Wstydzisz się mnie (18+)

30 4 1
                                    


Po północy wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, a Tomasz zabrał mnie na spacer nad wodę. Chciał pokazać mi całą posiadłość w blasku księżyca.

– Wziąłem koc, winogrona, szampana. Może chcesz poleżeć przy blasku księżyca.

– Z panem zawsze, panie prezesie.

– Widzę, że leci pani na moje stanowisko.

– Oczywiście że na stanowisko, a na co mogłabym jeszcze polecieć?

– Myślałem, że na mój urok osobisty.

– Nie.

– To może na seks?

– Nie wiem o czym pan mówi, ale wydaje mi się, że te epizody nie można nazwać seksem.

– Czy pani czasem nie igra z ogniem?

– Gdzież bym śmiała, panie prezesie!

Rozłożyliśmy koc nad stawem. Tomek nalał szampana do kieliszków i razem delektowaliśmy się naszym szczęściem. Odwróciliśmy się w stronę domu. Paliły się światła w pokojach. Goście jeszcze nie spali. Tomasz objął mnie w pasie i posadził na swoich kolanach. Spojrzałam mu w oczy. Przy blasku księżyca były szafirowe. Pocałowałam go w jedno oko, później w drugie, w policzki z jednej i z drugiej strony. Pocałowałam szyję, omijając usta.

– Proszę pani czy pani wie co robi?

– Oczywiście! Szukam miejsca gdzie mam wbić swoje zęby.

– Nie było pytania.

Zaczęłam drażnić się z jego ustami, doprowadzając go do szału. To przygryzłam wargę, to próbowałam językiem wybadać figlarnie jego podniebienie. Chciałam doprowadzić go do momentu, w którym bez ostrzeżenia przejąłby inicjatywę. I znów szyja, usta. Widziałam jak jego męskość rośnie, był prawie gotowy. 

Kątem oka zauważyłam, że ktoś się do nas zbliża, więc przestałam całować Tomka. Zapytał.

– Co się dzieje?

– Idą twoi rodzice.

– To idę po dodatkowe kieliszki, będzie kazanie.

– No co ty, o północy?

– Coś musiało się stać, że chcą pogadać.

– Przeszkadzamy? – zapytała Zofia.

– Nie – po czym dodałam – Siadajcie, proszę.

– A gdzie poszedł Tomek?

– Po dodatkowe kieliszki.

– Ewo – zaczął Tadeusz – chciałem cię przeprosić.

– Za co?

– Wtedy w szpitalu prosiłem cię, abyś nie skrzywdziła Adama, ale nie wiedziałem, że Adam skrzywdzi ciebie.

– Panie profesorze.

– Mów mi po imieniu, Tadeusz jestem.

– Miło mi, a więc Tadeuszu, ja nie chcę do tego wracać.

– Ale...

– Tato, daj spokój Ewie, dla niej jest to trudny temat.

– Nie, to nie o to chodzi. Słuchajcie, Adam zawsze będzie częścią mnie, nie zapomnę o nim. Nie wiem czy Dorota mówi prawdę, ale jak się pojawia wszystko wraca. Nie chcę myśleć o tym, że mnie zdradził, bo to by znaczyło, że mnie okłamał i że mnie nigdy nie kochał, że bawił się mną, a ja chcę zachować tylko miłe wspomnienia.

Jeśli kochasz nie przepraszajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz