Pov. Dream
- Dream, musimy porozmawiać. - brunet spojrzał się na mnie a jego oczy zaszkliły się.
Pomimo, że nienawidzę tego sformułowania, cieszę się, że to on zaczął. Ale co jeśli on chce mówić o czymś innym? Dlaczego ma w oczach łzy? Dlaczego tak bardzo mnie to boli?
Dlaczego do diabła znów mam tyle dlaczego?Oderwałem wzrok z krajobrazu tak, że teraz patrzyliśmy sobie prosto w oczy.
- Chyba masz rację, George. Musimy porozmawiać.- O czym... o czym chcesz mówić?
- Możliwe, że o tym samym co ty.
Nie dam rady. Nie zacznę. Chciałbym, Boże, jak ja bym chciał potrafić. Tak samo jak chciałbym potrafić przestać go kochać.
Chciałbym, żeby się okazało, że on nie kocha mnie. Jedna część mnie pragnie tego i potrzebuje. Druga nie chce stracić kolejnegob przyjaciela. Kolejnej relacji. Nie chce zepsuć kolejnej osoby.
Jeżeli będziemy mieli być razem będę musiał go okłamywać. Będę musiał ciągle udawać, że jest w porządku. Nic mnie tak nie boli jak kłamstwo skierowane do ukochanej osoby. Tak, kocham go. I boję się, że on mnie też.
- Clay... j-ja... - z jego lewego oka poleciała pierwsza łza, a głos zaczął się łamać. Nie mogę mu pomóc.
Mogę tylko pokazać mu, że tu jestem, i że może na mnie polegać. Stworzyć pozory, że zawsze będzie dobrze. Grać optymistę, mimo walenia się w środku.
Przysunąłem się bliżej niego i pozwoliłem mu oprzeć głowę na moim ramieniu przytulając go. Po prostu.
Zazwyczaj tego nie lubię. Nie lubię żadnej formy dotyku, a jego jednak dopuszczam. Prawdą jest, że dalej nie czuję się komfortowo, nawet jeśli próbuję.- Powiedz jak trochę się uspokoisz, dobrze? - zapytałem najspokojniej, jak tylko umiałem. - Coś się stało?
- Przegrałem.
- Co?
- Ostatnie wyzwanie tamtej gry. Od początku było przegrane. Kocham cię Dream.
Tego się bałem najbardziej. Tak zaczynały się moje koszmary. Ten moment zawsze był początkiem końca.
Początkiem drogi, przez którą, na każdym kroku, raniłem Gogy'iego.
Niezależnie od tego jak bardzo tego nie chciałem, zawsze cierpiał. Zawsze przeze mnie.Jestem w sytuacji bez wyjścia. Nie potrafię go odrzucić. Nie chcę tego robić. Jestem samolubny. Jestem egoistą, który na to nie zasługuje.
Jestem złym człowiekiem, że podejmuję taką decyzję. Niech się dzieje wola nieba, i tak będzie źle.- Ja ciebie też, George. Nawet nie zdajesz sobie sprawy jak bardzo. Dlaczego płaczesz?
- To nic takiego, po prostu o czymś pomyślałem... To nic.
Czekaj, czy ty przed chwilą powiedziałeś, że-- Że cię kocham bardziej niż kogokolwiek innego, że wszystkie "I love you" były szczere, że moje Heat Waves już zawsze będzie skierowane tylko do ciebie, i że to wszystko co widzisz było planowane tylko na tą rozmowę. - przy ostatnim oboje się zaśmialiśmy.
- To znaczy, że my teraz..?
- Nie wiem
- A chcesz?
Nie wiedziałem co odpowiedzieć. Tak, chcę. To wszystko czego chcę.
Ale to nas zniszczy. W przyszłości.Jeżeli przyszłość będzie spieprzona, to uratuję chociaż teraźniejszość.
Nie wiedziałem co powiedzieć, więc po co mówić? Po co słowami?
Odsunąłem bruneta, który spojrzał się na mnie lekko zdziwiony i złączyłem nasze usta razem. Odwzajemnił pocałunek wplatając palce w moje włosy. Delikatnie objąłem go w talii i poczułem jego rękę na moim karku.
CZYTASZ
My Idiot. My Love.
FanfictionNie jest łatwo żyć w przyjaźni z osobą, którą kochasz. Oboje chcecie czegoś więcej, ale oboje się boicie. Na szczęście masz współlokatora, gotowego zrobić wszystko, żebyście byli razem. Łącznie z wsadzeniem was na siłę do jednego pokoju. Współlok...