Rozdział 10

20 1 0
                                    


Zajechali do domu rodziców Sherlocka właściwie, w nocy. Mała chatka na skraju lasu wyglądała tajemniczo i obłędnie. Gdy wysiedli z auta chłodny wiatr owiewał jej twarz, znów podórzowała, w jego ramionach. Najwyraźniej Pani Holmes obserwowała ich bo nie zdążyli zapukać do drzwi, a już stała, w nich przemiła starsza kobieta o oczach takich samych jak te Sherlocka.

- Lilian, ty musisz być narzeczoną Loczka. Prawda?-zapytała Pani Holmes.

- Loczek?-zwróciła się do Sherlocka złośliwie, a na jej ustach pojawił się uśmiech.

- Jest moją współlokatorką.-odpowiedział Holmes gromiąc ją wzrokiem, ona i tak się tym nie przejęła. Weszli do pięknego, drewnianego pokoju, wszystko wyglądało jakby zatrzymało się, w epoce wiktoriańskiej. Ściany wyłożone były piękną niebiesko białą tapetą, podłoga była drewniana, biurko i krzesło było też drewniane i pokryte białą farbą, ale największą uwagę przykuwało łóżko z baldachimem. Powoli położył ją na materacu i usiadł koło niej. Byli tak blisko jak dwa dni temu. Delikatnie dotknął jej twarzy i pogładził kciukiem zatrzymując się na soczystych ustach, jej oddech przyśpieszył, czekała na jego następny ruch.

- Śpij spokojnie, będę tu cały czas.-powiedział cofając dłoń. Jej oddech powoli się uspokajał, liczyła na coś więcej. Chciała coś powiedzieć, ale Sherlock ją uciszył więc zamknęła oczy i zapadła, w sen.

The Queen of the mind palaceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz