Bakugo patrzył na niego z góry, podczas gdy on rozciągał go. Zastanawiał się, dlaczego Deku miał lubrykant. Czyżby z kimś się wcześniej spotykał? Ta myśl zdenerwowała blondyna, który mocniej wcisnął w niego palce, przez co odchylił głowę, jęcząc.
- K-kacchan..! Trochę wolniej, bo...- urwał, bo to chciał powiedzieć, było zbyt wstydliwe.
Minęło tyle czasu odkąd ktoś go dotykał, że czuł się, jakby mógł dojść od samego rozciągania, a przecież czekało go więcej. Nie mógł pozwolić, by to właśnie tak się skończyło.
- Deku, powiedz mi, po co był ci potrzebny żel?- odsunął się i zsunął spodnie, rzucając je gdzieś w bok
Bardzo chciał być już w nim, by móc doprowadzić zielonowłosego i siebie do utraty zmysłów. Tak bardzo go pragnął przez te wszystkie lata, w których byli od siebie odsunięci.
- Nie powiesz mi?- spytał, widząc że chłopak odwraca głowę.
Pociągnął go za rękę i posadził na swoich nogach, powoli go spuszczając na swój niemały problem. Izuku przymknął oczy, czując w nich łzy spowodowane bólem, który z każdym centymetrem się nasilał. Zdążył już zapomnieć jaki Bakugo jest duży.
Schował twarz w jego ramieniu, oddychając ciężko. Nie mógł mu powiedzieć. Gdyby to zrobił, zostałby wyśmiany, a nie chciał tego, pod żadnym pozorem. Jednak gdy blondyn po prostu posadził go, gwałtownie na sobie, jęknął głośno, zaczynając płakać.
- Po prostu to zrób.- szepnął, głaszcząc niższego po plecach i nie ruszając się przez chwilę.
- Ja... N-nie...- zaczął drżeć.
- Źle ci?
Pokręcił głową szybko. Było mu dobrze, ale musiał się przyzwyczaić do tego, że ponownie czuje w sobie obce ciało. Czuł się tak jak za ich pierwszym razem. W głowie mu się kręciło, nie mógł zebrać myśli, a temperatura jego ciała wzrosła o kilka stopni, a może to w pomieszczeniu zrobiło się gorąco i duszno?
- Zaczynam.- mruknął blondyn, całując szyję Izuku, łapiąc go za biodra i podnosząc do góry, by później puścić.
Wsłuchiwał się w ciche jęknięcia, zaciskając mocnej palce na jego skórze. Sam marszczył delikatnie brwi, mrużąc oczy. Było mu przyjemnie, tak bardzo, że nie chciał już nigdy z niego wychodzić. Przyspieszał i zwalniał, czując paznokcie na jego na plecach. Tęsknił za tym uczuciem. Za możliwością doprowadzenia ich obu do spełnienia, za zapachem chłopaka, za jego ciepłem, za szeptami, które słyszał, za trafianiem w to jedno miejsce, przez które Izuku ledwo łapał powietrze, błagając o więcej. Za jego czerwoną twarzą, uchylonymi ustami i zamglonymi oczami. Ach, ten widok doprowadzał go do obłędu.
Położył Deku na materacu, podnosząc nogi do góry i opierając je sobie na ramionach. Zaczął się w niego mocniej wbijać, trzymając mocno mniejsze biodra, chcąc by ten w końcu stracił kontrolę i powiedział mu, po co mu ten cholerny lubrykant.
- Powiedz mi. Miałeś kogoś po mnie?
- N-nie!- jęknął głośno, zaciskając palce na prześcieradle.
- Więc miałeś jednorazowe przygody?- ugryzł jego łydkę, nie przerywając ruchów biodrami.
- Nigdy...- wygiął się łuk, gdy Bakugo trafił w jego prostatę, powodując mroczki przed szeroko otwartymi oczami.
Z jego buzi, po brodzie i policzku, spływała ślina, której nie był w takim stanie kontrolować. Chciał więcej, mocniej i szybciej, a blondyn mu to wszystko dawał, więc mało myślał. Nie, on w ogóle nie myślał w tym momencie.
- Więc po co go masz?
- Miałem nadzieję.. Że... Przyjdziesz... Ah!.- ponownie jęknął, czując, że był blisko.
- A dlaczego jest tylko połowa?- odwrócił go tyłem, unosząc tyłek i ponownie w niego wchodząc.
Nie zamierzał rezygnować z niczego, ani z pieprzenia swojego ukochanego, ani z informacji, które chciał pozyskać. Co więcej wyglądało na to, że może mu się udać to i to równocześnie.
- Ja... Używałem go, ugh, gdy śniłeś mi się! Sama masturbacja mi nie wystarczała!- zaczął płakać mocniej, czując się upokorzony własnymi słowami.
Bakugo zatrzymał się na chwilę, patrząc na niego w szoku. Przez pięć lat śnił o tym, co właśnie robili? Czy on wkładał palce, tam gdzie jeszcze pół godziny miał blondyn? A może czymś innym sobie pomagał?
Izuku poruszył się, zniecierpliwiony. Był zbyt blisko, by teraz przestać. Katsuki uśmiechnął się szeroko, przyciągając go do siebie, tak by przytulił się plecami do jego klatki piersiowej.
- Czym sobie robiłeś dobrze, Deku?- spytał, gryząc jego szyję i obserwując czerwony profil.
- P-palcami...- jęczał, podczas gdy blondyn zaczął ponownie w niego wchodzić i wychodzić, w szybkim tempie.
- Co jest lepsze? Ja, czy one?
- Ty, ale błagam!- krzyknął zdenerwowany.- Zamknij się już i rusz się!
- Twoje życzenie jest dla mnie rozkazem.- zrobił to co mu niższy rozkazał, nie puszczając go, zostawiając więcej śladów na szyi, na której również zacisnął palce.
Gdy w końcu oboje doszli, położyli się na łóżku, oddychając ciężko. Nie spodziewali się, że godzinny seks wymęczy ich tak bardzo. Każdemu się to podobało. Lubili szybkie i trochę bolesne stosunki, i pomimo czasu, to się u nich nie zmieniło.
- Deku, skoro tak bardzo tego chciałeś, mogłeś przyjść do mnie.- mruknął Bakugo, mając zamknięte oczy.
- Nie chciałem. Byłem zły i smutny. Nawet jeżeli odczuwałem w tych sferach samotność, nie byłem gotowy na jakikolwiek związek czy nocne przygodny z obcymi osobami. Tak naprawdę... Chciałem już na zawsze zostać sam.
- Więc czemu...
- Ponieważ dalej cię kocham i chcę ci ufać. Zawsze uciekałem po walkach, właśnie z tego powodu. Bałem się, że jeżeli zostanę, będę cię błagać o to, byśmy zaczęli od nowa. Starałem się wyjeżdżać na misje poza miastem, chcąc zapomnieć o tobie i tym co nas łączyło. Ale wszystko... Zbyt mocno wyryło na mnie bliznę. Twój dotyk, słowa, a nawet głupie spojrzenie. Tęskniłem za tym. Więc gdy zacząłeś mnie prosić, nie potrafiłem odmówić.
Miał gdzieś co pomyśli Bakugo. Długo trzymał to w sobie, patrzył na niego zmęczonym wzrokiem i mówił wszystko co czuł przez ostatni czas.
- Czy nadal myślisz, że pocałowanie cię tamtego dnia, po przedstawieniu, było błędem?
- Tak.- szepnął, siadając na materacu.- Tak uważam. Ale z czasem zacząłem myśleć, że nie był to największy błąd jaki popełniliśmy. I choć jest jeszcze długa droga przed nami, możemy to naprawić.
Blondyn również wstał, nie rozumiejąc jego słów.
- Naprawić?
- Stworzyć relację, która opiera się na wspólnym zaufaniu, a nie na strachu.- zerknął na niego przez ramię.- Nie chcę się więcej ciebie bać, Kacchan. Jeżeli znowu coś takiego zrobisz, nie będzie więcej szans.
Katsuki od razu przytulił go do siebie, uciszając ustami.
- Już powiedziałem. Nie zrobię tego.- szepnął, między pocałunkami, które z sekundy na sekundy robiły się bardziej namiętne.- Zróbmy to jeszcze raz, Deku. Noc jest jeszcze młoda, a ty jutro masz wolne.- położył go na materacu, zawisając nad nim.
Patrzyli sobie w oczy, chłonąc chwilową ciszę.
- Dobrze.- odpowiedział w końcu.
To była długa i chłodna noc, w ciepłym pomieszczeniu, po którym rozchodziły się jęki, westchnienia, sapnięcia i dźwięki uderzenia ciało o ciało.
CZYTASZ
Romeo i Julia || BakuDeku
Fanfiction' - Nie jestem już słaby. Nie będę twoim workiem treningowym czy zabawką, którą możesz niszczyć jak ci się podoba!- ponownie go powalił na ziemię, siadając na nim okrakiem i bijąc po twarzy.- Nie jestem Julią. Nie umrę w tak żałosny sposób jak ona! ...