8.Pani przodem

332 15 11
                                    

- Wesołe miasteczko?

Po tym jak zgodziłam się jechać z Jacksonem nie spodziewałam się, że skończymy w wesołym miasteczku. Już prędzej strzelałabym, że chce mnie
gdzieś wywieść i zgwałcić. Teraz jednak stoimy w tym kolorowym świecie
otoczonym watą cukrową. Brzmi jak moje marzenie z przedszkola.

Dzięki Walker tylko spóźniłeś się jakieś 12 lat, ale co tam.

W drodze nie odzywaliśmy się do siebie oprócz momentu, gdy zmieniłam stację radiową
po raz setny przez co ten jełop dostał nerwicy. Wracając do planu gwałtu, może
wcale dużo się nie pomyliłam i tak naprawdę chce mnie wypchnąć z
diabelskiego młynu.

- Zgadłaś. - odparł beznamiętnie i ruszył przed siebie, rozglądając się po każdej z atrakcji.

- Brawo ja, ale ty wiesz, że jest dwudziesta druga? - zapytałam głupio cały czas, starając się dotrzymać mu kroku.

- Za to miasteczko jest otwarte całą dobę, dlatego też nie ma problemu.

- Żaden klaun nas nie zaatakuje? - spojrzał na mnie jak na idiotkę lekko się uśmiechając. Otworzył usta, chcąc coś powiedzieć, lecz szybko mu przerwałam. - Słuchaj nie wiem,  jak ty, ale ja chce wrócić, stąd żywa.

- Oby nie. - zaśmiał się odwracając wzrok. - Przynajmniej taki jest plan.

- Okej to czemu jesteśmy właśnie tu?

- A czemu nie potrzeba nam trochę. - znów wrócił wzrokiem na moją twarz i zrobił chwilową przerwę. - zabawy.

- Zabawy? - przytaknął słabo głową - Oszalałeś.

- Może masz rację, przekonajmy się. - wydałam z siebie jęk niezadowolenia. - Nie bądź jędzą Evans. - pociągnął mnie za rękę, idąc w nieznanym mi kierunku. - Idziemy.

- Okej, gdzie byś chciał iść najpierw.

- A ty? - na te słowa wzruszyłam ramionami. Kompletnie nie znam tego
miejsca skąd mam wiedzieć gdzie, chce iść.

- Zróbmy tak każdy z nas może wybrać cztery atrakcje, a druga osoba nie
może się nie zgodzić.

- Niech będzie - może być ciekawię.

- Super w takim razie idziemy tam.- Z tymi słowami wskazał na duży
rollercoaster. Naprawdę duży rollercoaster. Nie mam lęku wysokości. Chwała Bogu, bo inaczej nie wiem jakbym przeżyła tą "wycieczkę", ale nie wyglądał jakoś zachęcająco. Nie czekając na mnie po prostu ruszył, a ja przez jakiś czas jeszcze gapiłam się na atrakcje.

- Okej dokończymy naszą grę w pytania.- usłyszałam gdy w końcu dogoniłam chłopaka, a ten nawet na mnie nie spojrzał.

- Nie dokończyliśmy jej? - uniosłam brwi ku górze.

- Nie.- powiedział krótko.- Wymień trzy rzeczy, których nie cierpisz.

- Klaunów, masła i ginekologa. - na te słowa zaśmiał się po czym utkwił swoje spojrzenie w moim. - Sam zapytałeś.

- Jesteś dziwna. - zmarszczyłam lekko brwi. - No tak. Ginekologa jeszcze zrozumiem, ale co ty masz do masła i klaunów?

- Masło to czyste zło. Gdy tylko chce je zjeść od razu mi się cofa. Tak na
przyszłość jakbyś się zastanawiał czym mnie otruć, a jeśli chodzi o klauny.-zrobiłam chwilową przerwę.- Nie wiem kojarzą mi się z horrorami i te ich wieczne uśmiechy to przeraża.

- Cenna informacja, ale naoglądałaś za dużo horrorów z klaunami.- Jego mina nadal była rozbawiona.

-Możliwe.- wzruszyłam ramionami.- Moja kolej. Gdzie widzisz się w przyszłości?- Przez chwilę na mnie spojrzał i na chwilę zamilkł.

cheat lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz