- Hermiono...! – powiedziała Pansy przerażającym głosem.
– Nie, nie, to hErmionnnnna... – powiedział Theo, wpadając na nią, przez co omal nie spadła ze schodów.
- Pewnie śpi, więc kupię ci ubrania z Pansy i pójdziemy do dormitorium Slytherinu. - Ginny powiedziała zmęczona i skinęli głowami. Pansy otworzyła drzwi i leżeli tam Draco z Hermioną. Blaise zakrył usta w szoku i zaczął lekko podskakiwać, potrząsając Theo z boku na bok.
- On w końcu dorasta! - Blaise wyszeptał, a Theo skinął głową, podskakując razem z nim, a potem pozwalając mu pocałować Draco w policzek.
- Gdyby cię na tym przyłapał, po prostu byś nie żył. – powiedziała Ginny, wyjmując aparat i robiąc zdjęcia śpiącej parze, a potem zdjęcie z całą szóstką. Pansy żartobliwie przewróciła oczami i zaczęła się pakować, podobnie jak Ginny. Ona i Ginny były tak szczęśliwe, że znaleźli drogę do swoich serc. Myślały, że wyglądają razem naprawdę słodko.
Pansy skończyła i spojrzała na Theo. Patrzył na rysunki Pansy na jej małym stoliku.
– Tam nic nie ma, bo przychodzę tu tylko w weekendy, prześladowco. - Pansy uśmiechnęła się złośliwie, a on podskoczył, prawie przewracając jej flakon perfum.
- Hej! To jest drogie.
- Przepraszam, przepraszam! - powiedział sarkastycznie Theo, podnosząc ręce w geście poddania.
Blaise pomógł Ginny spakować się w kącie jej dormitorium, gdzie trzymała swoją małą szafę.
– Dobrze się dzisiaj bawiłem w Hogsmeade. – powiedział do niej nerwowo Blaise.
– Ja też i miło spędziłam z tobą czas. Myślę, że jesteś naprawdę zabawny. - Mrugnęła do niego, a on odwzajemnił uśmiech. Pochylił się bliżej niej i ona również, muskając się nawzajem ustami, podczas gdy Pansy i Theo patrzyli na nich niezręcznie z drugiej strony pokoju.
Pansy spojrzała na Theo i zarumieniła się, ale nie sądziła, żeby zauważył, jak jej twarz przybrała różowy odcień. Ale zauważył.
~OO~
Była niedziela i Hermiona obudziła się wypoczęta obok Draco, który spał jak dziecko. Wstała z łóżka, odsuwając od jego ramion, a on jęknął w poduszkę. Szybko przygotowała się w łazience i przebrała. Wyszła, a Draco stał przed jej lustrem z podniesionym rękawem. Był już odpowiednio ubrany na to, dokąd Hermiona zamierzała go zabrać, i nie miał nic przeciwko temu, dokąd. Upewnił się, że nosi długi rękaw, nie chciał, żeby Hermiona wstydziła się chodzić obok niego.
– Wiesz, że możesz nosić krótkie rękawy, prawda? - Hermiona powiedziała, idąc powoli za nim. Odwrócił się i potrząsnął głową, przechodząc obok niej, ścieląc jej łóżko bezróżdżkową magią.
- Nie żartuję. - Hermiona uśmiechnęła się, a on odwzajemnił uśmiech. Zauważyła, że rano był cichy. Wyciągnęła do niego rękę, a on wziął ją niemal natychmiast. Serce Hermiony załopotało radośnie i wyszli.
Zeszli po schodach trzymając się za ręce, a w pokoju wspólnym było sporo ludzi, którzy nie zwracali na nich uwagi, ku wielkiej uldze Draco.
Hermiona zauważyła Rona w kącie z inną dziewczyną, śmiali się razem. Zatrzymała się, gdy Ron spojrzał na nią, a na jego twarzy pojawił się wyraz przerażenia, kiedy wyjęła różdżkę i żartobliwie skierowała ją w jego stronę. Draco spojrzał na interakcję, a Hermiona parsknęła złośliwym śmiechem, co zaskakujące było to bardzo naturalne. Schowała różdżkę do kieszeni, gdy mocniej ścisnęła jego dłoń, a on odwzajemnił uścisk, podnosząc jej rękę i całując ją.
![](https://img.wattpad.com/cover/276538779-288-k660092.jpg)
CZYTASZ
Redamancy
FanficDraco Malfoy rzeczywiście wrócił, by powtórzyć swój ostatni rok w Hogwarcie. Czuje się nieco podekscytowany, że to jego pierwszy normalny rok, w którym ojciec nie dyktuje mu przyjaźni ani szkolnego życia. Przybywa i widzi ją, Hermionę Granger. Tą, d...