9.Nic nie mów

269 10 3
                                    

- Biorę tygodniowy urlop.- rzucił Zack gdy tylko dosiadł się do nas na stołówce.

Jest dopiero koniec października, a ja umieram. Przez ostatnie dwa tygodnie jedyne na co mogłam sobie pozwolić to nauka. Regularnie mieliśmy zaliczenie lub inne formy oceniana. Nie chodzi o to, że każdy z nas jest aż tak ambitny żeby zakuwać do każdego z nich po nocach. Co to to nie, jednak z tego co zdążyłam się dowiedzieć to właśnie te zaliczenia tu się liczą. Chodzi mniej więcej o to iż te pierwsze zaliczenia, które mają miejsce od września do końca października bądź listopada wyznaczają oceny na przyszły semestr. Ta sama sytuacja panuje w drugim półroczu z tą zmiana, że zaliczenia trwają od około lutego do połowy marca, co z jednej strony jest dosyć fajną sprawą, ale i jednocześnie uciążliwą. Przez ubiegłe dwa tygodnie nie miałam czasu na nic poza nauką. Dosłownie. Właściwie nie tylko ja, a każde z nas. Po zajęciach zaszywałam się w pokoju by zakuwać do następnego dnia, a rano modliłam się choćby o dzień spokoju. Oprócz paru razach gdy mogłam chociaż przez chwilę pogadać z Sofii przez telefon moje kontakty społeczne kończyły się na tych między szkolnych. Nicka tak właściwie też prawie nie widziałam co jest abstrakcją biorąc pod uwagę fakt, że razem mieszkamy jednak gdy tylko byłam w domu siedziałam u siebie, a Nick często przebywał u swojej dziewczyny więc tak właściwe czułam się jakbym mieszkałam tam sama. Chociaż nie miałam zbytnio czasu by o tym myśleć co z drugiej strony działało na moją korzyść bo nie czułam się tak samotna. Dziś w końcu skończyliśmy ostatnie zaliczenia zostaje nam jeszcze tylko jedna lekcja na której i tak mało co będzie się działo, a moja głowa już rozmyśla nad najbliższym weekendem od którego dzieli mnie już tak niewiele.

- Wiesz co chyba też sobie taki załatwię.- mamroczę spod stołu gdyż postanowiłam użyć ud Denisa jako mojej prywatnej poduszki.

- Chodźmy na imprezę.- nie musze nawet podnosić głowy by wiedzieć kto to powiedział.

- Nie ma takiej opcji Ash moje plany na weekend nie ulegają dyskusji.- mówię zgodne z prawdą bo jedyne na co mam ochotę to na dwu dniowy sen.

- Oj no daj spokój trzeba jakoś odreagować po tym wszystkim.

- A żebyś wiedziała, że odreaguje.- przez chwilę milczałam, ale zobaczyłam jak Denis obrzuca mnie z góry pytającym spojrzeniem bym dokończyła moją wypowiedz.- Będę bardzo intensywnie spała, jeśli chcesz możemy tam się spotkać na imprezie.- nie muszę się podnosić by wiedzieć, że dziewczyna wywraca oczami.

- Czy ktoś jeszcze mógłby mnie jakoś wesprzeć.- już chciałam coś powiedzieć, ale dziewczyna mnie wyprzedziła.- Ty nie masz głosu Madi.- podniosłam rękę ku górze by chwilę później pokazać dziewczynie środkowy palec.

- Sorry ja popieram Madi.- widzicie moja "poduszka" się ze mną zgadza.- Co prawda ja nie prześpię całego weekendu, ale nie chce mi się pchać na żadną imprezę.

- To co zamierzasz robić?- tym razem do rozmowy włączyła się brunetka jednak zanim Denis zdążył coś powiedzieć Zack zaczął mówić.

- To może pójdźmy na kompromis.- przez chwile nic nie mówił jednak zauważył, ze nikt nie wie o co mu chodzi więc kontynuował.- No wiecie nie pójdziemy na imprezę, ale zrobimy takie nasze spotkanie. Możemy pojechać do lasu na polane koło Warren zrobić jakieś kameralne ognisko ze wszystkimi.- niechętnie ale uniosłam się by spojrzeć na Zacka.

Może to wcale nie taki głupi pomysł. Będę mogła spędzić trochę czasu ze wszystkimi i jednocześnie odpocznę. Zanim zdążę wymyślić całą listę rzeczy przez które jednak lepiej byłoby zostać w domu z moich ust wylewają się słowa.

- To nie głupie.- spojrzałam na chłopaka z uśmiechem co odwzajemnił.- Jestem za.

- Tak właściwie to ja też, ale nie myśl M, że za tydzień odpuszczę ci ta imprezę.- przewracam oczami mimowolnie się uśmiechając na słowa blondynki.

cheat lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz