3 - Kara

981 31 5
                                    

Stali na zewnątrz, dziewczyny w grupie po jednej stronie wpatrywały się w chłopców, podczas gdy chłopcy wyglądali na zadowolonych, uśmiechając się.

McGonagall wzięła głęboki oddech.

- A teraz powiedz mi, co się stało. - Powiedziała spokojnie.

- To on jako pierwszy wyciągnął różdżkę... - Theo skłamał.

- ...Byłem nękany przez Malfoya, traktował mnie jak szmacianą lalkę...!

- ...Może dlatego, że jesteś jedną z nich! - McGonagall na niego z niedowierzaniem.

- ...Skorzystałem z okazji, żeby się dobrze bawić i wcale tego nie żałuję...!

- ...Pytałem tylko, czy wszystko u niej w porządku, bo jestem miłą osobą! A oni zaczęli się śmiać...!

- ...Nie mam pojęcia, dlaczego w ogóle się śmiali...

- ...Nie moja wina, że ​​denerwuję się przy ładnych dziewczynach! – powiedział Theo, a  wszyscy nagle przestali mówić. McGonagall spojrzała na niego szeroko otwartymi oczami.

Wszyscy spojrzeli na niego, a Blaise i Draco zaczęli się niekontrolowanie śmiać. Pansy spojrzała na niego ze współczuciem, podczas gdy Ginny spojrzała niezręcznie na podłogę. Hermiona cały czas wpatrywała się w Draco.

Blaise prychnął

- N-nie mogę oddychać...

Kiedy się śmiali, McGonagall zobaczyła, jak Theo wyciąga różdżkę, więc powstrzymała go.

- Panie Nott! Odłóż tę różdżkę, jeśli wiesz, co jest dla ciebie dobre! - A Blaise i Draco przestali się śmiać i opanowali.

McGonagall rzuciła im sarkastyczny uśmiech i spojrzała na dziewczyny.

- Ponieważ dziewczyny są bardziej godne zaufania, każę im najpierw powiedzieć swoją część prawdy. - Wycedziła. Ginny zaczęła.

- Spóźniłyśmy się z powodu problemów z powozami i usiadłyśmy...

Pansy kontynuowała.

– ...i Nott wyglądał na chorego, więc spytałam tylko, czy wszystko z nim w porządku i czy mam wezwać nauczyciela... - Pansy sapnęła, kręcąc głową.

- Wtedy nagle Malfoy i Zabini zaczęli się nieprzyjemnie śmiać... – powiedziała Hermiona, rzucając im spojrzenie.

- Hej! – powiedział Blaise, starając się powstrzymać śmiech.

Kontynuowała.

- ...Malfoy nie mógł się tak po prostu kontrolować i szorstko popychał mnie na krześle, tylko ze śmiechu...?

- ...Wiedziałam, że chłopcy są szorstcy, ale podczas śmiechu? - dodała Ginny, posyłając Blaise'owi nierozbawione spojrzenie, a on odwzajemnił go mrugnięciem.

- ...Wtedy Nott po prostu uderzył w stół, wstał i zaczął celować w nich różdżką, przestali się śmiać i stanęli na krzesłach, próbując się nie roześmiać, jak sądzę... - spróbowała Hermiona.

- ...to było całkiem zabawne, prawda? - Draco przerwał jej, trącając Blaise'a i Theo, chichocząc.

- Mogłeś kogoś skrzywdzić. - Powiedziała mu poważnie.

- ...Każdy jest zdolnym czarodziejem lub wiedźmą, Granger. - Przewrócił oczami.

- Nie pierwszoroczni! - Powiedziała, mrużąc na niego oczy.

- ...O tak, zapomniałem o tych niezdolnych mugolakach. – powiedział Draco, przewracając oczami.

- Wystarczy! - Nastąpiła krótka pauza, podczas której uczniowie wpatrywali się w siebie. – Kontynuuj, panno Granger. - McGonagall spojrzała na nich.

RedamancyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz