Ja go pamiętam

51 5 0
                                    

Adam (bo to jego ujrzałam w alejce) spacerował z jakimś facetem. Miałam nadzieję, że zajęty swoim towarzyszem nie zauważy mnie i będę mogła spokojnie uciec do pokoju. Niestety, w takich sytuacjach zawsze miałam pecha i moja stara sprawa wróciła jak bumerang...

- Ewo! Jak miło cię widzieć.... – odezwał się Adam, podając mi rękę.

- Witaj Adamie – odwzajemniłam uścisk, ale ręka lekko mi drżała. Nic dziwnego, zawsze miałam ściśnięty brzuch przy spotkaniach z Adamem. Nawet jego telefony budziły motyle...

- Cześć Zosiu, pozwólcie że przedstawię wam mojego dobrego przyjaciela – Tomku, to jest najsympatyczniejsza, najmądrzejsza osoba jaką poznałem w życiu.

- Adamie, stawiasz mnie w niezręcznej sytuacji. Proszę mu nie wierzyć jestem skromną osobą i nie lubię takich sytuacji..., miło Cię poznać Tomku.

- Ciebie również Ewo!...

Wróciłyśmy z Zosią do pokoju hotelowego i zadzwoniłyśmy do rodziców Zosi informując
o szczęśliwym dotarciu na miejsce i o tym, że idziemy spać, aby od rana zacząć swoją przygodę. Najpierw jednak porobiłam kilka zdjęć na pamiątkę i wysłałam im WhatsApp-em. Położyłyśmy się.

- Wiesz, ciociu, tu jest cudownie. Czy jutro popływamy?

- Oczywiście! Rano pójdziemy na śniadanko, a później na basen.

- Dobranoc ciociu.

- Dobranoc kwiatuszku.

Myślami jednak byłam gdzie indziej. Znowu wróciły wspomnienia, przypomniały mi się nieprzespane noce i nieustanny płacz do poduszki. Zastanawiałam się kiedy ostatni raz widziałam Adama, jego oczy, kiedy czułam jego zapach... Zaintrygował mnie jego towarzysz Tomek - wysoki brunet (około 183 cm), brązowe oczy. Miałam wrażenie jakbyśmy się już kiedyś widzieli, ale nie mogłam sobie przypomnieć w jakiej sytuacji.

Ja go pamiętam", pomyślałam nagle, „w zeszłym roku po rozstaniu z Adamem przywiózł dokumenty do podpisu". Pamiętam jego oczy. Dla nich samych dałabym się wtedy uwieść. Byłam rozbita po nagłym zniknięciu Adama, a on zjawił się tak niespodziewanie. Nie wiem jak długo o tym myślałam, ale w końcu zasnęłam. Obudził mnie budzik. Wzięłam szybki prysznic i obudziłam Zosię na śniadanie. Restauracja była pusta, a po naszym wejściu na salę restauracyjną wszedł Tomasz.

- Ewo, dzień dobry, czy mogę się do was dosiąść? Nie lubię jeść samotnie.

- Dzień dobry, oczywiście, a gdzie twój wczorajszy towarzysz?

- Adam? Nie wiem. Miał jakieś spotkanie biznesowe na mieście, a ja bez śniadania nigdy nie siadam do pracy.

- To ty tu pracujesz?

- Przyjechałem służbowo, a tu miałem zarezerwowane miejsce – odpowiedział Tomasz – Jak się spało na nowym miejscu?

- Dobrze. Pracujesz razem z Adamem?

- Nie. Adam jest moim dawnym znajomym. Spotkałem go wczoraj. Przyjechał podpisać umowę i zostaje do jutra. Właściwie do dzisiaj....!

- Tomaszu, czy my się czasem już nie spotkaliśmy?

- Tak, w zeszłym roku, przywiozłem dokumenty Adama. Nie mógł wtedy przyjechać, a ja pracuję również w stolicy, więc dla mnie nie było problemu przywieźć ci dokumenty. Byłaś wtedy bardzo smutna...

- Tak, a po czym to poznałeś?

- Mówiłaś do mnie ze łzami w oczach i pięć razy dziękowałaś. Dziwne to było, ale ujęłaś mnie wtedy mimo wszystko spokojem. Nie znałem cię, ale domyślam się, że ktoś cię bardzo skrzywdził.

Jeśli kochasz nie przepraszajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz