Nastąpił poniedziałek, powrót do szkoły po weekendzie. Clay przekroczył bramę i skierował się w stronę klasy, w której miał mieć lekcję. Dzień ten zaczynał od matematyki ze swoim wychowawcą. Chłopak z uśmiechem na twarzy zasiadł w ostatniej ławce przy oknie. Nikt się do niego nie dosiadł, jak zawsze. Siedział sam i wsłuchiwał się w nudne słowa nauczyciela. W pewnym momencie Profesor Miller przerwał tłumaczyć temat spoglądając na wejście do klasy i ku zdziwieniu wszystkich powiedział coś, czego nikt się nie spodziewał.
- Od dzisiaj do naszej klasy będzie uczęszczać nowa uczennica - uśmiechnął się w stronę drzwi, przez które po chwili weszła dobrze znana blondynowi rudowłosa dziewczyna.
- Przedstaw się klasie - spojrzał na nią, a ona pokiwała głową na "nie" cicho coś szepcząc, lecz zrozumiał to tylko nauczyciel stojący za nią.
- Dobrze, zatem usiądź na wolnym miejscu - rozejrzał się po klasie zatrzymując się na siedzeniu koło Dream'a. - usiądziesz z Clay'em, a potem oprowadzi Cię on po szkole. - wypowiedział to wychowawca, a dziewczyna tylko skierowała się na wskazane miejsce. Położyła plecak obok ławki i spojrzała na chłopaka, który przyglądał jej się cały czas i promiennie się do niego uśmiechnęła co wyższy odwzajemnił.
- Wasza nowa koleżanka poprzednio uczyła się w domu pod opieką swojej mamy, lecz pewna sytuacja to zmieniła - rzucił niepewnie wychowawca po czym rozbrzmiał dzwonek kończąc 55 minutową lekcję - przyjmijcie ją miło, a ty Clay oprowadź ją, zwolnię was na kolejnej lekcji, ponieważ macie ze mną następne zajęcia matematyki.
- Tak jest profesorze - powiedział Dream chwytając Shade za rękę i wyszedł z klasy zaczynając ją oprowadzać. Wskazał kolejno, sale treningowe, klasy, w których mają poszczególne lekcje, toalety i boisko szkolne. Przez cały ten czas towarzyszyła im cisza, nikt się nie odzywał, tylko Clay opisywał co znajduje się w danym miejscu.
Po skończonej "wycieczce" usiedli pod drzewem znajdującym się na boisku, gdyż do końca drugiej lekcji zostało zaledwie kilka minut. Siedząc tak Dream w końcu postanowił przerwać tę jakże niezręczną ciszę.
- Co się stało, że chodzisz do tej szkoły? - zapytał, lecz po tym jak zobaczył, że twarz dziewczyny posmutniała dodał szybko - nie musisz odpowiadać jeżeli nie chcesz.
- Moja mama miała pewien wypadek i - wykrztusiła z siebie niższa - i zginęła, a babcia stwierdziła, że wyślę mnie i brata do szkół publicznych.
- Oh, przykro mi - powiedział zmieszany Clay - przepraszam
- Za co mnie przepraszasz? - spojrzała na niego zdezorientowana dziewczyna
- Nie powinienem pytać - stwierdził
- To nic takiego - i w tym momencie wybrzmiał dzwonek, a uczniowie, jak roboty zaczęli wychodzić na kilkuminutową przerwę. Shade została otoczona z każdej strony przez zainteresowanych jej obecnością ludzi, Clay podniósł się i chciał się do niej przecisnąć, lecz nie dał rady, więc po prostu powiedział oschle:
- Zostawcie ją - po wydobyciu się tych słów z ust blondyna wszystkie oczy się na niego zwróciły. Zdezorientowany chłopak stał tylko nic nie robiąc, lecz w pewnym momencie usłyszał znajomy głos.
- Oo czyżby nowa znalazła ochroniarza czy tam przyjaciela w naszym dziwadle? - zapytał lider drużyny, do której należał zielonooki. Kapitan przeszedł pomiędzy innymi dochodzą do stojącej już Shade i schylając się w pół. - Mogę wiedzieć jak na imię tak pięknej Pani?
- Shade, chodź, proszę Cię - powiedział lekko zdezorientowany sytuacją, a każdy ponownie na niego spojrzał.
- Shade? Nie brzmi to jak imię - zauważył as drużyny.
- Bo to nie moje imię, tylko pseudonim - wymruczała podirytowana zachowaniem innych dziewczyna, nie była przyzwyczajona do rozmów z ludźmi, a już na pewno nie w takich grupach.
- Chodź Clay! - krzyknęła chwytając chłopaka za rękę i biegnąc w stronę szkoły, z której wybrzmiewał dzwonek oznaczający rozpoczęcie lekcji. Chłopak pokazał jedynie język swojemu champion'owi po czym szybko wbiegł z niższą do budynku.
Tak minęły im kolejne lekcje i przerwy. Chłopak siedział z dziewczyną i rozmawiał na różnorakie tematy. Pierwszy raz mógł poprowadzić z nią taką konwersację, po raz pierwszy nie zmyła się po zobaczeniu uśmiechu wyższego.
Koniec lekcji, godzina 15:55. Dream właśnie kierował się w stronę szatni z szafkami gdzie miał spotkać się z jego przyjaciółką, lecz przeszkodził mu w tym nie kto inny jak kapitan męskiej drużyny flagowej szkoły.
- Odwal się od tej dziewczyny - powiedział popychając blondyna na ścianę. - Ona będzie ze mną, a nie z tobą, zrozumiałeś? Miała kiedyś prywatą naukę, więc musi mieć kase.
- Chyba dostałeś zbyt mocno w głowę gdy grałeś. - prychnął zielonooki - ona jest moją przyjaciółką i jeżeli jej coś zrobisz to nie ręczę za siebie.
- Pff, a co mi takiego zrobisz przegrywie? Zapomnij o tej całej Shade czy jak jej tam i idź kontynuować swoje monotonne życie.
- Przegryw to przypadkiem nie osoba, która poddała się w życiu? Z tego co mi wiadomo Clay nie poddał się jeszcze. - powiedziała rudowłosa zjawiając się w miejscu gdzie była dwójka chłopaków.
- Jeszcze mnie popamiętasz - puścił blondyna starszy i odszedł bez słowa, a dziewczyna zbliżyła się do Dream'a przytulając go.
- Żyj, nawet gdyby trzeba było zapomnieć, to zasada czwarta, jeżeli musisz zapomnieć o kimś, kimkolwiek, to nie przejmuj się tym. Czasami to ułatwi wiele, lecz jeżeli nie musisz tego robić, pamiętaj o tej osobie, pamiętaj o tym co dla ciebie zrobiła. - uśmiechnęła się puszczając wyższego z uścisku.
- Dziękuję - rzucił Clay - dziękuję, że jesteś.
- Nie ma za co, a teraz chodź. - powiedziała kierując się do wyjścia ze szkoły uprzednio zabierając z szafki kilka książek i odkładając inne.
Przed bramą dwójka rozeszła się do swoich domów. Clay cały czas zadowolony z tego, że jest z Shade w jednej klasie szedł spokojnie słysząc cichy płacz, taki jak dnia, którego poznał chłopczyka. Tym razem odwrócił się w stronę szkoły podstawowej gdzie na schodach do parceli siedział Louis. Dream podszedł do młodszego i ukucnął przed nim.
- Dlaczego jesteś smutny dzieciaku? - zapytał spokojnie wyciągając dłoń w stronę chłopca.
- Tęsknię za mamą, ona zawsze broniła mnie gdy się śmiali - wykrztusił przez łzy Lou.
- Ona jest z tobą cały czas, Lou - zawahał się chwilę starszy, lecz kontynuował słowami, których nauczyła go Shade, przez kilka krótkich spotkań. - Zasada numer jeden to: żyj, nawet gdyby świat się walił, a zasadą drugą jest: Żyj, nawet gdyby inni się śmiali.
- Skąd znasz zasady mojej siostrzyczki, ona zawsze mi to powtarzała - spytał chłopiec.
- Moja przyjaciółka mi to mówi gdy mam gorszy dzień. - Clay wstał i pomógł podnieść się również Louis'owi. - ja muszę już wracać do domu i tobie też radzę jeżeli skończyłeś lekcje. - powiedział pstrykając chłopca w nos.
- Do widzenia, Panie Clay! - krzyknął i zaczął biec w tylko sobie znanym kierunku, zaś Dream udał się do domu rozmyślając o tym co powiedział mu Louis, a mianowicie "zasady jego siostry". Skoro to wymyśliła jego siostra to skąd Shade o tym wie, skąd ona zna te zasady. Z tymi myślami udał się do domu, przy pomocy internetu odrobił zadania domowe oraz pograł z Sapnap'em, któremu opowiedział cały dzień, w zamian za opowieść o dniu Nick'a. Pogadali razem kilka godzin, aż na zegarze wybiła pierwsza w nocy. Blondyn postanowił już zakończyć konwersację i udał się umyć po czym położył się na wygodnym materacu udając się do magicznej krainy zwanej snem.
---------------------------------------------------------------
1177 słów
CZYTASZ
Live To The End || DreamWasTaken
FanfictionPodczas pewnej rozmowy z przyjaciółmi pojawia się pytanie zwrócone do Dream'a "Czy kiedyś się zakochałeś?". Chłopak zaczyna przypominać sobie wspomnienia dotyczące pewnej dziewczyny. ==================================================================...