To dziś. Oficjalnie dziś w końcu czuję, że zaczynam od nowa. W nowym miejscu. Chodź, może to trochę dziwne, że cieszę się opuszczając miejsce które mnie wychowało, ale to samo miejsce mnie zniszczyło. Pierwszy raz cieszę się gdy słyszę rano budzik. Nawet nie wiedziałam, że da się tak szybko wstać z łóżka. Czaicie zrobiłam to szybciej niż doszedł mój ex podczas pierwszego razu. No nic spakowałam wszystko już wczoraj więc po około godzinie byłam gotowa, a mój brat już czekał na mnie na dole.
- ALBO RUSZYSZ TEN SWÓJ ZGRABNY TYŁEK ALBO JADĘ SAM TY SIEROTO BOSKA!
Mhm przedstawiam wam Nicholasa Evansa chociaż jest naprawdę przystojny i nie powiem gdyby nie to, że jest moim bratem chciałabym się z nim umówić to uwierzcie ma też swoje wady. Przeprowadzamy się do małego miasteczka w Michigan. Mój brat dostał tam domek po dziadkach w spadku więc wybiera się tam na studia za to ja idę do przed ostatniej klasy liceum, a, że nasi rodzice stale gdzieś wyjeżdżają nie było problemu żebym jechała z nim. Zważywszy na to, że serio był w stanie jechać sam bez zwlekania zbiegłam na dół.
-Dzięki nie wiedziałam, że uważasz mój tyłek za zgrabny.- puściłam mu oczko i ruszyłam w stronę auta. Chwile po tym jak weszłam do pojazdu usłyszałam jak drzwi od strony kierowcy też się otwierają.
-Przypomnisz mi dlaczego się zgodziłem żebyś ze mną jechała.
- Proste kto dawał by Ci codzienna dawkę szczęścia.- popatrzyłam na niego uroczym uśmiechem na co parsknął.- nie no a tak serio to ktoś musi ci robić żarcie amebo.
- Tak to to.- jeszcze raz na mnie spojrzał jednak chwilę później ruszył w drogę.
Co prawda do Michigan daleka droga, ale coś czuję, że większość i tak prześpię.
**
- CO JEST!- nagle usłyszałam jak w samochodzie rozlega się muzyka tak głośnia, że współczuję wszystkim którzy nagle usłyszeli ten jazgot. Gdy próbowałam ustalić co się dzieje zobaczyłam jak mój brat w najlepsze się śmieje.- POPIERDOLIŁO CIE!- a na te słowa zaczął się jeszcze głośniej śmiać.
- Dojechaliśmy kochanie.
-To nie mogłeś obudzić mnie jak normalny cywilizowanym człowiek.
- Próbowałem od jakiś 30 minut.- mówiąc to wyrzucił z oburzeniem ręce do góry.- Kobieto przespałaś całą drogę, a obiecałaś, że będziesz ze mną gadać.- udawał obrażonego.
-Nie moja wina, że chciałeś jechać tak wcześnie mogłam się wyspać w domu i wtedy bym z tobą gadała.
- Ta jasne a ja jestem Kylie Jennar.
-Nie skarbie ona ma dużo lepszą dupę.- I z tymi słowami upuściłam pojazd.
Jak na ostatnie dni wakacji pogoda była znośna. Słońce nie dawało tak bardzo w kość jak to miało w zwyczaju, a lekki wiatr dodawał jeszcze lepszego klimatu. Stałam tak przyglądając się okolicy. Mieliśmy dom na nie dużym osiedlu, ale dość schludnym. Duża część mieszkańców to ludzi na emeryturze lub w podeszłym wieku dlatego jest tu bardzo spokojnie. Większość domków była podobna biało-szara, niektóre miały już lekkie zacieki, ale nadal prezentowały się naprawdę ładnie. Dużo z nich miało przepięknie urządzone ogródki przed domem. Z tego co wiem babcia też taki posiadała, a iź nikt tu nie zaglądał od około roku to nie chce nawet myśleć ile czeka nas roboty by to jakoś doprowadzić do porządku. Chociaż wątpię, że będziemy odbudowywać go, ponieważ żadne z nas nie będzie go raczej utrzymywać to itak samo wyrzucenie wszystkiego co tam oddało się procesowi rozkładu będzie trudne.
-Ej łap to nie będę za ciebie wszystkiego nosić.- w ostatniej chwili zobaczyłam lecący w moją stronę plecak, kiedy udało mi się go złapać zgromiłam wzrokiem Nicka za tak durny pomysł.
CZYTASZ
cheat life
Romance„-Jeśli to zrobisz to uwierz, że już mnie kurwa więcej nie spotkasz. Jego oddech był ciężki, a w oczach dostrzegłam ból. -Nie mogę- niemal szeptał, a jednak odebrałam to niczym krzyk. W tym momencie przepadłam. Ktoś odebrał mi kawałek duszy, a ciał...