Rozdział dziesiąty

905 46 32
                                    

Biegłam przez ciemny las słysząc w tle szczekanie psów. Wiedziałam, że jak nie będę biegła szybciej to stanie mi się coś złego, więc przyśpieszyłam. Nie rozumiałam przed kim lub przed czym uciekam, ale czułam że jeśli zatrzymam się chociaż na chwilę to będzie po mnie.
Wybiegłam na ścieżkę, i się rozejrzałam. Skądś znałam to miejsce, ale nie mogłam sobie przypomnieć skąd. Słysząc szczekanie psów ruszyłam dalej wzdłuż ścieżki, ale po chwili schowałam się między drzewami. Kilka metrów dalej płynęła rzeczka, więc weszłam w nią by psy zgubiły trop. Schowałam się w jaskini, która napotkałam po drodze. Starałam się być jak najciszej, by nie usłyszeli mnie aż w końcu wyczerpana usiadłam i spojrzałam na siebie. Byłam ubrana w czarną długą sukienkę, która była już poplamiona, mokra i poszarpana.
- Gdzie ja kurwa jestem? - wyszeptałam nadal łapiąc oddech. Nie pamiętałam nic. Gdy odpoczęłam postanowiłam ruszyć dalej wgłąb jaskini. Nic nie widziałam, więc kilka razy się potknęłam błądząc po omacku. Nie wiedziałam ile szlam, lecz po chwili zobaczyłam Światło odbijające się od mokrych ścian. Idąc dalej wyszłam na polanę, a wielki księżyc oświetlał drogę.
Polana otoczona była dębami i sosnami, a trawa była długa i wilgotna gdy przez nią szłam.
Stałam na środku rozglądając się by zrozumieć, gdzie jestem.
Nagle usłyszałam szelest w krzakach, więc odwróciłam się i kucnęłam by nie było mnie widać.
Podniosłam się lekko by zobaczyć kto nadchodzi.
Na polane wszedł wysoki chłopak z czarnymi włosami. A obok niego szła niewysoka blondynka z dwoma kokami na bokach głowy. Miałam wrażenie jakbym ich już znała.
Przez chwilę chciałam do nich podbiec, ale skąd do cholery mogłam ich znać?!
Wpatrywałam się w nich nie wiedząc do końca co robić, gdy nagle poczułam czyjąś rękę na ramieniu.
- Kogo my tu mamy?
Powoli odwróciłam głowę by zobaczyć właściciela głosu i moim oczom ukazał się mężczyzna z dłonią na twarzy.

Obudziłam się kopiąc i wrzeszcząc.
- Sumi! Sumi, już jest okey! -usłyszałam głos mamy - Już wszystko w porządku. To tylko zły sen.
Gdy tylko dotarło do mnie, że jestem bezpieczna o razu wtuliłam się w mamę płacząc. Rodzicielka przyciągnęła mnie do siebie i lekko kołysząc potwarzała, że to był tylko sen.
Czułam cały czas dłoń na ramieniu, ale gdy tylko się uspokoiłam spojrzałam na mamę i zapytałam czy mogła by ze mną chwilę poleżeć.
- Jasne, kochanie.
Przesunęłam się by mogła się położyć obok mnie i gdy tylko to zrobiła przytuliłam się do niej. Czułam jak głaszcze mnie po głowie, a ja znowu zasypiam.

Słysząc budzik podniosłam się by go wyłączyć. Rozejrzałam się po pokoju i sięgnęłam po szklankę wody stojącą na szafce. Po chwili wrocił do mnie koszmar.
- To na bank przez to zioło. Więcej tego zioła pal. - mruknęłam pod nosem i wstałam do łazienki. Przemyłam twarz wodą by się do reszty obudzić. Gdy rozczesywałam włosy koszulka zjechała z mojego ramienia. Zauważyłam siniaka na nim. Gdy się przyjrzałam dostrzegłam ślady palców na ramieniu za które zostałam złapana we śnie.
- Co jest kurwa?! -odsłoniłam ramię by się dokładnie przyjrzeć. - Ja pierdole...
Lekko przestraszona stwierdziłam, że nikomu o tym nie powiem. Bo przecież wezmą mnie za wariatkę.
Umyłam szybko zęby i się ogarnęłam. Ubrana w mundurek zeszłam na dół by zrobić sobie kawę. Na blacie czekała na mnie kartka.

"Kochanie! Mam nadzieję, że się wyspałaś. Twój koszmar w nocy mnie przeraził.
W lodówce masz śniadanie do szkoły.
Razem z Tatą wrócimy późno, więc na obiad wpadnie twój brat. Miłego dnia w szkole. Pamiętaj, ze cię kochamy!"

Uśmiechnęłam się do siebie czytając ten list i włączyłam czajnik. W międzyczasie nasypałam kawę i cukier do termosu dalej myśląc o moim śnie.
Co to się odjebało? Ja nie mam pytań...
Znaczy mam w chuj pytań, ale nie wiem komu je zadać. Ehh...
Gdy wodą się zagotowała, zalałam napój wodą i mlekiem sojowym.
Pewnie gdy będę mieszkać sama to nie będzie mnie na takie stać.
Pobiegłam na górę i spojrzałam na zegarek. Za 15 minut miałam być u Miny, więc ubrałam się w mundurek, szybko spakowałam w międzyczasie używając dezodorantu i perfum. Pobiegłam do kuchni i zgarnęłam śniadanie, kawę I wyszłam z domu.
Gdy byłam pod mieszkaniem Miny miałam czas by przejrzeć wiadomości od innych, ale nic się nie działo. Napisałam do Bakugou, ale nie odpisywał więc postanowiłam zadzwonić. Odebrał po 5 sygnałach zaspanym głosem.
- Hej kotku - wymruczał do telefonu, a ja poczułam jak robi mi się gorąco.
Jezu, czemu on zawsze musi być taki seksowny?!
- Hej skarbie - odchrząknęłam zarumieniona - Czy ty nadal śpisz?
- A która godzina?
- Zaraz 8 i zaczynają się lekcje.
- No kurwa jego mać! Mówiłem by mnie obudziła! - krzyknął do telefonu - Kończę myszko, bo muszę się ogarnąć.
Do zobaczenia za niedługo.
Gdy skończyliśmy rozmawiać poczułam jak ktoś łapie mnie za ramię i podskoczyłam przerażona czując jak moje dłonie robią się gorące.
Gdy się odwróciłam zobaczyłam przerażoną  Minę.
- Jeju, przepraszam! -otrząsnęłam się - Przestraszyłaś mnie.
- Widzę, bo z ręki ci ogień leci.
Popatrzyłam na dłoń i potrząsnęłam nią by zgasić płomień.
- Co się dzieje, świrusko? - zapytała dziewczyna ruszając, a ja głośno westchnęłam.
- Miałam okropny sen. Biegłam przez las i słyszałam jak gonią mnie psy. - zobaczyłam uśmiech Miny. - Nie, nie mówię o policji. Wybiegłam na jakąś polanę, która była oświetlona przez księżyc. Gdy byłam na środku usłyszałam szelest, więc kucnęłam by nie było mnie widać. Z miedzy drzew wyszedł wysoki chłopak z czarnymi włosami I wygladał jakby miał poparzone ręce i twarz. Coś jak Todoroki tylko fioletowe. Obok niego szła blondynka z kokami na bokach głowy. Miałam wrażenie, że ich znam i nawet chciałam do nich podejść ale to by było pojebane. I teraz stara powiem Ci coś w chuj pojebanego... - stanęłam by pokazać powagę sytuacji, a przyjaciółka popatrzyła na mnie. - Gdy kucnęłam w tej trawie, ktoś nagle złapał mnie za ramię, a gdy podniosłam wzrok zobaczyłam typa w jasnych włosach z jakby protezą dłoni na twarzy. I wtedy obudziła mnie mama, bo darłam ryja.
- Nie wiem co bierzesz, ale bierz połowę. - zasmiala się Mina i ruszyła dalej, a ja złapałam ją za rękę i odsłoniłam ramię.
- Patrz na to!
Mina spojrzała na odsłonięty kawałek skóry i zmarszczyła brwii podchodząc.
- Co to jest? - zapytała i popatrzyła mi w oczy.
- Obudziłam się z tym rano. I nie wiem co to kurwa jest. Nie umiem tego wytłumaczyć.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
WRÓCIŁAM!
Okropnie was przepraszam, że musieliście tyle czekać i że ten rozdział jest tak krótki.
OTAKU_ACCOUNT jesteś najlepsza, bo w sumie ty mnie zmotywowałaś.
Teraz będę się starała wrzucać tego więcej.
Nie zabijajcie mnie!

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 05, 2021 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Chyba śnię... (Bakugou Katsuki x Reader)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz