Rozdział 22 cz. 2

768 25 100
                                    

Lloyd klęczał nie mogąc uwierzyć w to, co się przed chwilą wydarzyło. Przez jego głowę przetaczały się wszystkie wspomnienia związane z dziewczyną.

Nagle w swojej głowie usłyszał jedno zdanie: Musisz odkryć co Cię blokuje i stawić temu czoła.

Wstał po chwili, otworzył oczy i spojrzał z determinacją na rogatą, szczerząc się postać.
- I to był twój błąd - powiedział.
- Bo? - spytał spełniony Ukryty - Bo teraz nie będziesz miał za kogo umrzeć?

Lloyd rozłożył ręce i uniósł głowę. Lampy w pomieszczeniu zaczęły się trząść i dało się poczuć powiew wiatru.
Nagle strój chłopaka zabłysnął mocnym blaskiem. Pomieszczenie wypełniło się złotem i fioletem, a dwa słupy i łańcuchy trzymające chłopaka rozsypały się na drobne kawałki. To samo stało się z łańcuchami pozostałych ninja.
Po chwili chłopak wrócił spowrotem na ziemię, a blask zniknął. Jego wygląd się zmienił.
Spodnie i podkoszulka z długim rękawem stały się złote. Wykończenia krótkiego kimona oraz pas zmieniły barwę na fioletową. Nad wizerunkiem smoka na stroju pojawiła się czarna maska Oni. W dłoniach pojawił się fioletowozłoty ogień, a oczy i włosy chłopaka zapłonęły fioletowym i zielonym ogniem.

- Nie - powiedział Lloyd - Bo teraz nie mam się o kogo bać

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Nie - powiedział Lloyd - Bo teraz nie mam się o kogo bać.
Uśmiech zszedł z twarzy demona.
- Lloyd osiągnął pełnię możliwości - rzucił niedowierzający Zane.
- Musiał go blokować strach - oznajmił Jay.
- Strach, że straci Harumi - skończyła Nya.
- Chodźmy i zakończmy to - powiedział Cole i użył swojej mocy do wywarzenia  krat.

Nagle w dłoniach Lloyda pojawiły się dwa ostrza żywiołów. Złote w prawej, a fioletowe w lewej. Chłopak od razu zaatakował.
Zdezorientowany Ukryty z początku miał problem z uniknięciem nadchodzących ciosów, ale po chwili zaczął dawać sobie radę.
Walczyli przez dłuższy czas, aż nagle Lloyd wytrącił z ręki przeciwnika szablę, kopnął go dwukrotnie, wytrącając z równowagi, po czym odwrócił się do niego plecami, obracając w rękach ostrza, a następnie wbił je w ciało Ukrytego, przebijając je na wylot.
Oni wydał z siebie jęk z bólu. Lloyd wyszarpał ostrza z ciała przeciwnika. Ukryty padł na ziemię ledwie oddychając.
- T-to.... N-niemmożliw... E......
Gdy oddał ostatnie tchnienie, jego ciało rozsypało się w pył.
Lloyd odwrócił się i ruszył pomóc przyjaciołom.

-

Gdy tylko Cole wywarzył kraty, rzuciła się na nich masa przeciwników. Mnóstwo mrocznych szkieletów i obślizgłych wojowników.
- Musimy ich pokonać - oznajmił Kai i posłał w stronę napastników ogromny płomień.

-

Pod jedną ze ścian stali Synowie Garmadona. Gdy pozostali ruszyli do walki, kilku członków gangu wyciągnęło broń.
- Schowajcie broń - oznajmiła Violet i odwróciła się do nich, a oni spojrzeli na nią zaskoczeni - Schowajcie broń. To nie ma sensu. Killow i Cisza mieli rację. Ukryty wykorzystał nas do swoich celów. Ta walka nie ma już sensu.
Praktycznie wszyscy członkowie gangu wykonali polecenie. Jedynie kilku z nich okrzyknęło Violet zdrajczynią i ruszyło do walki, nie spodziewając się, że idą na pewną śmierć.

-

Ninja po pewnym czasie walki zdołali zniszczyć kilku wojowników cynobru, jednak teraz zostali otoczeni. Cały czas z powietrza ostrzeliwał ich Czaszkoksiężnik. Nagle Zane dostrzegł Clousa stojącego z boku i czytającego zaklęcie. Nindroid wpadł na pewien pomysł.
- Kai dasz radę trafić w księgę? - spytał i wskazał na mężczyznę - Wydaje mi się, że czaszka została odtworzona dzięki niej. Może gdyby zniszczyć księgę, zniszczymy też czaszkę i szkielety.
- Warto spróbować - zgodził się czerwony i zaczął formować kulę ognia - Osłaniajcie mnie.
Po chwili wystrzelił w stronę niczego nie spodziewającego się mężczyzny. Księga od razu zajęła się ogniem.
- Nie coś ty narobił - krzyknął Clouse i zaczął wertować księgę w poszukiwaniu czegoś. Jednak nie zdążył.
Księga zaczęła się trząść, po czym nastąpiła eksplozja, która odrzuciła mężczyznę na ścianę, z której wystawały metalowe pręty. Clouse nadział się na nie. Jeden przebił mu krtań, a drugi serce. Mężczyzna próbował złapać oddech, ale bez skutecznie. Zmarł w męczarniach.

- Patrzcie to działa - oznajmiła nagle Nya.
W powietrzu nastąpiła kolejna, tym razem niewielka eksplozja. Okazało się, że to czaszka Hazza D'ura rozsypała sję na kawałki, a Vangelis wrócił do swojego prawdziwego wyglądu, spadając na ziemię.
Mroczne szkielety od razu się rozpadły. W walce pozostali jedynie wojownicy cynobru.

Nagle ktoś zaszedł Cole od tyłu. Uniósł miecz stękając z wysiłku, na co Cole odwrócił się. Ale było już za późno na unik. Zdołał jedynie zobaczyć bladego mężczyznę stojącego przed nim. Cole zamknął oczy w oczekiwaniu na najgorsze.
Nic się jednak nie wydarzyło. Po chwili chłopak usłyszał szczęk metalu uderzającego o ziemię i jęk z bólu.
Otworzył oczy.
Mężczyzna był przebity włócznią, którą po chwili ktoś wyciągnął z jego ciała. Vangelis osunął się na podłogę, a mistrz ziemi zobaczył, kto go uratował. Nie skakał jednak z radości.
Po drugiej stronie ciała mężczyzny stała Vania. Dziewczyna nagle uświadomiła sobie co zrobiła. Upuściła broń, upadła na kolana, ze łzami w oczach i przyciągnęła do siebie ciało mężczyzny.
- Tato j-ja...
- Już dobrze skarbie - powiedział, ksztusząc się krwią - To moja wina. Mogłem poświęcać Ci więcej czasu. Za bardzo przypominasz swoją matkę. Dzielną, odważną i piękną kobietę. Wybacz mi... Ja.. Pogubiłem się... Prze...pr..a.....szam.....
- Tato nie proszę Cię nie odchodź - powiedziała Vania, przytuliła ciało martwego już mężczyzny i wybuchła płaczem.

Po kilkunastu minutach ninja pokonali przeciwników. Wojownicy cynobru rozsypali się na małe węże i uciekli.

- A z nimi co robimy? - spytała Skylor i pokazała na stojących pod ścianą Synów Garmadona.
- Zaraz się okaże - oznajmił Lloyd i podszedł do Ultra Violet i Pana E.
- Poddajemy się - oznajmiła kobieta - Chcemy jeszcze żyć, a ta walka nie ma już sensu.

Lloyd pokiwał głową i nagle coś sobie przypomniał. Rzucił się pędem w stronę dziury w ziemi.
Przykucnął przy niej i zajrzał w głąb. Przepaść była naprawdę głęboka. Gdy zaczął tracić nadzieję, nagle zobaczył coś białego. Przyjrzał się dokładnie, a serce zabiło mu mocniej.

Kilkanaście metrów w dół na półce skalnej leżała dziewczyna. Była nieprzytomna. Chłopak nie dopuszczał do siebie myśli, że dziewczyna nie żyje.
Lloyd wstał wyciągnął ręcę i użył mocy.
Ziemia zaczęła drżeć, a półka skalna, na której leżała dziewczyna zaczęła rosnąć i unosić się ku górze.
Gdy była już na równi z podłogą, blondyn opóścił ręce i podbiegł do białowłosej. Przysiadł obok i wziął dziewczynę na ręce, po czym przytulił ją mocno.
Przyjaciele wraz z gangiem stali z tyłu i przypatrywali się smutni.

Blondyn nagle poczuł coś dziwnego. Położył dziewczynę na kolanach i przyłożył ucho do jej klatki piersiowej.
W jego oczach pojawiły się łzy. Łzy radości. Dziewczyna żyła, ale była w bardzo złym stanie.
Miała rozciętą głowę z której leciała krew.
Lloyd wziął wdech, położył dłoń na brzuchu Harumi i zamknął oczy.
Złota energia zaczęła przepływać do ciała dziewczyny.

Nagle dziewczyna wzięła gwałtowny wdech i otworzyła oczy.
- Lloyd - powiedziała słabym głosem, a chłopak otworzył oczy i spojrzał na nią ze łzami w oczach.
Przytulił dziewczynę mocno, a cała reszta obecna w pomieszczeniu zaczęła się radować.

*****

W tygodniu pojawi się jeszcze epilog, wieńczący książkę.
Mam nadzieję, że nie przyprawiłem nikogo o zawał xd

Ninjago Przebaczenie  Czy mogę Ci zaufać? [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz