Odcinek 4 : Niczym w Prologu

124 11 76
                                        

Golden Guard był w połowie pierwszego rozdziału "Morderstwa po Zmierzchu"*, kiedy ze stołówki dobiegł krzyk i odgłos tłuczenia rzeczy

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Golden Guard był w połowie pierwszego rozdziału "Morderstwa po Zmierzchu"*, kiedy ze stołówki dobiegł krzyk i odgłos tłuczenia rzeczy. Niby by się tym nie przejął, gdyby nie wrzask Willow.

- CZTERY LATA MORDOWAŁEŚ I NADAL NOŻA NIE POTRAFISZ UŻYWAĆ!!! - szybko zamknął książkę i przebiegł od drzwi frontowych do stołówki, by tuż przed drzwiami zwolnić i, niby od niechcenia, wejść przez duże drzwi. Kiedy zobaczył porozwalane stoły, Emirę płaczącą w kącie, Luz rzucającą na Boschę klatwy (sama Boscha była przywiązana skakanką do rury z gazem w kącie), Willow krzyczącą na Amity i Edrica którzy kroili ogórki, i Gus'a tańczącego wokół nich jakiś taniec rytualny u Indianów, dziękował sobie, że nosi maskę.

- Woah, myślałem, że mordujecie tu siebie nawzajem, a nie te biedne ogórki. - stwierdził z lekkim śmiechem, wewnątrz płacząc z rozbawienia.

- No wiem! - zawołała Willow. - Edric jest beznadziejny, a Amity za dużo przy tym myśli!

- A co chodziło z mordowaniem?

- Cztery lata temu uczyłam go pieczarki kroić.- wyjaśniła, na co GG odwrócił się do Luz gadającej jakieś egzorcyzmy po hiszpańsku.

- Luz?

- Nie przerywaj jej! - zabronił mu Gus, przerywając swój taniec. - Ona wzywa Makłowicza, żeby zrobił nam naprawdę dobre lody Ekipy!

- A co z Boschą?

- Ona idzie jako ofiara. - odpowiedziała mu Willow, odwracając się do Amity. - Nie pomożesz jej?

- Racja! - fioletowowłosa ożywiła się nagle. - Skoczę po jakieś akcesoria rytualne z sali klubu teatralnego!

Amity wybiegła z stołówki, na co Boscha zareagowała słynnym wrzaskiem pterodaktyla.

- Dobra, a co z Emirą? - zapytał znów Golden Guard.

- Ona się załamała, ponieważ "takie biedne dziecko nie powinno przechodzić przez fazę Brii", kimkolwiek ta Bria jest. - Willow wzruszyła ramionami.

- To miejsce staje się coraz dziwniejsze. - stwierdził Golden Guard, kiedy Amity wbiegła do stołówki. Pokręcił głową i podszedł do Gus'a.

- Hm? - chłopak spojrzał na niego swoimi czarnymi oczami. Golden Guard pochylił się lekko w przyjazny sposób.

- Jeśli zaraz nie przestaniesz, osobiście umieszczę Mandzioluda pod twoim łóżkiem.

Gus z krzykiem odbiegł i schował się za Willow. GG odwrócił się do reszty osób.

- Dobra ludzie, musimy się jednak trochę ogarnąć i zmobilizować! Mamy tu zostać przez ponad dwa tygodnie bez internetu i z ograniczoną liczbą jedzenia. No przecież my tu nie przeżyjemy, jeśli wszystko pójdzie na marne lekcje gotowania, czy na robienie pentagramu z pomidorów - tak Luz, widzę co robisz. Musimy się ogarnąć! - zawołał, na co Willow wzięła ogórki, noże, deski do krojenia i odniosła wszystko do kuchni.

‧₊˚໑ ✧ 𝐒𝐩𝐞̨𝐝𝐳́𝐦𝐲 𝐒́𝐰𝐢𝐞̨𝐭𝐚 𝐢 𝐅𝐞𝐫𝐢𝐞 𝐰 𝐒𝐳𝐤𝐨𝐥𝐞!Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz