5. Rozdzieleni bez słowa. [18+]

2.1K 104 97
                                    

Mogę usunąć ten rozdział..?

***

— To jest ten cholerny epizod? — zdążyłem tylko powiedzieć, zanim upadłem na kanapę obok chłopaka.

— Masz nawet zgrabną dupę — uznał, lekko mnie klepiąc.

— Co?! — wrzasnąłem, odwracając głowę w jego stronę. Moje nogi wystawały zza łóżka, a biodra wpadły idealnie w zagłębienie w jego tureckim siadzie. — Chyba sobie żartujesz, że będziemy się teraz pieprzyć!

— Przecież jestem poważny — odparł, zaczynajac zsuwać moje dresy.

Gdy pozbył się ich całkowicie, usiadłem naprzeciw niego, patrząc mu zawzięcie w oczy. Bałem się, że to znów nie jest w stu procentach on. Że jego ciałem znów kieruje ten dar, a nie on sam i tego, że wcale tego nie chce.

Nagle chłopak rzucił się na moją szyje, przy tym nas przewracając. Zawisł zadowolony nade mną, a ja zastanawiałem się czy nie lepiej będzie go odepchnąć. Zanim jednak zdążyłem cokolwiek zrobić, wpił się namiętnie w moje usta, usadawiając się na moich biodrach. Moje dłonie powędrowały na jego uda, które zdarzyło mi się mocniej ścisnąć, gdy jego język łaskotał moje podniebienie.

Żyliśmy tym pocałunkiem, dopóki blondyn nie zaczął błądzić dłonią w okolicach moich bokserek. Wsadził dłoń za gumkę, jednym ruchem pozbywając się ich. Czułem zimny dotyk chłopaka na nagiej skórze podbrzusza. W końcu zjechał dłonią na mojego członka i przejechał palcem po całej jego długości.
Zmieniłem pozycje, przejmując inicjatywę. Teraz ja byłem nad nim. Zjechałem pocałunkami na szyję blondyna, czując przy tym, jak wplątuje palce w moje włosy i pociąga za każdym razem, gdy wgryzałem się w jego skórę na obojczyku lub szyi. Z jego ust wydawały się ciche jęki, które nieudolnie próbował stłumić. Błądziłem dłońmi po okolicach jego bioder, na co on reagował niemałymi dreszczami.

W końcu uczepiłem się jednego z jego sutków. Zacząłem od ssania, które z czasem przerodziło się w podgryzanie. Stłumiane przedtem odgłosy rozkoszy blondyna, masowo wydostawały się z jego ust. Gdy oderwałem się od tej czynności, chłopak wziął w dłoń moje dwa palce i wsadził je do swoich ust. Patrząc mi prosto w oczy, ślinił je i lizał po całej długości, by dobrze je nawilżyć.

— Już wystarczy — szepnąłem, po czasie zabierając swoją rękę.

Usadowiłem blondyna na swoich kolanach i trochę się z nim drocząc, jeździłem palcem koło jego wejścia. Zirytowany chłopak warknął, sam próbując się na niego nabić. W końcu wsunąłem w niego jeden palec, słysząc przy tym ciche pomruki. Zginałem i prostowałem go na przemian, by potem wsunąć w niego drugi. Tym razem blondyn wyraźnie jęknął, wbijając paznokcie w moje ramiona.

— P-pośpiesz się! — warknął, gdy skrzyżowałem palce.

— Wszystko w swoim czasie, Kats — mruknąłem, dodając jeszcze jeden palec.

— Eijaghmm~

— Coś nie tak, Bakuś? — zapytałem z troską, wciąż poruszając w nim palcami.

Chłopak nic nie odpowiedział. Dobrałem się do jego szyi, zostawiając na niej pare krwistych śladów. Pieściłem jego nagą skórę, nie zaprzestając ruszać palcami, by móc wsłuchiwać się w pomruki blondyna.

— E-Eijiro.. p-przestań.. ja- — jęknął, po czym doszedł z wymalowanymi rumieńcami na twarzy.
Zadowolony, że doprowadziłem go do tego stanu, z powrotem przewróciłem nas na kanapę, by po chwili w niego wejść. Zarzuciłem jego jedną nogę na swoje ramię i gładko się w niego wsunąłem. To nie był pierwszy raz, ale i tak bycie w nim mnie w cholerę jarało. Był taki uroczy i bezbronny leżąc pode mną i czerwieniąc się jak dorodny pomidor. Kto by pomyślał, że wielki Bakugo Katsuki może tak wyglądać.

We fucked, Bakugo || kiribakuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz