- PSI PATROL ZBIÓRKA W BAZIE!Pov. Dream
Otworzyłem oczy i poczułem jakieś ciepło na klatce piersiowej.
George zrobił sobie ze mnie poduszkę, a do mnie zaczynały wracać wspomnienia z poprzedniego dnia. Przynajmniej ich część, będę musiał przesłuchać Tubbo co żem zrobił będąc pijanym.
Pamiętam, który debil mnie upił, pamiętam też, że przez najbliższe dwa tygodnie mam spać z Gogy'm.
I nie narzekam. Wyglądał naprawdę uroczo, kiedy spał. Chwila.
"Śpij z Dream'em w jednym łóżku przynajmniej dwa tygodnie".
Wynikają z tego dwie rzeczy.
Pierwsza, Sapnap chce żebyśmy byli razem.
Druga, George przyjechał na długo.
- Głuchy czy głuchy? PSI PATROL ZBIÓRKA W BAZIE! - Nick wszedł, wydarł się i wyszedł trzaskając drzwiami. Budząc przy tym mojego George'a.
Wróć, co. Po prostu George'a.
Gdy tylko chłopak zobaczył w jakiej pozycji się znajdujemy, od razu zrobił się cały czerwony i chciał mnie puścić.
A może by go jeszcze trochę podenerwować?
Przytuliłem go mocniej, po czym przewróciłem się na bok tym samym zrzucając go z siebie. Pocałowałem jeszcze w czoło, puściłem i wstałem jak gdyby nigdy nic. Kiedy wyszedłem z łazienki po 5 minutach George dalej leżał tak, jak go zostawiłem, z kolorem twarzy przypominającym dojrzałego pomidora. Albo truskawkę. Nie spodziewałem się, że dostanie aż takiego laga mózgu.
Pov. George
Co się właśnie odpierdoliło?
I dlaczego mi się to podobało?
Pov. Dream
Mógłbym go tak oglądać codziennie, chyba muszę podziękować temu imbecylowi.
Imbecylowi, który czeka na nas na dole.
Sądząc po obrazie zastanym przeze mnie w salonie i kuchni, wczoraj musieliśmy się nieźle bawić.
W salonie leżało kilkanaście jak nie kilkadzięsiąt kubeczków i paczek po chipsach i tego typu rzeczach, pod ścianą w rzędzie ustawione były puste butelki po alkoholach i jedna po water'rze malinowym, jakieś puszki po energetykach, Wilbur opierał się o kanapę, na której od kaca umierał Tommy, trzymając w ręku ogórki kiszone.
W kuchni natomiast była cała reszta.
- PSI PATROL DO BAZY ILE RAZY MAM WAS WOŁAĆ
- Ciszej kurwa łeb mi pęka - no nie wierzę.
- OCHUJ PANOWIE MAMY PRZEJEBANE BAD PRZEKLINA
Podsumował naszą wspólną myśl Quackity leżący na stole, obok, ułożonej chyba przez niego, wieży z kubków po kefirach wypitych przez to niezbyt wesołe towarzystwo.
Przy blacie stał uśmiechnięty Sapnap, najwidoczniej dumny z siebie, że zdołał ściągnąć nas z łóżek pomimo dość wczesnej godziny.
- A ten nie ma kaca?
- Wypił już chyba 3 aspiryny, dwa apapy i pięć jogurtów - sprostował Karl, aktualnie biorący jakieś leki przeciwbólowe.
- Gdzie George?
- Chyba jeszcze w pokoju
- To idź po niego
- A jak nie będzie chciał wstać?
CZYTASZ
My Idiot. My Love.
FanfictionNie jest łatwo żyć w przyjaźni z osobą, którą kochasz. Oboje chcecie czegoś więcej, ale oboje się boicie. Na szczęście masz współlokatora, gotowego zrobić wszystko, żebyście byli razem. Łącznie z wsadzeniem was na siłę do jednego pokoju. Współlok...