Usta Dylana były dopasowane do moich, jakby ktoś rzeźbił nas i specjalnie je dopasował do siebie. Były również zimne i mokre od deszczu, ale ja nie miałam już ani jednej suchej nitki, więc nie dbałam o to. Czarnowłosy wydawał się zdezorientowany i zaskoczony przez pierwsze dwie sekundy, natomiast w trzeciej, szybko się przystosował do nowej sytuacji.
Jego jedna dłoń gwałtownie przyciągnęła mnie do siebie, a druga ułożyła się na boku głowy, pomiędzy policzkiem, a tyłem i podtrzymywała mnie delikatnie, jakby miało mi nie starczyć sił na jeden pocałunek. W chwili, gdy nasz pocałunek się pogłębił, moje dłonie przeniosły się na twarz czarnowłosego i trzymały twarz blisko, nie chcąc stracić nic z tej chwili.
Nagle odskoczyłam od Dylana i dysząc, zaczęłam nabierać powietrza. Chłopak również to robił, choć mniej chaotycznie. Patrzyliśmy się na siebie zdezorientowani, zaskoczeni i przemoczeni.
Co tu się właśnie odpieprzyło?! Czy ja pocałowałam Dylana Robertsa? Nie to, że mi się nie podobało, ten chłopak całował cholernie dobrze i chciałam więcej, ale... Jakie ale można jeszcze znaleźć, kiedy aż tyle ich się już pojawiło i każde właśnie zniknęło? Czemu nagle wszystkie wydarzenia zbledły w świetle tego sprzed chwili? Moje rozbiegane myśli krążyły tylko wokół jednego, serce waliło jak oszalałe, a oddech nie potrafił się uspokoić. Cały czas czułam na ustach i dłoniach ciepło jego ciała i choć nie mogłam się pozbyć tego, to ciepło odbiło się również w miejscu, gdzie było serce.
– Widzisz? – wykrztusiłam, nie wiedząc co powiedzieć. Ale kto wie, co się mówi kiedy pocałujesz chłopaka, którego nie cierpiałaś? – Pocałowałam cię.
Dylan dotknął powoli dwoma palcami usta, po czym odparł z zadziornym uśmiechem:
– A ja zamierzam ci się odwdzięczyć.
Cały mój umysł krzyczał, nie mogąc się zdecydować czy bardziej chciałam spoliczkować chłopaka za to, że mnie sprowokował do tego, czego się obawiałam, czy pocałował go jeszcze raz, mocniej. Wybrałam tę drugą stronę i nawet nie czekałam aż zrobi krok w moją stronę. Oboje do siebie doskoczyliśmy i ponownie złączyliśmy usta. Moje dłonie błądziły po jego szyi, karku i torsie, aż w końcu zatrzymały się na twarzy czarnowłosego, przyciągając go tylko bliżej. Wewnętrznie czułam jak mi gorąco na sercu, za to w brzuchu czułam rozbawienie, lekkość, bo ja wiem, te durne motylki? Te uczucia tylko podsycały moje rozrzucone i rozkrzyczane myśli, więc skupił się na czymś innym, co było rzeczywistością, a nie tylko myślą.
Skóra Dylana parzyła mnie w przyjemny sposób pod dłońmi, ale nie zamierzałam przestawać. Jakim cudem on tak dobrze całował?
Dłonie chłopaka również przyciągnęły mnie bliżej do niego, a potem zostały na policzkach, delikatnie je obejmując. Każdy jego ruch był delikatny, choć całował mnie namiętnie i mocno. Zachowywał się, jakby nie chciał mi nic zrobić, a jednocześnie, jakby chciał brać z tego pocałunku wszystko. Nigdy nie wyobrażałam sobie, jak by to było całować się z chłopakiem, zwłaszcza Dylanem. Teraz się z tego cieszyłam. Zamiast oczekiwań, spełnionych lub nie, miałam tylko odczucia i wrażenia. A tych było wiele i każde inne od poprzedniego.
Dylan i ja oderwaliśmy się od siebie tylko dlatego, że skończyło nam się powietrze, ale wciąż pozostaliśmy blisko siebie, napawając się naszym ciepłem. Nawet nie zauważyłam kiedy zamknęłam oczy. Oparłam czoło o czoło chłopaka i normowałam oddech, a on robił to samo. W końcu poczułam jak przesuwa jedną dłonią po moim policzku i gdy dojechał do brody, delikatnie podniósł mój podbródek. Nasze czoła się odsunęły od siebie, a ja otworzyłam oczy i podniosłam wzrok na Dylana. Spojrzałam wprost w jego błękitne tęczówki, które teraz miały w sobie błysk, jaki widziałam wtedy, kiedy rozmawiał z Zayem. A może to był jeszcze inny błysk? Zarezerwowany jedynie dla mnie?
CZYTASZ
Babysitter
RomanceRozpoczynają się wakacje, więc wielu nastolatków szuka pracy, żeby sobie dorobić. Katherine ma szczęście i dostaje pracę jako opiekunka do dziecka na cały lipiec. Gdy poznaje dziesięcioletnią May, którą to ma się zajmować, odkrywa, że dziewczynka je...