Po północy wszyscy rozeszli się do swoich pokoi, a Tomasz zabrał mnie na spacer nad wodę. Chciał pokazać mi całą posiadłość w blasku księżyca.
– Wziąłem koc, winogrona, szampana. Może chcesz poleżeć przy blasku księżyca.
– Z panem zawsze, panie prezesie.
– Widzę, że leci pani na moje stanowisko.
– Oczywiście że na stanowisko, a na co mogłabym jeszcze polecieć?
– Myślałem, że na mój urok osobisty.
– Nie.
– To może na seks?
– Nie wiem o czym pan mówi, ale wydaje mi się, że te epizody nie można nazwać seksem.
– Czy pani czasem nie igra z ogniem?
– Gdzież bym śmiała, panie prezesie!
Rozłożyliśmy koc nad stawem. Tomek nalał szampana do kieliszków i razem delektowaliśmy się naszym szczęściem. Odwróciliśmy się w stronę domu. Paliły się światła w pokojach. Goście jeszcze nie spali. Tomasz objął mnie w pasie i posadził na swoich kolanach. Spojrzałam mu w oczy. Przy blasku księżyca były szafirowe. Pocałowałam go w jedno oko, później w drugie, w policzki z jednej i z drugiej strony. Pocałowałam szyję, omijając usta.
– Proszę pani czy pani wie co robi?
– Oczywiście! Szukam miejsca gdzie mam wbić swoje zęby.
– Nie było pytania.
Zaczęłam drażnić się z jego ustami, doprowadzając go do szału. To przygryzłam wargę, to próbowałam językiem wybadać figlarnie jego podniebienie. Chciałam doprowadzić go do momentu, w którym bez ostrzeżenia przejąłby inicjatywę. I znów szyja, usta. Widziałam jak jego męskość rośnie, był prawie gotowy.
Kątem oka zauważyłam, że ktoś się do nas zbliża, więc przestałam całować Tomka. Zapytał.
– Co się dzieje?
– Idą twoi rodzice.
– To idę po dodatkowe kieliszki, będzie kazanie.
– No co ty, o północy?
– Coś musiało się stać, że chcą pogadać.
– Przeszkadzamy? – zapytała Zofia.
– Nie – po czym dodałam – Siadajcie, proszę.
– A gdzie poszedł Tomek?
– Po dodatkowe kieliszki.
– Ewo – zaczął Tadeusz – chciałem cię przeprosić.
– Za co?
– Wtedy w szpitalu prosiłem cię, abyś nie skrzywdziła Adama, ale nie wiedziałem, że Adam skrzywdzi ciebie.
– Panie profesorze.
– Mów mi po imieniu, Tadeusz jestem.
– Miło mi, a więc Tadeuszu, ja nie chcę do tego wracać.
– Ale...
– Tato, daj spokój Ewie, dla niej jest to trudny temat.
– Nie, to nie o to chodzi. Słuchajcie, Adam zawsze będzie częścią mnie, nie zapomnę o nim. Nie wiem czy Dorota mówi prawdę, ale jak się pojawia wszystko wraca. Nie chcę myśleć o tym, że mnie zdradził, bo to by znaczyło, że mnie okłamał i że mnie nigdy nie kochał, że bawił się mną, a ja chcę zachować tylko miłe wspomnienia.
CZYTASZ
Jeśli kochasz nie przepraszaj
Romance- Panowie, czy mogę spokojnie wypić kawę? - skierowałam pytanie do Adama i Tomka, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Panowie nadal się kłócili między sobą. Zauważyłam, że oprócz nich nic nie istniało. Postanowiłam dać im nauczkę. Wstałam, zapłaciłam za...