Docieram do Bradford, mojego miasta rodzinnego, oczywiście i tu mam ludzi, nie są oni tutejsi przyjechali po mnie z Londynu. Zajeżdżamy pod mój stary dom, wszystkie wspomnienia, całe dzieciństwo wraca w ułamku sekundy. Wychodzę z auta i kieruje się do drzwi, pukam i po chwili otwiera mi je starsza pani. Ma na sobie granatowy fartuch i skórzane kapcie. Jej włosy są zaczesane do tyłu . Wygląda sympatycznie.
- Dzień dobry młodzieńcze, w czym mogę pomóc.
- Witam, chciałbym dowiedzieć się czy wie może pani co stało się z poprzednim właścicielem tego domu? Szczerze myślałem że zastanę tu panią Malik- kłamię.
- Kochanie spóźniłeś się, dom dawno temu został sprzedany, z tego co wiem to pani Malik trafiła wraz z jedną córką do szpitala, druga została zabrana do domu dziecka - żyją- straszna historia. Gdy pani Malik wraz ze starszą córką wydobrzały, okazało się że nie mają dachu nad głową bo jej syn sprzedał ten dom, malutka została w domu dziecka bo matka nie miała warunków do życia- Boże, co ja zrobiłem.
- One żyją ? - wciąż nie mogę w to uwierzyć.
- Są bezdomne, mają zakaz zbliżania się do domu dziecka. Mieszkają na dworcu. - dziękuję kobiecie i biegnę do auta, muszę je odnaleźć ale najpierw pojadę po Safę(nie mam pojęcia jak odmienić to imię). Znam to miasto jak własną kieszeń więc doskonale wiem gdzie jest dom dziecka. Pospieszam kierowcę i widzę jak się wkurwia bo jego dłonie są aż białe od zaciskania na kierownicy, wiem że nie jestem dobrym szefem, gdy tylko je odnajdę obiecuje dać chłopakom podwyżkę. Myślę o Julii, nie mam pojęcia dlaczego akurat w tym momencie nawiedziła moje myśli. Wiem, że byłaby szczęśliwa na wieści odnalezienia mojej rodziny. Nie chcę przyznawać tego przed sobą ale tęsknię za nią, za jej uśmiechem i dotykiem. Za bezsensownymi żartami , za jej kuchnią i za jej zapachem. Chciałbym spojrzeć w jej brązowe oczy i przeprosić za wszystko. Zaciskam pięść na wspomnienie słów Wal, ma kogoś , ma kogoś po dwóch tygodniach . Grzeczne myśli odrazu opuszczają moją głowę, powinna zostać ukarana za taką zniewagę.***
Dom dziecka wygląda tak samo jak w momencie gdy tu mieszkaliśmy, jest zbudowany z czerwonej , starej cegły i przydałby mu się generalny remont. Otwieram furtkę i idę w stronę budynku. Czuję na sobie oczy dzieci, które obserwują mnie zza okien, przez chwilę żal mi tych sierot, ale te myśli szybko opuszczają moją głowę. Młoda dziewczyna po dwudziestce wychodzi mi na przeciw , gdy nie trudzę się dzwonieniem do drzwi.
- Kim pan jest ? - pyta przerażona.
- Zayn Malik, moja siostra tu przebywa. Chcę ją zabrać.
- Ma pan jakieś papiery ? - pyta podniesionym głosem. Chwytam jej nadgarstek i mówię jeszcze raz.
- Chcę moją siostrę natychmiast. Nie będę się legitymować , bo jakaś pyskata dziewica tego chce. - jej twarz oblewa się rumieńcem, wiedziałem, że jest dziewicą, to jednak nie jest ważne. Odchodzi bez słowa i wraca z facetem po sześćdziesiątce.
- W czym mogę pomóc? - wyciągam swoje dokumenty i podaję mężczyźnie.
- Jestem bratem Safy, daje dwa miliony funtów jeśli mi ją oddacie. Proszę, zależy mi tylko na tym by była ze mną i moja drugą siostrą. - starszy mężczyzna kiwa głową do dziewczyny, która odchodzi w nieznane.
- Safaa jest bardzo delikatną dziewczynką, kiedyś wspominała że ma brata. Mówiła, że na pewno po nią przyjedzie. Obiecał jej pan takie coś? - pyta
- Wie pan co, ja dopiero się dowiedziałem że ona, moja matka i najstarsza siostra żyją. Przyleciałem odrazu, gdy się dowiedziałem. Wiem, że te pieniądze wam się przydadzą - zamieram gdy widzę, jak dwudziestolatka prowadzi małą dziewczynkę, jej włosy są tego samego koloru co moje i sięgają do pasa, jej oczy są piękne, delikatnie brązowe, jej skóra jest lekko brązowa tak jak moja. To moja siostra, moja malutka Safaa, kucam i czekam aż podejdzie bliżej. Była dość mała gdy to wszystko się działo, więc może nie pamiętać. Biegnie do mnie i już z tej odległości mogę widzieć , że płacze.
- Zayn, mój Zayn, mój kochany Zayn. Wróciłeś po mnie- płacze mi w kark.
- Och Safaa - ściskam ją mocno i podnoszę się - obiecuję, że nikt ani nic nas nie rozdzieli skarbie- mówię głaszcząc jej włosy. Dyrektor szkoły kiwa w moją stronę bym poszedł za nim. Muszę podpisać papiery adopcyjne , doskonale wiem że trwa to dłużej, a czasem ciągnie się latami, ale dałem malutką łapówkę, więc to jest w trybie natychmiastowym.
Wychodzimy z budynku i idziemy w stronę samochodu. Wciąż nie mogę uwierzyć w to, że trzymam moją małą kruszynę. Sadzam ją na tylnym siedzeniu i ruszamy na dworzec.
- Zayn? - odzywa się Safaa.
- Słucham skarbie?
- Mama się bardzo zmieniła, ona nie jest już taka jak kiedyś. - mówi zamykając oczy. Chcę jej powiedzieć, że ja też nie jestem już taki jak kiedyś, ale ona jest tylko dzieciakiem.
Jedziemy najpierw na kolację po tym jak jesteśmy najedzeni jedziemy na dworzec, Kevin, który przyleciał ze mną z Paryża zostaje z małą w aucie, ja biorę dwóch ludzi i idziemy na dworzec. Pod filarami na peronach siedzą zwinięci w kulkę bezdomni. Podchodzę do nich i nakazuje jednemu wstać. Śmierdzi od niego spirytusem i niemytymi jajami. Fuj co za odór .
- Znasz Patricię i Doniyę ? - pytam wręczając mu sto funtów. Jego oczy otwierają się szerzej na widok banknota.
- Miły panie, oczywiście że znam. Patricia jest teraz z klientem - odcinam się na jego słowa. Moja matka została prostytutką z mojej winy ! Powinienem zdechnąć jak pies.
Czekam pod męską toaletą, po dwudziestu minutach wychodzi z niej mężczyzna ubrany w garnitur i czarny płaszcz. Dopina guzki płaszcza i mierzy mnie swoim spojrzeniem.
- Jest wolna, tylko pośpiesz się bo zaraz 'sok' wychodzi na obchód - nie panuje nad sobą i z całej siły uderzam go w twarz. Facet upada a ja wchodzę do pomieszczenia. Widzę skuloną pod umywalką, płaczącą kobietę, która dała mi życie i więcej miłości niż na to zasługiwałem. Jej głowa unosi się do góry, oczy są pełne łez, a broda dygocze gdy mnie rozpoznaje. Wygląda młodo ,mimo jej 44 lat . Wyciągam dłoń a ona chwyta ją i wstaje.
- Mamo - mówię przyciągając jej wychudzone ciało do siebie i wybucham panicznym płaczem. Nie liczy się już nikt i nic. Odnalazłem moją rodzinę, odnalazłem mój wewnętrzny spokój.To tak z perspektywy Zayn'a. Myślicie, że teraz zmieni się coś w tym facecie ? A może będzie jeszcze gorszy. Kto wie ... :)