2. Tak jakby

272 12 9
                                    

Wiecie jak to jest gdy macie poczucie jakby nic nie miało sensu. Tak jakby pochłonęła was wielka dziura gdzie wszystko traci wartość. Dokładnie to czuję, gdy w wtorek rano dzwoni budzik by przypomnieć mi, że właśnie skończyły się wakacji. To dziś. Dziś mam stawić czoła tej wielkiej ideologi zwanej szkołą. Co prawda już wczoraj było rozpoczęcie, ale z tego co wiem od Zacka większość szkoły i tak na nie nie przychodzi, więc oboje sobie je odpuściliśmy i poszliśmy do kina. Teraz to już nie przejdzie chodź Zack próbuje mnie pocieszyć, że poznam nowych znajomych plus niedługo podobno ma być jakaś impreza nie czuje tej ekscytacji.

Od Zack

Hej zdźiro, gotowa na wspaniały dzień w nowym więzieniu?

Do Zack

A weź się wal. Normalnie skacze ze szczęścia.

Od Zack

Ja tak samo <3 Będę za pół godziny.

Już nic nie odpisywałam a poszłam się szykować, bo jak się okazało zbyt długo przeleżałam w łóżku, a teraz muszę się dość szybko wyrobić. Standard. Miałam o tyle szczęście, że Zack zaproponował mi siebie jako prywatnego kierowcę do szkoły skoro i tak mój dom ma po drodze. Schodząc na dół do kuchni znalazłam karteczkę na blacie.

Musiałem iść wcześniej na uczelnie.
Miłego dnia w szkole młoda.
Przyjadę po ciebie po szkole, buziol.

N

Faktycznie nie widziałam go cały poranek, ale no cóż. Poszłam jeszcze na górę szybko się ubrać i podmalować i byłam gotowa. Zack idealnie podjechał pod mój dom, więc nie zwlekając dłużej zamknęłam dom i ruszyłam w stronę auta.

- Cześć słoneczko gotowa na przygodę życia.- Jezus jego uśmiech potrafi poprawić mi humor.

- Jasne kochanie z tobą zawsze.- Okej może ta wymiana zdań brzmi jakbyśmy byli szaleńczo zakochaną parą, ale prawda jest totalnie inna. Dokładnie na naszym 1 spotkaniu, nie licząc tego w kawiarni zaczęliśmy się wygłupiać i skończyło się na tym że udawaliśmy parę by dostać zniszkę na lody. Czaicie była promocja na lody dla zakochanych. Mniejsza jakoś tak zostało, że spodobało nam się mówienie w ten sposób, ale żadnego drugiego dna to nie ma.

- Włącz jakąś muzę.- zielonooki chwilę na mnie zerknął i ruszył w stronę szkoły.

- Aż tak przeszkadza ci mój głos.

- Wolę muzykę.

- Pff to się wal.-udawałam obrażoną i odwróciłam wzrok w stronę okna, ale zauważyłam jeszcze jak Zack przewraca oczami.- Jeszcze ci tak zostanie.

- Ty też wolałabyś teraz słuchać radia.

-Ah tak?- mój wzrok znów wrócił na jego postać.- A skąd możesz to wiedzieć?

- Bo jesteś damską wersją mnie.- puścił mi oczko, a ja dałam mu kuksańca w ramię.

- Palant.

- Ten palant wozi twój tyłek do tej budy.- na te słowa włączyłam radio.

- Żeby było jasne zrobiłam to tylko dlatego, że mam dość twojego jazgotu, a nie dlatego, że chciałam posłuchać muzyki.- mówiąc to nawet na niego nie patrzyłam.

- Jak że by inaczej.

Niespełna 15 minut później byliśmy już pod miejscem docelowym. Jako, że byłam tu już wcześniej szkoła z zewnątrz była mi znana. Czego nie mogę powiedzieć o jej wnętrzu. Chodź wiem już gdzie znajduję się kilka z klas to miejsce to istny labirynt. Wyszłam z auta chwile później od Zacka, ten objął mnie ramieniem i zaczął kierować w stronę jakiejś grupki ludzi.

cheat lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz