10.Twój brat?

251 8 12
                                    

Czy tego chce czy nie nadchodzi poniedziałkowy poranek. Pomijając fakt, że pogoda jest koszmarna, a mnie boli chyba każda część ciała nie mam zamiaru wychodzić z łóżka. Wpatruję się w plakat przede mną, który powiesiłam już jakiś czas temu. Przedstawia on widok nocą na Kalifornie. Tak właściwie nie wiem po co go trzymam, znalazłam go kiedyś w pudłach na strychu po rzeczach babci. Powiedzmy, że w jakimś stopniu pasuję do wnętrza mojego pokoju dlatego zamiast go zdjąć i wyrzucić robi za nową atrakcje na moich ścianach. Patrząc tak to na okno to na plakat zaczynam widzieć różnice między tym co realne, a co bym chciała by takie było. Za oknem widzę jak wieję mocny wiatr i co chwilę lekko popaduję za to na plakacie widnieje niebo pełne gwiazd, a noc wydaję się być taka spokojna i ciepła. Normalnie pewnie bym nawet się nad tym nie zastanawiała jednak teraz staram się wymyślić najmniejszą wymówkę by nie musieć jeszcze wychodzić spod ciepłej kołdry. Na szczęście wieczorem postawiłam głośnik na szafce koło mojego łóżka dlatego nie wiele się wysilając sięgam po niego by chwilę później w moim pokoju rozszedł się dźwięk muzyki. Czasem zastanawiam się jak Nick to znosi. No w sensie wiecie wstajecie, leci muzyka, wracacie ze szkoły, leci muzyka, chcecie iść spać, leci muzyka. Chodź staram się nie puszczać jej tak głośno, zwłaszcza w poranki i wieczory tak nasze pokoje są stosunkowo blisko, dlatego nie zdziwiłabym się gdyby część melodii przenikała za ścianę. Zegar na moim telefonie pokazywał, że jest już dziesięć minut po szóstej co oznacza, że mam około półtorej godziny by się wyrobić. Jednak nim zdążyłam choćby się ruszyć drzwi otworzyły się z nie małym impetem, a do środka wpadł Nick z rozczochranymi włosami i lekkimi rumieńcami na twarzy co oznacza, że on również ledwo co wykopał się z łóżka. Chwilę później na twarzy bruneta zagościł dobrze mi znany uśmiech i w dwóch krokach znalazł się koło mojego łóżka by móc swobodnie na nie skoczyć jednocześnie przygniatając mnie całym swoim ciałem.

- Nick ochujałeś już do końca!- nic nawet nie odpowiadał, a ja byłam zbyt słaba by go zrzucić.- No już sio.

- Wiesz mogłabyś być milsza.

- A ty lżejszy.

- To są same mięśnie kochanie- wszystko co mówił było ledwo słychać gdyż twarz miał schowaną w mojej pościeli. Właśnie mojej.

- Jasne, a mógłbyś te mięśnie przestawić w inne miejsce.

- Nie.- odpowiedział krótko nawet nie podnosząc głowy. On w ogóle ma czym oddychać?

- Nickk!

- Jezus nie drzyj się tak.- nadal nawet nie drgnął więc jedyne co przyszło mi do głowy to zdzielić mu w łeb z nadzieją, że w końcu wstanie.

- Oszalałaś!- nie mogłam nie śmiać się gdy odskoczył ode mnie jak poparzony.

- Inaczej nie ruszyłbyś tych swoich "mięśni".

- Jesteś potworem.- jęknął i znów opadł na łóżko plecami. Na moje szczęście znalazł sobie miejsce koło mojej osoby, a nie na.

- Tak, tak potworem, który zaraz spóźni się do szkoły.

- Nigdzie nie idziesz.

- Co?- uniosłam pytająco brwi gdy jego głowa lekko się podniosła by na mnie spojrzeć.

- No co, nigdzie nie idziesz.- wzruszył ramionami i ponownie położył głowę.

- A to niby czemu?

- Zabieram cię gdzieś.

- Gdzie ty niby chcesz mnie zabrać.- musiałam usiąść by spojrzeć na jego twarz i dopytać o więcej.

- Na wycieczkę.

- Serio Nick nie mam czasu na jakieś gierki.- chłopak w końcu się podniósł i na mnie spojrzał.

cheat lifeOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz