Gdy wyszłam z budynku, stali obaj.
Każdy miał po jednej różyczce. Pokazałam ręką, żeby się lepiej nie zbliżali, bo nadal jestem zła. Niezła zabawa - ja szłam z przodu, a oni za mną w bezpiecznej odległości. W pewnym momencie odwróciłam się, poczekałam jak się zbliżą i zapytałam czy już się dogadali?
- Tak – odpowiedzieli zgodnie.
- A może ten zakład nie będzie potrzebny?
- Co masz na myśli?
- Muszę z każdym z WAS porozmawiać i dam odpowiedź.
- Ale my doszliśmy do porozumienia i rozumiemy powagę sytuacji – powiedział Tomek.
- Czy aby na pewno wiecie o czym mówicie? – zapytałam, uśmiechając się do nich.
- Ewo, tu chodzi o nasze życie – odpowiedział Adam.
- Ale jak wiesz, ty już straciłeś swoją szansę. Tej sytuacji nie byłoby dzisiaj, gdybyś nie stchórzył.
- Wiem i muszę z tym żyć.
- A to już nie moja wina. Przepraszam Cię Tomku, ale z Adamem musimy porozmawiać.
Poszliśmy do hotelu Adama. Zapytał czy zostajemy na dole, czy zamawiamy coś do pokoju. Odpowiedziałam, że jest mi to obojętne, najważniejsze, żebyśmy porozmawiali i wyjaśnili wszystkie sprawy. Udaliśmy się do jego apartamentu.
- Przepraszam.
- Adamie, ja już Ci kiedyś powiedziałam, kto kocha nigdy nie przeprasza! A ty robisz to dość często! Zastanów się co chcesz, a potem to realizuj.
- Ja chce Ciebie, Ewo.
- Nie można mieć wszystkiego – odpowiedziałam podchodząc do okna.
- Czy coś ci zamówić?
- Nie, dziękuję. Napiję się wody niegazowanej – odparłam i wyjrzałam na zewnątrz. Zobaczyłam pod hotelem znajomą sylwetkę. To był Tomasz. Czekał na to co się wydarzy. Moje myśli błądziły gdzieś daleko... „Co ja mam zrobić? Jak postąpić? Jak mam się zachować? Co zrobić? Ewo! Myśl!".
Patrzyłam na Tomka, a zastanawiałam się jak potoczy się rozmowa z Adamem. Bałam się jej bardzo, w końcu w zeszłym roku był miłością mojego życia. A pierwszej miłości się nie zapomina. Wtedy poczułam ręce Adama na swoim pasie. Dreszcze przeszły przez całe moje ciało. „O Boże! On nadal wzbudza we mnie silne emocje!" Jego ręce błądziły po moich plecach, a ja cały czas byłam myślami przy Tomku. Odwróciłam się do Adama, a on w tym momencie mnie pocałował. Zrobił to tylko dlatego, że chciał zagrać Tomkowi na nosie. Oderwałam się od niego i go uderzyłam (a może powinnam napisać inaczej - przywaliłam) i wybiegłam z pokoju. Chciałam jak najszybciej wytłumaczyć Tomkowi co zaszło. Nie wiem dlaczego chciałam to zrobić, ale czułam, że jest to moja ostatnia szansa na prawdziwą miłość! „A może to rzeczywiście tylko zakład?!" – myślałam. Próbowałam się do niego dodzwonić, ale nie odbierał. Łzy zaczęły lecieć mi po policzku. Próbowałam wejść po schodach do swojego bloku. Nie byłam w stanie iść. Usiadłam na schodach i próbowałam jeszcze raz zadzwonić. Nie odbierał, za to usłyszałam kroki za sobą. Odwróciłam się i go zobaczyłam. Usiadł obok mnie. Nic nie mówił siedział i patrzył jak łzy lecą mi po policzku. Wyjął chusteczkę z marynarki i zaczął wycierać mi oczy.
- Taka kobieta jak ty nie powinna płakać – powiedział.
- To inna może płakać?
- Inna tak, ty nie...
CZYTASZ
Jeśli kochasz nie przepraszaj
Romantizm- Panowie, czy mogę spokojnie wypić kawę? - skierowałam pytanie do Adama i Tomka, ale nie usłyszałam odpowiedzi. Panowie nadal się kłócili między sobą. Zauważyłam, że oprócz nich nic nie istniało. Postanowiłam dać im nauczkę. Wstałam, zapłaciłam za...