazwać. Zbieramy się tak?-wypowiedział wszystko tak szybko, że potrzebowała chwilę żeby przetrawić wszystko.
- Dobrze, ale nie mam nic przeciwko, żebyś mnie tak nazywał.-powiedziała po chwili.
- Nie, nie powinniśmy się spoufalać.-powiedział odzyskując chłodny ton jakiego dawno u niego nie słyszała.
- Sherlock? Coś się stało? Dwa dni temu jeszcze nie byłeś taki...
- Jaki?-przerwał jej.
- Chłodny.-odpowiedziała z niechęciom. Gdy usłyszał to określenie miała wrażenie jakby po jego twarzy przemknął cień smutku, który jednak szybko ustąpił rozbawieniu zaistniałą sytuacją.
- Mam być mniej chłodny?-zapytał z udawaną niewinnością, w głosie.
- Sherlock, dobrze wiesz o co mi chodzi.-powiedziała poważniejszym tonem niż się spodziewał, najwyraźniej naprawdę ją uraził.
- Przepraszam, taksówka już na nas czeka, zawołam Panią Hudson aby pomogła ci się ubrać.-powiedział opuszczając pokój. Została sama, wpatrywała się w biblioteczkę na, której widniały głównie naukowe tomy, ale zauważyła skrzętnie ukryte za starą encyklopedią i ramką na zdjęcia „dumę i uprzedzenie" Jane Austyn. Niezmiernie zdziwiło ją to, że Sherlock, który wyrażał się zazwyczaj z chłodną kalkulacją o miłości sam czytał książkę na ten temat. Po jakimś czasie Pani Hudson weszła z uśmiechem dobrotliwej babci.
- Kochana, niestety wszystkie twoje ubrania są zbyt przyległe. Więc będziemy musiały skorzystać z garderoby Sherlocka.-powiedziała Pani Hudson bez zbędnych ceregieli wywalając, z szafy Sherlocka fioletową koszulę, w której widziała go pierwszy raz gdy się poznali.
- Czy Holmes nie będzie miał nic przeciwko?-zapytała nie będąc pewna reakcji Holmesa gdy zobaczy ją, w swojej koszuli.
- Nie, oczywiście, że nie. To był jego pomysł, troszczy się o ciebie.-zaśmiała się Pani Hudson pomagając jej ubrać koszulę. Po jakimś czasie zawołano Sherlocka, który wpadł jak burza z przerażeniem, w oczach. Pani Hudson pokręciła głową z dezaprobatą i wyszła pozostawiając ich samych.
- Będę frunąć?-zapytała śmiejąc się. Sherlock tylko spojrzał na nią z zażenowaniem i podszedł do niej bliżej. Nie odezwała się, była oczarowana jego bliskością, powoli wsunął ręce pod nią i podniósł ją.
- Chwyć moją szyję.-poinstruował ją gdy była już na jego rękach. Czuła doskonale jak lekko stara się ją objąć, zapewne bał się, że może ją chwycić za mocno i w rezultacie uszkodzić ranę. Oplotła jego szyję rękami i spojrzała, w jego oczy.
- Tak dobrze?-zapytała prawie szeptem.
- Tak jest idealnie Lilian.-odpowiedział siląc się na jak najbardziej obojętny ton.
CZYTASZ
The Queen of the mind palace
FanfictionSherlock mierzył się z różnymi zagadkami, ale nigdy z uczuciami. Zmieniło się to gdy poznał Lilian. Bystrą i niepokorną dziewczynę która przyciąga go jak magnes, ale za nią ciągną się kłopoty. Moriarty ma plan, który ma zniszczyć tych dwoje. Opowie...