Wypadek

27 3 2
                                    

Obudziłam się w szpitalu. Przypomniał mi się wypadek. Nad moim łóżkiem pochylało się parę osób. Jeden z lekarzy powiedział:

- Dobrze, że się Pani obudziła wreszcie, Pani Ewo. Pani narzeczony już się o panią martwił.

- Mój narzeczony?

- Tak.

Nie miałam siły odpowiedzieć. Sama dokładnie nie wiedziałam właściwie o co chodzi. Pomyślałam, że poczekam na dalszy rozwój wypadków. No i chciałam poznać mojego pseudo narzeczonego.

- Gdzie ja jestem?

- W prywatnej klinice.

- W prywatnej?

- Tak.

- A co się stało?

- Miała Pani wypadek.

- Wypadek?! Czy wszystko jest ze mną dobrze, Panie Doktorze? Czy jest coś, o czym powinnam wiedzieć?

- Proszę poczekać na profesora on wszystko Pani powie.

- Chodzi o moje zdrowie, Panie Doktorze!

- Spokojnie Pani Ewo, wszystko już jest pod kontrolą.

- Pod kontrolą?

- Pani Ewo, narzeczony Pani wszystko wytłumaczy. A! Jeszcze jedno - jak się Pani lepiej poczuje, policja chce z Panią rozmawiać.

- Proszę, tylko nie dziś.

- Dobrze Pani Ewo, pacjent jest dla mnie najważniejszy.

Do pokoju wszedł nie kto inny jak Adam.

- Ewo, czy coś potrzebujesz?

- Ty jako mój narzeczony chyba wiesz co potrzebuję.

- Przepraszam. Nie mógłbym tu przebywać bez twojej zgody, a musiałem się tobą zająć.

- Co ja tu robię, Adamie? Nie stać mnie na prywatną klinikę!

- Ale mnie stać.

- Adam, ja nie mogę... - Adam położył mi palec na ustach.

- Ewo spokojnie, nie możesz się przemęczać, a ja jako twój narzeczony - dodam kochający narzeczony - muszę się tobą zająć.

- Adam, obiecaj, że jak wrócę do zdrowia, to wrócimy do rozmowy.

- Dobrze.

- Gdzie są moje rzeczy? Jechałam do przyjaciółki ! Muszę do niej zadzwonić!

- Dzwoniłem do niej, właściwie to ona wydzwaniała na komórkę więc odebrałem i powiedziałem jej o wypadku. Jest teraz w hotelu, ma przyjść po południu.

- Dziękuję. A ty jak się tutaj znalazłeś?

- Po wypadku dzwoniłem na komórkę, pozwoliłaś mi zadzwonić wieczorem. Nie odbierałaś, a ja cały czas dzwoniłem. W końcu odebrał jakiś policjant i powiedział o wypadku. Dojechałem i przewieźliśmy cię do prywatnej kliniki.

- Adam, mnie nie stać na tę klinikę!

- O to się nie martw, chociaż tyle mogę zrobić dla Ciebie.

- Ja nic od ciebie nie chcę.

- Przepraszam...

W tym momencie do pokoju weszła Kasia.

- Widzę, że masz już towarzystwo, więc zostawiam cię w dobrych rękach – powiedział Adam i wyszedł z sali.

- Kasiu, jak ja się cieszę, że cię widzę!

Jeśli kochasz nie przepraszajOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz