❝Ciężko mnie Pan ukarał,
ale na śmierć mnie nie wydał.❞Ps 118, 18
Po czwartkowym incydencie, kiedy tylko wróciłam do domu skropiłam się wszystką wodą święconą, jaką tylko znalazłam w domu. Tłumaczyłam sobie, że to „tak na wszelki wypadek" chociaż pierwszy szok już minął. Zdjęłam ze ściany krzyż wiszący nad moimi drzwiami (ten sam, który zawsze zabierałam ze sobą na oddział) i postanowiłam, że będę z nim spała — „na wszelki wypadek". Przed położeniem się do łóżka nie zapomniałam wysmarować SMS-a do Róży:
Stara, byłam u Gruszewskiego
Ona oczywiście doskonale zdawała sobie sprawę o kim pisałam, zdążyłam jej poopowiadać co nieco o Gruszewskim, gdy siedziałyśmy razem na oddziale.
I powiedział, że nie mogę iść na fizjoterapię — dopisałam.
Nie odczytała moich wiadomości. Nawet nie była wtedy aktywna. Odłożyłam komórkę, przytuliłam krzyż do piersi i stosunkowo szybko uderzyłam w kimono.
Następnego dnia rano spotkałam w autobusie Patrycję. Ten fakt wprawił mnie w stan niemiłosiernego zaskoczenia, bo z tego co wówczas było mi wiadome, Kwiatkowska mieszkała w Łaziskach Górnych. Toteż zdziwiłam się bardzo, widząc ją w Katowicach o tak wczesnej porze.
— Cześć — przywitałam ją.
— Cześć.
— Co ty tu robisz?
— Mieszkam teraz u ojca na Kukułczej.
I tyle. Nie powiedziała nic więcej. Ja nie zamierzałam zmuszać jej do mówienia. Wówczas sama nie byłam w nastroju na angażowanie się w jakąkolwiek głębszą konwersację. Bo też o czym miałybyśmy rozmawiać? Gdyby ona chciała powiedzieć, dlaczego wyprowadziła się od matki, to natychmiast by mi o tym powiedziała. Patrycja nie umiała trzymać bólu w sobie i to w tym aspekcie istotnie uważałam ją za słabą. Kwiatkowska była mocna w gębie, ale nie miała zbyt twardego tyłka. Teoretycznie usposobienie i charakter dziewczyny można by było tłumaczyć różnego rodzaju traumami, ale ja tego w ten sposób nie usprawiedliwiałam bo — dzięki Bogu — nie byłam jej terapeutą.
Jakoś w połowie drogi do dworca Patrycja nie wytrzymała. Wyjęła z uszu słuchawki i zwróciła się do mnie:
— Jak się czujesz?
Moje samopoczucie wydawało się być wówczas niezwykle interesującą kwestią, ale nie byłam pewna, czy chcę się z niego spowiadać Kwiatkowskiej. Zwiesiłam się na chwilę i udawałam, że myślę nad odpowiedzią, po czym mruknęłam od niechcenia:
— A wiesz, widziałam lepsze dni.
— Coś się stało?
Mój mały, szpitalny świat rozsypał się w drobny mak, moja obiecująca kariera fizjoterapeutki legła w gruzach, poniosłam największą porażkę całego mojego dotychczasowego życia, zajrzałam w oczy samej Śmierci, a ta się mnie pyta, czy coś się stało. Patrycja, kurna twoja mać.
CZYTASZ
Krzywa rzeczywistość [15+]
Teen Fiction!TRWA KOREKTA! Poprawione rozdziały: 10/12 Oznaczone jako 15+, ponieważ występują tu opisy i treści, które mogą zostać uznane za nieodpowiednie dla młodszych Czytelników 𝑀𝑎𝑙𝑒 𝑑𝑖𝑎𝑔𝑛𝑜𝑠𝑐𝑖𝑡𝑢𝑟, 𝑚𝑎𝑙𝑒 𝑐𝑢𝑟𝑎𝑡𝑢𝑟 ❝Leczenie młodzieńcz...