17 - Ciężkie czasy

669 34 3
                                    

Płakała, zasłaniając ramieniem oczy. Milczał i cofnął się, gdy wstała, ocierając w gniewie łzy. Podeszła i położyła ręce na jego ramionach, chwytając jego czarne szaty Slytherinu, potrząsając nim.

- Co się z tobą dzieje? Czy nie widzisz, że naprawdę mi na tobie zależy, a myślałam, że ci zależy na mnie!

– Tak. Kiedyś. - Splunął na nią, a ona cofnęła się, podnosząc torbę z podłogi. Jej twarz wykrzywił smutek i ból.

Gdy podeszła do drzwi, zwróciła się do niego.

– Tak mi przykro, że powiedziałam o tobie takie rzeczy. - Powiedziała ze smutkiem wycierając twarz. Jego twarz złagodniała lekko, ledwo zauważalnie. - Żałowałam ich w chwili, gdy je wypowiedziałam. - Powiedziała napiętym głosem. Mocno zacisnął usta. - Zasługujesz na lepsze przeprosiny niż to. - Wymamrotała patrząc ze smutkiem na podłogę, jednocześnie otwierając drzwi i delikatnie je zamykając za sobą. Ale słyszał, co powiedziała.

~OO~

2 dni później, Slytherin, dormitorium Draco, Theo i Blaise'a.

Draco nie spał przez te dwie noce, myśląc o niej, patrząc przez okno na jezioro. Potrząsnął głową na obrzydliwy widok Weasleya i dziewczyny, z którą zdradził Hermionę. Z obrzydzeniem zasunął zasłonę i udał się do łóżka.

- Wychodzę z Ginny, nie czekajcie. – powiedział Blaise, mrugając do Theo i Draco, a Theo zachichotał. Draco ledwo się uśmiechnął, a Blaise wyszedł. Theo odłożył książkę i poszedł do Draco.

- Co? Jesteś tu, żeby mnie utulić, mamo? – powiedział Draco głębokim, miękkim głosem. Theo posłał mu smutny półuśmiech i usiadł na brzegu łóżka.

Theo, Pansy, Blaise i Ginny wiedzieli o tym, co Draco zrobił Hermionie. Nie pojawiła się na eliksirach, pojawiała się na co drugich zajęciach i nie siedziała już przy stole. Powiedziała Ginny i Pansy, żeby przyniosły jej jedzenie i zaniosły je do jej dormitorium. Teraz tylko ich czwórka siedziała razem, gdy Hermiona dochodziła do siebie, podczas gdy Draco po prostu nie chciał już jeść ani być w pobliżu.

- „Miłość może być podmuchem wiatru lub najlżejszym powiewem. - powiedział Theo, powtarzając Draco słowa, które powiedział Hermionie.

Draco spojrzał na niego i odwrócił wzrok jak mały chłopiec.

- Chodź teraz, mój chłopcze. - Powiedział chichocząc lekko do siebie. – Ty i Hermiona. Zrób tak żeby było dobrze.

- Nie, to już koniec. Jeszcze tylko kilka miesięcy, wyjdę i nigdy więcej jej nie zobaczę. - powiedział Draco bawiąc się swoim kocem.

- A kiedy pewnego dnia zobaczysz ją z miłością jej życia, będziesz szczęśliwy z tego powodu? – zapytał Theo. Draco powoli przeniósł wzrok na Theo. Nieśmiało potrząsnął głową. Nie byłby szczęśliwy. Theo uśmiechnął się do niego i nagle w jego oczach pojawił się marzycielski wyraz, który trochę przeraził Draco.

- Kiedy ją widzisz, czy wiatr gra melodię? Czy twoje ubrania swobodnie kołyszą się na wietrze? — Podszedł i otworzył zasłony, które zasunął Draco. - Czy księżyc wygląda na gigantyczny? - Theo westchnął, patrząc na księżyc. Z jego punktu widzenia dzisiejszego wieczoru był miły i duży.

- To tylko zmyślone historie, a nie prawdziwe życie. – powiedział Draco, przewracając oczami, szydząc.

Poszedł i usiadł z powrotem na łóżku Draco.

- Zdarza się to również w prawdziwym życiu, jeśli kogoś kochasz. - Powiedział po prostu. Draco milczał. Theo zostawił go z tym i poszedł do łóżka, zgasił małą lampkę i zasnął.

RedamancyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz