~Pov: Dream~
Widziałem, że mój przeciwnik już na mnie czeka. Ustawiłem się na linie startu i zanim dziewczyna przyszła z flagą, zacząłem się rozglądać. Sam nie wiem czemu to zrobiłem. Gdy się obróciłem w stronę tłumu, zauważyłem znajomą twarz. Był to brunet, którego spotkałem w nocy na ławce w pobliskim parku. Wróciłem głową na drogę, i zauważyłem, że blond włosa dziewczyna już odlicza.
Wzięła zamach ręka, gdzie była szachowa flaga. Ruszyliśmy z chłopakiem w tym samym czasie. Skręciłem na inna uliczkę jako pierwszy. Widziałem, że mój przeciwnik mnie dogania. W tamtym momencie zastanawiałem się, kim on jest. Przy końcu trasy chłopak jechał koło mnie. Już mu się zdawało że wygra, ale nie tym razem. Wcisnąłem gaz i go w ostatnim momencie wyprzedziłem.
Widziałem jak mój przeciwnik zdejmuje kask. Jak zobaczyłem kto to był, to nie mogłem się odezwać przez krótką chwilę.
- Wilby? - zapytałem z niedowierzaniem.
- No cześć przyjacielu , nieźle ci poszło. - przywitał się śmiejąc.
- Tobie też dobrze szło. - powiedziałem prawdę.
- Dawaj idziemy na jakieś piwo, co ty na to? - dręczyło mnie jedno pytanie, co on tutaj robił?
- Ale co ty tu robisz? - zapytałem, bo na prawdę chciałem wiedzieć co on tu robił.
- Później Ci powiem, a teraz chodź. - powiedział to z wielkim uśmiechem na twarzy. Wsiedliśmy z powrotem na motory, i ruszyliśmy w stronę baru. Oczywiście uważaliśmy na gliny, bo nigdy nic nie wiadomo.
Zamówiliśmy sobie po jednym piwie, a mnie ciągle jedna rzecz mnie dręczyła. A dokładniej wciąż to jedno pytanie, dlaczego Wilbur ciągle był w naszym mieście? Mówił nam ostatnio, że wyjeżdża z miasta. Czemu on tu dalej jest?
- Wilby, tak w ogóle. - zacząłem - Czemu dalej jesteś w naszym mieście?
- To ty nie słyszałeś? - odpowiedział na pytanie, pytaniem.
- Ale czego niby nie słyszałem? - zrobiłem to samo, odpowiedziałem pytaniem zaciekawiony tym, co mówi mój przyjaciel.
- Stary, podobno jakiś najlepszy śledczy czy tam policjant, poszukuje Cię w tym mieście. - "Jaki kuźwa policjant."
- Co to ma do rzeczy, że jesteś jeszcze w naszym mieście? - zapytałem dalej nie wiedząc, czemu Soot tu dalej jest
- Chłopie, dzięki tobie zamknęli granice miasta. Nikomu nie pozwalają przejeżdżać. - spojrzałem na niego z niedowierzaniem.
- To grubo.
- I to jak.
"Ale żeby już zamykać miasto? Kuźwa niczym podczas jakieś pandemii."
Dalej rozmawiałem z Wilbur'em, aż nie zobaczyłem Apolla. Był to, ten sam brunet, który był na wyścigach. Przyszedł tu do baru z blondynką. Tą samą, co wymachuje szachową flagą. "Może się znają." Nie mogłem oderwać od niego wzroku. Byłem w niego wpatrzony jak w najpiękniejszą osobę na świecie. Nagle ktoś mi zaczął machać ręką przed twarzą. Nie był to nikt inny jak Wilbur.- Słuchasz mnie? - zapytał mnie Will
- C-co? Ah tak.
- To co mówiłem? -zapytał mnie po raz kolejny.
- Czekaj - mówiąc to wstałem i kierowałem się w stronę bruneta.
- Hey Thomas! - krzyknąłem by mógł mnie lepiej usłyszeć.
- O hej Clay. Emma to jest Clay. - wskazał na mnie, a po chwili spojrzał się na blondwłosą dziewczynę - Clay to jest Emma.
- Czekaj, czekaj. Ja Cię skądś kojarzę. - spojrzała na mnie jakby złowieszczym wzrokiem.
- Umm... - nie wiedziałem co się wtedy dzieje.
- Już wiem skąd. Z klubu, to ty obmacywałeś Thomas'a. - w tamtym momencie to był już złowieszczy wzrok. Spojrzałem się na Thomas'a, a później co robi Emma. - Thomas, wychodzimy.
- Ej, ale czemu? - wzięła go i pociągnęła do siebie. Spoglądałem na nich ze smutkiem w oczach.
- Nie pozwolę byś się zadawał z kimś kto chciał Cię zgwałcić - powiedziała i już zaczęli iść w stronę drzwi. Widziałem jeszcze ten wzrok Thomas'a. Wróciłem na swoje miejsce i zamówiłem lekkiego drinka.
Siedziałem tak i nic nie mówiłem. Wilbur zobaczył, że coś jest nie tak i próbował jakoś mnie rozweselić. Trochę mu się udało. Wypiłem do końca swojego drinka i zacząłem się zbierać do domu. Gdy miałem już wychodzić z baru coś na mnie wpadło, a raczej ktoś. Spojrzałem w dół i to był ten sam Apollo, co wyszedł 10 minut temu.
- Hej hej hej, już oddychaj. - powiedziałem najspokojniej jak tylko mogłem.
- Przepraszam Cię za nią. - zaczął mówić jeszcze trochę zdyszany od biegu. - Wytłumaczyłem jej, że nie chciałeś, i że to mogło tylko tak wyglądać.
- Nic się nie stało, przejdziemy się?
- Niby na czym?
- Na motorze. - powiedziałem z uśmiechem. Spojrzałem na niego, a później dopowiedziałem. - Widziałem cię tam...
--------------
Dawno nie było, TYLKO NIE BIJCIE
przez pewien czas źle się czułam
CZYTASZ
Kryminalista / dnf - DreamNotFound
FanfictionDwudziestoczteroletni policjant o imieniu George musi odnaleźć i złapać znanego na całym świecie kryminalistę. Gdy jest już blisko by go złapać coś nie idzie według jego planu. OSTRZEGAM, ŻE NA POCZĄTKU JEST CHUJOWE. OD 8 ROZDZIAŁU JEST LEPIEJ PISAN...