1. żyj, nawet gdyby świat się walił

369 15 0
                                    

Miał to być spokojny dzień. Ranek chłopakowi zapowiadał się wspaniale, lecz po przekroczeniu bramy do budynku zwanego szkołą to się zmieniło. Szesnastolatek o imieniu Clay czuł na sobie wzrok każdego ucznia, nie było to jakieś zadziwiające, przeżywał to codziennie. Jednak tego dnia było inaczej, nie patrzyli się na niego z kpiną, a raczej jakby z współczuciem? Chłopak nie miał pojęcia o co chodzi, więc postanowił się skierować do klasy, zasiadł w ostatniej ławce, gdzie zawsze siedział. Po chwili podszedł do niego nauczyciel.

- Myślałem, że nie przyjdziesz do szkoły po takiej tragedii - wyksztusił z siebie profesor Smith - moje kondolencje, Clay. 

- Coś się stało, dlaczego każdy patrzy się na mnie jakby moja matka umarła? - wykpił młodszy 

Zaskoczony nauczyciel spojrzał na niego wzrokiem, który wyrażał wiele emocji - zmartwienie, złość, współczucie? Rozmowę tę jednak przerwał dzwonek, do klasy zaczęło schodzić się coraz więcej uczniów, a Pan William zasiadł do swojego biurka, na odchodne mówiąc do Clay'a "zostań po lekcji, a porozmawiamy". Blondyn nie mógł skupić się przez cały ten czas. Co mogło się stać, dlaczego wszyscy mu współczuli, czy to coś poważnego? Takie pytania męczyły go w głowie. Nie mógł doczekać się końca zajęć geografii, której uczył profesor Smith. Chciał już poznać prawdę, chciał wiedzieć, co tak naprawdę się stało.

Dzwonek w końcu wybrzmiał po tej jakże dłużącej się szesnastolatkowi lekcji. Gdy każdy opuścił klasę, ten podszedł do swojego nauczyciela.

- Więc, o co chodzi? - zapytał Clay poważnym tonem

- Mama powinna Ci o tym powiedzieć, ale - zaczął niepewnie profesor - twoja starsza siostra zginęła

- C-co - powiedział z niedowierzaniem młody chłopak, po czym bez słowa wybiegł z sali na jego twarzy widniał sztuczny uśmiech, który tworzył swego rodzaju maskę. W klasie został jego plecak z wszystkimi potrzebnymi rzeczami takimi jak telefon czy portfel. On zaś pobiegł do parku, miał już gdzieś to, że każdy się na niego patrzył.

Usiadł na barierce mostku znajdującego się w niewidomym dla ludzi miejscu. Stracił właśnie siostrę, kogoś kto wspierał go w nauce, pomagał mu zdobyć przyjaciół i jako jedyny rozumiał go. Wszyscy dookoła niego uważali, że potrzebuje okularów, lecz tak nie było. Chłopak zawsze rozumiał wszystko, to co pisał na tablicy nauczyciel, lub to było w podręczniku bez większego problemu. Po prostu, za każdym razem gdy chciał się uczyć wszystko go rozpraszało. Zazwyczaj siedział patrząc się w sufit by powstrzymać swe myśli, lecz rzadko to mu się udawało. W jego głowie krążyło zawsze wiele myśli, a teraz? Siedzi na moście, gotowy by skoczyć i skończyć swoje życie, a to z powodu straty jednej bardzo ważnej dla niego osoby.

  - Cześć - przywitał się tajemniczy dziewczęcy głos, Clay momentalnie się odwrócił z przerażenia, lecz gdy zobaczył tam dziewczynę w jego wieku, ponownie stał się obojętny.

- Hej - powiedział niepewnie

- Co tu robisz sam? - zapytała uprzejmie dziewczyna, na oko trochę młodsza od chłopaka.

- Sam nie wiem, straciłem właśnie jedną z osób, które kochałem. - szesnastolatek nie miał pojęcia dlaczego powiedział to nowo poznanej dziewczynie jednak czuł, że może jej zaufać. Niska rudowłosa dziewczynka z oczami niebieskimi, w których dało się zatopić niczym titanic w ocenie i piegami. Stała spokojnie koło Clay'a, sama również nie wiedziała czemu, lecz chciała mu pomóc.

- Jak ci na imię? - postanowiła zadać pytanie przerywając tym samym dość niezręczną dla obu ciszę.

- Clay, lecz mój przyjaciel nazywa mnie Dream - rzekł pewny siebie - a ty? Jak masz na imię?

- Nie chce ci puki co tego mówić, lecz jeśli chcesz zwracaj się do mnie po prostu Shade - wydukała dziewczyna

- Shade? - zapytał zaciekawiony Clay

- Tak, Shade jest cichym duchem ujawniającym się pojedynczym osobą, mój młodszy brat kocha duchy i mówi, że jestem do niego strasznie podobna. - wytłumaczyła niepewnie dziewczyna, a chłopak tylko się uśmiechnął. - co chciałeś tu robić samemu?

- Chyba - zatrzymał się - chciałem dołączyć do mojej siostry

- Dlaczego? - spytała Shade nie do końca rozumiejąc zaistniałą sytuację.

- W sumie - zawiesił się - nie wiem - stwierdził zawstydzony Dream

- Clay, pamiętaj - zasada numer jeden to, żyj, nawet gdyby świat się walił - rzuciła dziewczyna i na odchodne dodała - muszę iść, ale jeszcze kiedyś się zobaczymy, lecz nie chowaj się pod maską gdyż mogę cię nie poznać. - z uśmiechem na twarzy zniknęła za krzakami zostawiając chłopaka samego sobie. Po kilku minutach ten udał się do domu rozmyślając o rudowłosej nieznajomej, która uratowała go, od zrobienia błędu. Wrócił do domu i spojrzał na komputer, widniał tam program, przez który kontaktował się z Nick'iem, jego jedynym, lecz prawdziwym przyjacielem, którego pseudonim brzmiał "Sapnap". Poznał go grając na MCPvP. Zbiegiem okoliczności jest jednak to, że pseudonimy obojga z nich oznaczały jedno słowo, jakim było "Sen". Wchodząc w prywatną konwersacje z chłopakiem, Clay zauważył widomości o podobnej treści:

"Co się stało, że wybiegłeś z szkoły", "Widziałem to na instagramie i się martwię, ktoś to nagrał, ale nie wyjaśnił czemu to zrobiłeś", "Clay proszę odpisz", "Daj jakiś znak życia"

Mimo, że nie znali się realnie, cieszyli się znajomością chociażby internetową, jeden zawsze mógł polegać na drugim. Odbiorca wiadomości jednak nic nie odpisał, pozostawił to jako odczytane. Niewiele później do pokoju weszła matka chłopaka, oparła się o framugę drzwi i zapytała:

- Jak się czujesz? - spojrzał na nią obojętnym wzrokiem

- Czuje się dobrze, mamo - opowiedział, bez krztyny emocji w głosie.

Położył się na łóżku, a jego mama podeszła do niego i niepewnie usiadła koło na materacu, z którego ten mało kiedy wstawał. Pogłaskała go delikatnie po głowie i ucałowała w czoło, po czym opuściła pokój, a nastolatek zasnął.


-------------------------------------------------------

906 słów!
W sumie nie wiem czy to kontynuować, bo nie ma odbiorców, ale co mi tam :>
Miłego dnia/wieczoru/nocy! 
_ban-shee_

Live To The End || DreamWasTakenOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz